Michał Sutowski, Krytyka Polityczna/Dziennik Opinii:
Najszybciej zmienić można sposób myślenia: młode pokolenie, wbrew temu co głoszą „antysystemowi” politycy i część komentatorów, nie składa się z samodzielnych przedsiębiorców; poniżej 10 procent Polaków i Polek przed 30. pracuje na własny rachunek. Kluczowym problem politycznym nie jest zatem „usuwanie barier” dla przedsiębiorczości, bo nie chodzi o to, żeby niemal wszyscy zostali samodzielnymi przedsiębiorcami (jak we współczesnym Bangladeszu, którego naśladować nie chcemy), lecz stworzenie cywilizowanych warunków do pracy, najlepiej w średnich i dużych (!) przedsiębiorstwach (tak jak w Niemczech, z którymi słusznie chcemy się ścigać).
Młode pokolenie, wbrew temu co głoszą „antysystemowi” politycy i część komentatorów, nie składa się z samodzielnych przedsiębiorców
.
W krótkiej perspektywie ważnym krokiem będzie umożliwienie zrzeszania się pracownikom bez etatów – drogę do uzwiązkowienia prekariuszy otwiera niedawne orzeczenie TK. Organizowanie się pracowników sprzyja ograniczeniu patologicznego wyzysku (np. w handlu wielkopowierzchniowym), ale i racjonalizacji zarządzania w firmie, o czym zbyt łatwo zapominamy, epatowani przykładami związkowych nadużyć w zakładach przemysłu ciężkiego (np. w górnictwie węgla). Ujednolicenie oskładkowania różnych rodzajów umów stwarza szansę, że typy zatrudnienia faktycznie zależeć będą od charakteru wykonywanej pracy a nie księgowych manipulacji; regulacjom powinny podlegać również warunki staży i wolontariatów, obecnie służących nie tyle praktycznej nauce umiejętności przyszłego pracownika i zdobywaniu przez niego doświadczenia, ile raczej uzyskaniu darmowej siły roboczej przez pracodawcę, wywierającej również presję na płace i warunki pracy zatrudnionych.
Za jakość życia odpowiadają nie tylko warunki pracy i płacy, ale także realna dostępność infrastruktury opieki (żłobki, przedszkola), służby zdrowia i oświaty. Sprzyjają one również decyzjom prokreacyjnym, równemu statusowi kobiet na rynku pracy, a jednocześnie same mogą stanowić sektor zatrudnienia wysokiej jakości – niezbędny gospodarce opartej na wysokim kapitale ludzkim i społecznym, a do tego pozytywnie oddziałujący na resztę rynku pracy. Zabezpieczenie społeczne pracowników na wzór duńskiego flexicurity, pozwala z kolei pogodzić elastyczność rynku pracy (i bodźce do innowacyjnego ryzyka!) z łagodzeniem cykli koniunkturalnych, sprzyjając podtrzymywaniu popytu krajowego na lokalne usługi i towary.
W dłuższej perspektywie czasowej, los pracowników – oraz finansowanie instytucji publicznych, w tym zabezpieczenia społecznego – najbardziej zależeć będą jednak od struktury polskiej gospodarki. Dużo dobrych miejsc pracy (to znaczy nieźle płatnych i stosunkowo bezpiecznych) może nad Wisłą powstać tylko wówczas, jeśli rozwiniemy bazę nowoczesnego, krajowego przemysłu obudowanego siecią usług od designu po marketing – środki transportu (od produkcji taboru kolejowego i autobusowego po odradzające się stocznie), przetwórstwo żywności czy chemia, ale także rozproszona produkcja energii ze źródeł odnawialnych to naturalne w naszych warunkach obszary, w których konieczna będzie nowoczesna, stymulująca postęp technologiczny i ekspansję eksportową polityka przemysłowa państwa.
Radosław Poniat, socjolog:
Rzeczywistość prekariuszy można w jakimś stopniu zmienić poprzez przepisy prawne, ale jednym z ważniejszych czynników będzie demografia. Można zakładać, że z czasem, wraz ze spadkiem siły roboczej na rynku pracy, pracodawcy nie będą mieli wyboru.
Jednym z ważniejszych czynników będzie demografia
.
W tej chwili są w dobrej sytuacji, bo mamy wysokie bezrobocie i na rynku jest duża liczba młodych osób poszukująca pracy. Pracodawcy mogą więc traktować pracownika sposób mniej troskliwy. Kiedy to zacznie się zmieniać to kalkulacja ekonomiczna będzie wymuszała inne obchodzenie się z pracownikiem.
Obawiam się, że w perspektywie kilku lat zmiany nie będą wielkie. Próba politycznego zorganizowania prekariatu będzie trudna w sytuacji, gdy znaczna część młodzieży nie traktuje z sympatią związków zawodowych.
Marcelina Zawisza, inicjatywa "My, Prekariat":
Bez całościowego patrzenia nie tylko na rynek pracy, system ochrony zdrowia, ale także mieszkalnictwo, nie rozwiążemy kwestii prekariatu. Ludzie zatrudnieni na „śmieciówkach”, bez dostępu do urlopu, ubezpieczeń zdrowotnych, bez nadziei na emeryturę i posiadający kredyty wolą wyjeżdżać za granicę. Decydują się również, aby zaczekać z decyzją o dziecku. Jeżeli nie stworzymy systemu, który zapewni im stabilność życiową i finansową, liczba prekariuszy będzie stale rosła. Domagamy się m.in. ścisłego ograniczenia możliwości stosowania umów cywilnoprawnych oraz likwidacji kontraktów w sektorze służby zdrowia i zatrudnienia innego niż podlegające przepisom „Karty nauczyciela” w sektorze oświaty.
Chcemy równego i powszechnego dostępu do usług publicznych
.
Chcemy równego i powszechnego dostępu do usług publicznych oraz ograniczenia lub zniesienie odpłatności za korzystanie z usług publicznych.
Żądamy także powszechnego i nieobwarowanego dodatkowymi restrykcjami prawa do godziwych świadczeń finansowych w sytuacji utraty zatrudnienia lub zdolności pracy wywołanych: utratą pracy, chorobą, wypadkiem przy pracy, wiekiem, urodzeniem dziecka, koniecznością sprawowania opieki nad osobami zależnymi, niepełnosprawnością.
Domagamy się również zagwarantowania wszystkim mieszkańcom i mieszkankom świadczeń emerytalnych finansowanych z budżetu państwa - na wzór rozwiązań przyjętych w Wielkiej Brytanii tuż po II Wojnie Światowej (uniwersalnego świadczenia pieniężnego wypłacanego wszystkim mieszkańcom i mieszkankom).
Jeremi Mordasewicz, Konfederacja Lewiatan
Przedsiębiorstwa potrzebują elastyczności. Obecnie często mamy następujący podział : 50 proc. pracowników zatrudnionych jest „na sztywno”, czyli na umowy na czas nieokreślony, a 50 proc. to pracownicy „elastyczni”, zatrudnienia na czas określony.
Osoby zatrudnione „na sztywno” mają stabilną pracę. Mówię tutaj m.in. o społecznych inspektorach pracy, których jest mnóstwo, kobietach w ciąży czy osobach w wieku przedemerytalnym. Ich nie można zwolnić. Z kolei młodzi są często zmuszani do elastyczności.
Należy ujednolicić rynek pracy, wprowadzić jednolity kontrakt, bo teraz młodzież musi nadrabiać elastycznością, której brakuje na stanowiskach zajmowanych przez osoby starsze. Chodzi o to, aby wraz z upływem stażu pracy, pracownik nabierał pewnych uprawnień, np. zyskiwał dłuższy okres wypowiedzenia, czy większą odprawę. Należy pamiętać, że strata elastyczności to dla pracodawców strata konkurencyjności.
Należy ujednolicić rynek pracy, wprowadzić jednolity kontrakt
.
Nie powinno się zmuszać pracodawców do współpracy z pracownikiem w sytuacji, gdy ona się nie układa, gdy brak jest „chemii”. A tak jest w przypadku umów na czas nieokreślony. Pracodawcy niechętnie zatrudniają pracowników na takie umowy , gdy przepisy uniemożliwiają im rozstanie się z pracownikiem gdy ich relacje się popsują. Szczególnie dotyczy do małych firm, gdy mamy do czynienia z osobistym kontaktem na linii szef-podwładny.
Profesor Jan Sowa, Uniwersytet Jagielloński:
Po pierwsze ubezpieczeniem zdrowotnym należy objąć wszystkich Polaków i wszystkie Polki. Konstytucja wyraźnie mówi, że tak powinno być i ograniczanie w jakikolwiek sposób dostępu do służby zdrowia jest nie tylko nieuczciwe, ale również nielegalne. Urzędy pracy powinny służyć poszukiwaniu pracy, a nie obsługiwać osoby, które rejestrują się w nich tylko ze względu na ubezpieczenie zdrowotne.
Po drugie należy wprowadzić powszechną emeryturę obywatelską w wysokości minimalnej pensji. Zarówno służba zdrowia, jak i system emerytalny powinny być finansowane z budżetu, a nie ze składek. Zamiast składek należy podnieść podatki dla kapitału (nie zwiększać opodatkowania pracy), co zlikwidowałoby dodatkowe bariery w zatrudnianiu i było także bardziej sprawiedliwe dla pracodawców, ponieważ wielkość kwoty odprowadzanej przez nich do budżetu państwa zależałaby od ich zysków, a nie od liczby zatrudnionych osób. CIT powinien być też progresywny – to kpina, że mali przedsiębiorcy i wielkie korporacje płacą taką samą stawkę.
Należy wprowadzić minimalny dochód gwarantowany
.
Po trzecie należy wprowadzić minimalny dochód gwarantowany – powszechne i bezwarunkowe świadczenie w wysokości minimum socjalnego wypłacane każdej dorosłej osobie.
Skąd wziąć na to pieniądze? Część środków można by przesunąć w obrębie budżetu – tak na przykładna daniny dla kościoła katolickiego wydajemy kilka miliardów złotych rocznie. Należy również podnieść, jak już powiedziałem, opodatkowanie kapitału. Obciążenia fiskalne kapitału (podatek oraz pochodne kosztów pracy) jest w Polsce niższe niż w wielu krajach, gdzie ich wyższy poziom wcale nie zahamował wzrostu gospodarczego.
Trzeba też pamiętać, że zaniechanie reform będzie miało gigantyczne koszty wynikające z zapaści demograficznej (prekariusze się słabo rozmnażają), emigracji oraz uszczuplania wpływów do budżetu. Najpoważniejszą konsekwencją, z jaką będziemy musieli zmierzyć i to już za 2-3 dekady będzie bankructwo systemu emerytalnego. Dodatkowo wiele danych i analiz, w tym niedawny raport MFW, wskazuje, że redystrybucja walnie przyczynia się do zwiększenia tempa wzrostu gospodarczego, ponieważ zwiększa popyt. Wyższe obciążenia podatkowe firm byłyby skompensowane zwiększeniem sprzedaży i zysków. W Polsce mówiła o tym wielokrotnie np. prof. Elżbieta Mączyńska, prezeska Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.