"Jeżeli kucharz z Polski atakujący terrorystę nie jest w stanie zjednoczyć naszego kraju, to nie wiem, co może"


"Wielu ludzi oskarża 'imigrację' za okropny atak na London Bridge. Wyjaśnijmy to: terrorysta był Brytyjczykiem, ale jeden z bohaterów, który został ranny powstrzymując go, to Łukasz - kucharz i imigrant z Polski" - napisał na Twitterze brytyjski prezenter telewizyjny Rav Wilding. Akt odwagi zwykłych przechodniów, wśród których znalazł się Polak, na nowo zrodził na Wyspach debatę o imigrantach. Napływ obcokrajowców był jednym z głównych argumentów zwolenników wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. "Warto pamiętać o tym zdarzeniu następnym razem, kiedy ktoś powie, że wpuszczamy zbyt wiele osób z Europy Wschodniej do kraju" - stwierdził w tweecie brytyjski dziennikarz Piers Morgan. Heroiczną postawę londyńskich przechodniów pochwalili premier Wielkiej Brytanii, burmistrz Londynu oraz królowa Elżbieta II.

Jak zauważa "Washington Post", zwolennicy brexitu, argumentując za opuszczeniem Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię, często posługiwali się stereotypem "polskiego hydraulika", który wybiera się na drugą stronę kanału La Manche w poszukiwaniu zatrudnienia. W debacie nad brexitem wielokrotnie pojawiały się argumenty, że imigranci "zabierają miejsca pracy" rodowitym Brytyjczykom. Dla wielu z nich opuszczenie Wspólnoty przez Zjednoczone Królestwo miało uchronić kraj przed napływem nadmiernej liczby obcokrajowców.

Tymczasem po piątkowym zamachu na London Bridge oraz heroicznej postawie przechodniów, którzy powstrzymali terrorystę, wśród Brytyjczyków na nowo rozgorzała dyskusja o imigracji.

ZAMACH NA LONDON BRIDGE. CZYTAJ WIĘCEJ >

Dziennik "The Times" podał, że jedną z osób próbujących obezwładnić zamachowca był Polak o imieniu Łukasz (w artykule jego imię zapisano jako "Luckasz"). Pochodzący z Polski mężczyzna miał użyć do tego celu kła narwala, który - jak podał dziennik - zdjął ze ściany budynku Fishmongers' Hall, gdzie najpierw zaatakował napastnik.

Początkowo "The Times" podał, że mowa o "kucharzu z Polski". Później jednak dziennik sprostował, że mężczyzna "pracował w hali, organizując imprezy i zarządzając portierami".

Polskie pochodzenie mężczyzny potwierdził w sobotę burmistrz Londynu Sadiq Khan.

"Terrorysta był Brytyjczykiem, ale jeden z bohaterów to imigrant z Polski"

O wydarzeniach na Moście Londyńskim napisał na Twitterze między innymi znany prezenter Piers Morgan. Dodał, że warto pamiętać o tym zdarzeniu "następnym razem, kiedy ktoś powie, że wpuszczamy zbyt wiele osób z Europy Wschodniej do kraju". "Wiele ludzi oskarża "imigrację" za okropny atak na London Bridge. Wyjaśnijmy to: terrorysta był Brytyjczykiem, ale jeden z bohaterów, który został ranny powstrzymując go, to Łukasz - kucharz i imigrant z Polski" - zauważył inny brytyjski prezenter telewizyjny Rav Wilding. Sprawę licznie komentują w mediach społecznościowych także zwykli Brytyjczycy. Internauci wychwalają postawę Polaka, wykorzystując ją do krytyki przeciwników imigracji.

"Niektórzy Brytyjczycy: Nie potrzebujemy imigrantów w naszym kraju. Łukasz, polski kucharz, który rzucił się na zabójcę na London Bridge: podaj mi półtorametrowy kieł narwala!" - napisano w jednym z tweetów. W innym wpisie czytamy: "Jeżeli kucharz z Polski atakujący terrorystę nie jest w stanie zjednoczyć naszego kraju, to nie wiem, co może".

Podziękowania od królowej

Londyńskich przechodniów za odwagę pochwaliła m.in. królowa Elżbieta. - Dziękuję policji i służbom ratunkowym, a także odważnym osobom, które narażały własne życie, by bezinteresownie pomóc i chronić innych - powiedziała.

O bohaterstwie osób, które rzuciły się na zamachowca, mówił także burmistrz Londynu Sadiq Khan. Jak zauważył, nie wiedzieli oni, że pas szahida, który miał na sobie napastnik, był atrapą. - Byliśmy świadkami zapierającego dech w piersiach heroizmu - oświadczył w piątek Khan. Podkreślił, że ludzie, którzy rzucili się na napastnika "dosłownie biegli w stronę niebezpieczeństwa". - To naprawdę są najlepsi z nas - stwierdził. Następnego dnia, gdy informacja o polskim kucharzu obiegła media, doprecyzował: - Kiedy mówię "najlepsi z nas" mam na myśli także obywateli Unii Europejskiej.

Premier Boris Johnson, który po informacji o zdarzeniu powrócił ze swojego okręgu wyborczego do Londynu, w wydanym niedługo po ataku oświadczeniu podziękował służbom bezpieczeństwa oraz przechodniom za ogromne bohaterstwo i zapewnił o solidarności z poszkodowanymi w tym zdarzeniu.

- Chcę oddać hołd niezwykłej odwadze tych przedstawicieli społeczeństwa, którzy interweniowali, by chronić życie innych - powiedział Johnson. - Dla mnie reprezentują to, co najlepsze w naszym kraju i dziękuję im w imieniu wszystkich Brytyjczyków - dodał. Przekonywał też, że Wielka Brytania "nigdy nie zostanie podzielona ani zastraszona tego rodzaju atakami".

Atak na London Bridge

W piątek zamachowiec uzbrojony w sporej wielkości nóż i z przyczepionymi do ubrania atrapami ładunków wybuchowych został powstrzymany przez przechodniów, którzy odebrali mu broń. Napastnik zdążył ranić pięć osób, w tym dwie śmiertelnie, zanim został zastrzelony przez interweniujących policjantów. Zdarzenie zakwalifikowano jako "atak terrorystyczny". Odpowiedzialność za zamach wzięło tzw. Państwo Islamskie.

Zamachowiec został zidentyfikowany jako 28-letni Usman Khan. Mężczyzna był wcześniej skazany za przestępstwa związane z terroryzmem i zwolniony warunkowo z więzienia w ubiegłym roku.

W sobotę premier Boris Johnson skrytykował praktykę warunkowego wypuszczania terrorystów, mówiąc, że gdyby Khan nie został przedterminowo zwolniony, nie przeprowadziłby ataku. Zapowiedział, że jeśli jego Partia Konserwatywna wygra wybory 12 grudnia, złoży projekt ustawy zaostrzającej wyroki.

Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało pilny przegląd warunków, na jakich zwolnione zostały osoby skazane za terroryzm. Jak podała stacja BBC, dotyczyć to może nawet 70 osób, które już zostały wypuszczone na wolność.

Autor: momo/tr / Źródło: Washington Post, tvn24.pl, PAP