Nie wiadomo, co robi na orbicie, ale jest tam już 470 dni

Lądowanie tajemniczego wahadłowca amerykańskiej armii
Lądowanie tajemniczego wahadłowca amerykańskiej armii
USAF (Film bez dzwięku)
X-37B zamykany w osłonie na szczycie rakiety przed pierwszym lotemUSAF (Film bez dzwięku)

Mały bezzałogowy wahadłowiec X-37B pobił własny rekord przebywania na orbicie. Maszyna okrąża Ziemię już od ponad 470 dni. Nie wiadomo, co robi na orbicie, bo misja należącego do wojska USA wahadłowca jest objęta tajemnicą.

Poprzedni rekord długości orbitowania ustanowił drugi egzemplarz X-37B, który po wystrzeleniu w 2011 roku spędził w kosmosie 469 dni i wrócił w całości na Ziemię.

Bardzo długi lot

Obecnie naszą planetę okrąża pierwszy egzemplarz X-37B, który wystrzelono na orbitę w grudniu 2012 roku. Nie wiadomo, kiedy maszyna ma wrócić na Ziemię. Wojsko utrzymuje całą misję w ścisłej tajemnicy od momentu opuszczenia atmosfery przez rakietę z wahadłowcem.

X-37B w całej okazałości przed zamknięciem w aerodynamicznej osłonie i zamontowaniu na szczycie rakietyUSAF

Entuzjaści kosmonautyki śledzą jednak amerykański pojazd z Ziemi i dokładnie ustalili, na jakiej orbicie się porusza. Jest dość nisko, na wysokości około 400 kilometrów i wykonuje dużo małych manewrów, dzięki którym utrzymuje się na stałej orbicie.

Nie jest jasne, do czego X-37B ma służyć i co potrafi. Oficjalnie jest pojazdem eksperymentalnym, służącym do testowania i demonstrowania przydatności nowych technologii w zakresie pojazdów kosmicznych wielokrotnego użytku. Może też umieszczać na orbicie małe satelity i zabierać na Ziemię niewielkie przedmioty.

Trwają jednak spekulacje, czy X-37B nie ma zastosowań militarnych. Teoretycznie mógłby służyć do sabotowania wrogich satelitów rozpoznawczych. Nie ma jednak na ten temat żadnych oficjalnych informacji. Cały program X-37B jest jednak finansowany przez wojsko, które przejęło go od NASA w 2004 roku, a Pentagon nie ma w zwyczaju finansować drogich programów o wyłącznie cywilnym zastosowaniu.

X-37B po wylądowaniu w bazie Vandenberg. To ten sam egzemplarz, który obecnie jest na orbicieUSAF

Kolejny etap ewolucji

X-37B jest co do zasady pomniejszonym wahadłowcem kosmicznym NASA. Ma niecałe 10 metrów długości i 4,5 rozpiętości oraz ładownię, której rozmiary są porównywane do "skrzyni ładunkowej pick-upa". Na orbitę trafia wyniesiony przez rakietę i wraca na Ziemię identycznie jak wahadłowiec, lądując jak szybowiec.

Maszyna jest bezzałogowa i steruje nią autopilot. Ludzie jedynie wydają rozkazy i nadzorują działanie, a cały skomplikowany manewr lądowania przeprowadza komputer. Dotychczas dwa razy bezbłędnie wylądował w bazie USAF Vandenberg w Kalifornii.

Nie wiadomo, do czego prowadzi program X-37B i czy Pentagon ma plan zbudowania kolejnego małego wahadłowca, ale już nie eksperymentalnego. Teoretycznie pomiędzy mocarstwami panuje niepisana zgoda, że militaryzacja kosmosu jest zabroniona, co ma zapobiec kosztownemu wyścigowi zbrojeń. W praktyce Amerykanie dysponują technologami, dzięki którym są zdolni umieścić w kosmosie broń.

Autor: mk\mtom / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: USAF