2327 godzin nabożeństwa, aby powstrzymać deportację rodziny. Rząd uległ


W haskim kościele zielonoświątkowców zakończyło się trwające prawie 97 dni nabożeństwo. Odprawiano je, by zablokować deportację ormiańskiej rodziny z Holandii. Rząd zgodził się, aby zostali oni w kraju.

Ormiańska rodzina Tamrazyanów - małżeństwo i trójka dzieci - mieszka w Holandii od dziewięciu lat, kiedy to uciekli ze swojego kraju. Wystąpili o azyl. Argumentowali, że po powrocie do Armenii ich życie może być zagrożone, bo mężczyzna jest działaczem politycznym. Po sześciu latach postępowań sądowych rodzina otrzymała azyl od sędziego, ale rząd wszczął postępowanie sądowe i udało mu się obalić to orzeczenie.

Ormianie nie uzyskali też pozwolenia na pobyt, udzielanego rodzinom z dziećmi mieszkającymi w Holandii ponad pięć lat (tzw. kinderpardon).

Lennart Wegewijs, rzecznik holenderskiego ministerstwa sprawiedliwości, którego cytuje brytyjski Independent, nie chciał bezpośrednio komentować sprawy Tamrazyanów. Powiedział jednak, że na ogół rodziny mogą być zakwalifikowane do "kinderpardon" paradoksalnie tylko wtedy, gdy współpracują z władzami w sprawie swojej deportacji.

We wrześniu ubiegłego roku rodzina Tamrazyanów otrzymała z urzędu do spraw imigrantów pismo informujące o deportacji do Armenii. Odwołali się od niego, ale bezskutecznie. Innych możliwości legalizacji pobytu nie mieli.

Trzy miesiące w kościele

Pomogli im duchowni z haskiej kaplicy zielonoświątkowców. Holenderskie prawo nie pozwala policji na wejście do budynku, w którym odbywa się religijny obrządek. Dlatego 26 października rozpoczęło się nabożeństwo, w którym, oprócz ponad tysiąca wiernych, wzięła udział ormiańska rodzina.

Nabożeństwo trwało bez przerwy prawie 97 dni, a dokładnie - 2327 godzin.

Zostaną w Holandii

Duchowni negocjowali w tym czasie z władzami. Argumentowali, że rodzina uciekła ze swojego kraju w obawie przed represjami, więc zasługuje na azyl.

W końcu rząd uległ. Minister do spraw migracji Mark Harbers ogłosił we wtorek wieczorem, że wnioski, które wcześniej zostały odrzucone, zostaną jeszcze raz przeanalizowane. Do tego czasu Tarmazyanowie zostaną w Holandii.

Decyzja rządu dotyczy też kilkuset rodzin z dziećmi, którym także odmówiono "kinderpardon".

Hayarpi Tamrazyan na konferencji prasowejEPA/Robin van Lonkhuijsen

Autor: ads//rzw / Źródło: CNN, Reuters, The Guardian, The Independent