Została zgwałcona, a w drodze do sądu podpalona. Kobiety nie udało się uratować

Aktualizacja:

Zmarła 23-letnia mieszkanka Indii, która została oblana benzyną i podpalona. W momencie napaści zmierzała do sądu, by złożyć zeznania w sprawie gwałtu, którego ofiarą miała paść w zeszłym roku. Wśród podejrzanych o zabójstwo znajdują się jej domniemani gwałciciele. Zdaniem cytowanego przez dziennik "Guardian" policjanta grupa mężczyzn podpaliła kobietę, "by się na niej zemścić".

Do brutalnej napaści doszło w czwartek w dystrykcie Unnao, w stanie Uttar Pradesh na północy Indii. 23-latka zmierzała na dworzec kolejowy, gdy napadła ją grupa mężczyzn. Napastnicy zaciągnęli kobietę na pobliskie pole, gdzie - jak donoszą lokalne media - została oblana benzyną i podpalona.

Lekarze ze szpitala w Lucknow, gdzie trafiła po napadzie, podali, że ciało 23-latki było poparzone w ponad 90 procentach. Kobiety nie udało się uratować.

Przyczyną śmierci było zatrzymanie pracy serca - powiedział dziennikarzom dr Kumar. Dodał, że układ oddechowy pacjentki uległ bardzo poważnym uszkodzeniom, a "jej płuca wypełniały substancje smoliste i toksyny".

"Podpalili ją, by się na niej zemścić"

BBC przekazało, że w związku ze sprawą policja zatrzymała pięciu mężczyzn. Dwóch z nich to osoby podejrzane o gwałt na 23-latce, którego mieli dokonać w grudniu zeszłego roku. Kobieta została zaatakowana, gdy szła do lokalnego sądu złożyć zeznania właśnie w tej sprawie.

- Ci mężczyźni żywcem podpalili ją, by się na niej zemścić - stwierdził policjant cytowany przez dziennik "Guardian". Jak dodał, jednym z gwałcicieli kobiety był jej partner, drugim - jego przyjaciel.

Sprawcy mieli zmusić młodą kobietę do czynności seksualnych, przykładając jej lufę naładowanego pistoletu do skroni. Do gwałtu doszło 12 grudnia 2018 roku, ale 23-latka zawiadomiła policję w Unnao o tej napaści seksualnej dopiero w marcu.

Gwałciciel został aresztowany zaraz po zgłoszeniu gwałtu przez kobietę. Wypuszczono go jednak w ubiegłym tygodniu za kaucją - poinformował media komendant policji w Lucknow, S.K. Bhagat.

"Jestem niezwykle zasmucona i zszokowana informacją, że ofiara gwałtu z Unnao została podpalona dziś rano. Gdyby sprawcy nie byli chronieni i zostali na czas pociągnięci do odpowiedzialności, nigdy by do tego nie doszło” - napisała w czwartek na Twitterze deputowana Indyjskiego Kongresu Narodowego Supriya Sule.

Uttar Pradeś jest jednym z najludniejszych stanów w Indiach. Prowincja ta zajmuje czołową pozycję w statystykach przemocy i napaści seksualnych wobec kobiet - pisze Reuters. W 2017 r. zgłoszono tam 4,2 tys. przypadków gwałtów. Nie wiadomo, ile zajść pozostaje poza wiedzą organów ścigania.

Społeczne oburzenie skalą przemocy wobec kobiet

Brutalny atak na 23-latkę, która chciała dochodzić w sądzie sprawiedliwości, zbulwersował indyjską opinię publiczną, coraz bardziej wyczuloną na przypadki przemocy wobec kobiet.

To kolejny przypadek, gdy sprawcy używają ognia, by uniemożliwić ofierze gwałtu, dochodzenie sprawiedliwości. W piątek w Hajdarabadzie, stolicy stanu Andhra Pradeś w środkowo-południowych Indiach, policja zastrzeliła czterech mężczyzn podejrzanych o zgwałcenie i zabicie w zeszłym tygodniu 27-letniej kobiety. Podejrzani zostali zatrzymani przez policję i doprowadzeni na miejsce zbrodni w celu przeprowadzenia wizji lokalnej. Zostali zastrzeleni, gdy próbowali odebrać broń funkcjonariuszom i uciec - informował portal BBC News.

Zwęglone szczątki zamordowanej kobiety zostały znalezione 28 listopada. Odkrycie wywołało oburzenie opinii publicznej w Indiach, a także protesty przeciwko bezczynności policji.

Indyjski kodeks karny zaostrzono w 2013 roku, po wielomiesięcznych protestach ulicznych wywołanych przez bestialski gwałt na studentce fizjoterapii w grudniu 2012 roku. Protestujący domagali się m.in. zmian w prawie i w podejściu policji do ścigania przestępstw na tle seksualnym. Nowe przepisy nakładają karę minimum 20 lat więzienia i maksymalnie dożywocia lub śmierci przy gwałtach zbiorowych oraz za gwałt, którego skutkiem był zgon ofiary lub jej stan wegetatywny.

Dramatyczne statystyki

Według najnowszych danych policji w Indiach zgłaszane jest średnio około stu gwałtów dziennie. W miastach i wioskach kobiety, dzieci, ale także mężczyźni bardzo często padają ofiarą brutalnych ataków na tle seksualnym. Wiele z nich nigdy nie zostaje zgłoszonych, o niewielu donoszą też media.

W ostatnim czasie Indiami wstrząsnęła informacja o zbiorowym gwałcie i morderstwie popełnionym na 26-letniej weterynarz z miasta Hyderabad w stanie Telangana w środkowo-południowych Indiach. Przypadek 23-latki podpalonej w Unnao dodatkowo pogłębił oburzenie wśród mieszkańców tego drugiego najludniejszego kraju świata.

Dane z 2016 roku pokazują, że w Indiach zgłaszanych jest prawie 40 tysięcy przypadków gwałtów rocznie. W porównaniu z oficjalnymi statystykami z 2012 roku to wzrost o 60 procent. Około 40 procent tych ofiar to osoby niepełnoletnie.

Dane te są jednak niepełne, gdyż wciąż wiele ofiar gwałtów, molestowania czy przemocy nigdy nie zgłasza się na policję, zwłaszcza na wsiach.

Gwałty w Indiach PAP/Reuters

Autor: ft,momo//now,rzw / Źródło: BBC, Guardian, PAP

Tagi:
Raporty: