Erdogan ostrzega: odkryliśmy wasze gierki i rzucimy wam wyzwanie

Na kryzys w Turcji nakłada się "nieprzewidywalny konflikt dwóch autorytarnych osobowości"
Na kryzys w Turcji nakłada się "nieprzewidywalny konflikt dwóch autorytarnych osobowości"
Fakty o Świecie TVN24 BiS
Na kryzys w Turcji nakłada się "nieprzewidywalny konflikt dwóch autorytarnych osobowości"Fakty o Świecie TVN24 BiS

Jak poinformowała turecka oficjalna agencja Anatolia, prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan został ponownie wybrany na szefa Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) na kongresie tego konserwatywno-islamskiego ugrupowania w Ankarze. Erdogan uzyskał poparcie całej partii, uzyskując 1380 głosów.

Szef tureckiego państwa w swoim wystąpieniu po raz kolejny podkreślił, że Turcja nie będzie "ulegać" Stanom Zjednoczonym, kontynuując tym samym - jak wskazuje agencja AFP - impas w relacjach z Waszyngtonem, co w ostatnich dniach doprowadziło do załamania tureckiej liry.

- Nie ulegniemy tym, którzy przedstawiają się jako nasi partnerzy strategiczni, w sytuacji gdy starają się uczynić z nas strategiczny cel - podkreślił Erdogan, ewidentnie odnosząc się do Stanów Zjednoczonych. - Dzisiaj niektórzy myślą, że mogą nam zagrozić poprzez gospodarkę, sankcje, kursy walut, stopy procentowe i inflację. Odkryliśmy wasze gierki i rzucimy wam wyzwanie - kontynuował Erdogan. Zaznaczył, że Turcja pozostanie silna w obliczu - jak to ujął - "próby gospodarczego zamachu stanu".

Brunsonowi grozi do 35 lat więzienia

Kryzys między dwoma sojusznikami NATO związany jest między innymi z przetrzymywaniem w Turcji amerykańskiego pastora Andrew Craiga Brunsona, którego natychmiastowego uwolnienia domaga się Waszyngton.

Brunson został aresztowany w Turcji w październiku 2016 roku podczas masowych represji i czystek związanych z próbą puczu. Po 20 miesiącach przetrzymywania w więzieniu, pastora objęto aresztem domowym.

Prokuratura domaga się dla Amerykanina 20 lat więzienia, ale grozi mu nawet wyrok do 35 lat pozbawienia wolności.

W związku ze sprawą pastora prezydent USA Donald Trump nałożył dwojakie restrykcje na Turcję: podwoił cła na turecką stal i aluminium, a także ukarał sankcjami dwóch ministrów: sprawiedliwości Abdulhamita Gula i spraw wewnętrznych Suleymana Soylu.

Groźba kolejnych sankcji

Amerykańskie sankcje i pogarszające się relacje między Ankarą i Waszyngtonem doprowadziły do zapaści tureckiej waluty, która straciła około 40 procent wartości. Turcja odpowiedziała na sankcje amerykańskie, podwajając cła na niektóre towary importowane z USA, w tym samochody osobowe, alkohol i tytoń, a także na kosmetyki, ryż i węgiel.

Turecka lira została osłabiona także przez zwiększenie władzy prezydenta Erdogana nad gospodarką. Erdogan, który nazywa siebie "wrogiem stóp procentowych", nie pozwalał jak dotąd, by bank centralny je podnosił, co sprawiło, że inflacja w Turcji jest na razie nie do opanowania.

Podczas kongresu AKP szef państwa zapowiedział, że Turcja "będzie kontynuowała i rozszerzała" swoje transgraniczne operacje wojskowe. Przed dwoma laty Turcja wysłała na północ Syrii swoje siły w celu przeciwdziałania ekspansji Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG), kurdyjskiej milicji będącej głównym sojusznikiem USA w walce z dżihadystami z Państwa Islamskiego (IS) w Syrii. Poza tym w ostatnich miesiącach armia turecka zwiększyła ataki na bazy separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) w północnym Iraku. Ankara uznaje YPG za organizację terrorystyczną, która jest przedłużeniem zdelegalizowanej w Turcji PKK. Zarówno Ankara, jak i Waszyngton oraz Bruksela uważają PKK za organizację terrorystyczną.

Autor: akw\mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/STR