George Clooney na pierwszej stronie, gazeta do zamknięcia

To zdjęcie zamknęło dziennik

Znaczek z napisem "Je suis Charlie" ("Jestem Charlie") w klapie marynarki George'a Clooneya wystarczył, by irańskie władze sądownicze miały co robić.

Clooney ukazał się na pierwszej stronie gazety zbliżonej do obozu irańskich umiarkowanych sił politycznych "Mardom-e Emooz" ("Dzisiejszy naród"). Zdjęcie niezwykle popularnego w Iranie aktora (choć jego filmy, jako "dekadenckie", są obecne tylko w drugim obiegu) pozującego ze statuetką zostało zrobione po rozdaniu Złotych Globów w Holywood 12 stycznia. To wtedy aktor postanowił wyrazić swoją solidarność z ofiarami zamachu na redakcję francuskiego magazynu "Charlie Hebdo".

Coś, co na Zachodzie przeszło bez większego echa, wpisując się w falę nastrojów solidarności po paryskich zamachach, w Iranie nie mogło zostać niezauważone. Władze w Teheranie bowiem z jednej strony potępiły zamachy dżihadystów, którzy twierdzili, że zabijając karykaturzystów francuskich, mszczą się za "obrażanie proroka Mahometa", ale z drugiej strony dawały do zrozumienia, że wolność słowa w zachodnim rozumieniu jest im obca.

- Świętości winny być szanowane - mówił szef irańskiej dyplomacji Mohammad Dżawad Zarif, a jego rzeczniczka Marzije Afcham, potępiła "obraźliwy gest tygodnika".

Dlatego też publikacja "Mardom-e Emooz", który wystartował zaledwie trzy tygodnie wcześniej, spotkała się z reakcją konserwatywnych władz. I to ostrą. W weekend dziennik został zawieszony i wycofano mu pozwolenie na wydawanie.

Dziennik kojarzony był z umiarkowanymi siłami w Iranie i od początku swojego krótkiego istnienia postanowił wspierać prezydenta Hasana Rowhaniego, konserwatywnego pragmatyka, który po wyborach w 2013 r. obiecał Irańczykom liberalizację polityczną i społeczną.

Zamknięcie "Mardom-e Emooz" to kolejny cios dla obozu Rowhaniego ze strony zwalczających go, przy biernej postawie Najwyższego Przywódcy Aliego Chameneiego, konserwatystów.

Autor: mtom / Źródło: tvn24.pl

Tagi:
Raporty: