Strzelanina na autostradzie. Premier: zatrzymany wjechał wcześniej w żołnierzy

Aktualizacja:

Sześciu żołnierzy jest rannych, w tym dwóch ciężko, po tym, jak kierowca wjechał w ich grupę na przedmieściach Paryża, w Levallois-Perret. Następnie odjechał. Po kilku godzinach od zdarzenia media poinformowały o aresztowaniu kierowcy na autostradzie na północy kraju. Podczas interwencji doszło do strzelaniny. Premier Francji potwierdził, że zatrzymany to poszukiwany od rana mężczyzna, którzy przejechał żołnierzy.

- Podejrzany, który prowadził samochód użyty w ataku, został zatrzymany na autostradzie między Paryżem a Boulogne-sur-Mer - powiedział Philippe podczas debaty parlamentarnej.

Wcześniej, inne źródło cytowane przez Reutersa podało, że w trakcie zatrzymania doszło do strzelaniny. Kierowca uciekający samochodem poszukiwanym od rana przez władze nie był uzbrojony.

W akcji przypadkowo ranny został jeden z policjantów. Trafiła go "zabłąkana kula" - dodało źródło w resorcie sprawiedliwości.

Agencja AFP i telewizja BFM TV informowały w środę wczesnym popołudniem, że na autostradzie A16 w okolicach miasta Marquise niedaleko Calais doszło do strzelaniny, gdy policjanci z jednostki specjalnej próbowali zatrzymać uciekającego samochodem mężczyznę. W czasie akcji kilkukrotnie użyli broni i ranili kierowcę samochodu. Był nim urodzony w 1980 roku mężczyzna. "Kierował poszukiwanym pojazdem i próbował uciec" - powiedziało źródło cytowane przez AFP.

"Okropny akt agresji"

Francuscy śledczy wciąż nie przesądzają, czy środowy wypadek można zakwalifikować jako atak terrorystyczny, jednak szef francuskiego MSW Gerard Collomb powiedział dziennikarzom po odwiedzeniu rannych, że było to "celowe działanie, a nie wypadek".

Mer Levallois-Perret Patrick Balkany oświadczył z kolei w rozmowie z telewizją BFM TV, że "z całą pewnością" był to umyślny incydent. - To okropny akt agresji - podkreślił. Balkany ujawnił również, że pojazd, który wjechał w ludzi pod Paryżem, to samochód marki BMW.

Zgodnie ze słowami Balkany'ego, do zdarzenia doszło ok. godziny 8 przed budynkiem, w którym stacjonują żołnierze. Kiedy opuścili budynek udając się na poranny patrol, zaparkowane niedaleko bmw ruszyło w ich kierunku. Balkany opisał miejscowość jako "cichą i spokojną". - Nigdy nie dochodziło tam do incydentów - dodał.

Żołnierze ochraniali ważne obiekty

Żołnierze brali udział w wojskowej operacji o kryptonimie "Sentinelle", której celem jest ochrona najważniejszych obiektów w całym kraju. Od stycznia 2015 roku we Francji dochodzi do dżihadystycznych zamachów. Zginęło w nich już 239 osób. Celem ostatnich były głównie siły bezpieczeństwa rozmieszczone w kluczowych miejscach w kraju. Francja jest w stanie najwyższej gotowości; w związku z zagrożeniem terrorystycznym w kraju tym kilkakrotnie przedłużano stan wyjątkowy.

Do incydentu doszło w Levallois-Perret pod Paryżem

Autor: arw//now/jb / Źródło: PAP, Reuters