"Surfowanie po chmurach to następny etap"

[object Object]
Franky Zapata przeleciał nad kanałem La Manche tvn24
wideo 2/20

Zobaczyłem jak zbliżają się klify i przyspieszyłem. Chciałem mieć frajdę. I doleciałem w końcu - relacjonował swój lot Franky Zapata. W niedzielę Francuzowi udało się przelecieć kanał La Manche na flyboardzie - maszynie jego własnej konstrukcji.

W niedzielę Franky Zapata z sukcesem zakończył drugą próbę przelotu nad kanałem La Manche na flyboardzie - specjalnej maszynie, którą sam zaprojektował. "Latający człowiek" wystartował o godzinie 8.17, wylądował o 8.39. Trasa lotu miała 35 kilometrów.

CZYTAJ WIĘCEJ O LOCIE FRANKY'EGO ZAPATY >

"Wiedziałem, że tym razem się uda"

- Zobaczyłem jak zbliżają się klify i przyspieszyłem. Chciałem mieć frajdę. I doleciałem w końcu - relacjonował swój lot nad kanałem La Manche Franky Zapata. - Na końcu było trochę ciężko, zaczęło mnie boleć, ale stwierdziłem: nie ma mowy, muszę wylądować - powiedział. I dodał: - wiedziałem, że tym razem się uda.

Francuz poinformował, że nie było problemów przy tankowaniu. To właśnie ten manewr zakończył się porażką przy pierwszej próbie przelotu nad kanałem 25 lipca. - Wiedzieliśmy po tym jak się nie udało, że musimy w następnym tygodniu znowu spróbować - powiedział.

Zapata poinformował, że leciał z prędkością między 140 a 170 kilometrów na godzinę. Jak wyznał, ostatnie pięć kilometrów to była "prawdziwa frajda". - Widziałem zbliżający się brzeg - relacjonował. Dodał, że gdy zobaczył ogromne białe klify, czuł się "cudownie".

- To magia chwili. Czy jest to historyczne? Nie mi to oceniać. Najważniejsze jest to, co jest w naszych sercach - przekonywał Francuz. Jak stwierdził, "tego się nie robi dla historii, to wychodzi z szalonego pomysłu".

Zapata: tego się nie robi dla historii to wychodzi z jakiegoś szalonego pomysłu
Zapata: tego się nie robi dla historii to wychodzi z jakiegoś szalonego pomysłutvn24

"Potrzebuję wakacji"

- Jestem zmęczony, potrzebuję wakacji - wyznał "latający człowiek". Dodał, że jest wdzięczny swojej ekipie. - Wykonali wspaniałą robotę. Przez cały tydzień pracowaliśmy po 16 godzin na dobę, jak szaleni - powiedział Zapata. - Następne wyzwanie? Trzeba trochę popracować, mamy projekty. (…) Surfowanie po chmurach to następny etap - zdradził. - W czasie lotu myślałem o rodzinie, przyjaciołach, ekipie, o niczym więcej - dodał wyraźnie szczęśliwy i ze łzami w oczach.

"Udało się to najważniejsze". Zapata po przelocie nad La Manche
"Udało się to najważniejsze". Zapata po przelocie nad La Manchetvn24

Sukces za drugim razem

Zapata wystartował o godzinie 8.16. Trasa lotu miała 35 kilometrów. Początkowo próba Zapaty była zaplanowana na godzinę 9, ale ze względu na dobre warunki atmosferyczne została przyśpieszona. Jak chwilę po 8.30 poinformowała żona Zapaty, tankowanie się udało. Zapata z powodzeniem wylądował o godzinie 8.39. Pierwszą próbę przelotu flyboardem nad kanałem La Manche Franky Zapata podjął 25 lipca. Kilka minut po starcie spadł do wody. Nie trafił w zamontowaną na łodzi platformę do tankowania, kiedy mniej więcej w połowie drogi usiłował na niej wylądować. Jeszcze tego samego dnia Francuz zapowiedział podjęcie kolejnej próby.

ZOBACZ MOMENT STARTU W CZASIE PIERWSZEJ PRÓBY FRANKY'EGO ZAPATY >

22 minuty nad La Manche. Przelot Zapatytvn24

Autor: momo/tr / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24