"Z każdym dniem będzie nas więcej, dopóki nie przejmiemy władzy"


Pełniący obowiązki premiera Armenii Karen Karapetjan zaproponował w środę przeprowadzenie przedterminowych wyborów parlamentarnych, które zakończyłyby trwający w kraju od prawie dwóch tygodni kryzys polityczny. W środę w Erywaniu odbywają się kolejne antyrządowe wiece.

Przywódca protestów Nikol Paszynian wezwał swoich zwolenników do wyjścia na ulice stolicy i podkreślił, że ogłoszona przez niego w ubiegłym tygodniu aksamitna rewolucja trwa. Zapewnił, że będzie wywierał presję na rządzącą elitę, dopóki nie dojdzie do prawdziwych zmian.

- Nie pozwolimy, by władze skradły nasze zwycięstwo. Z każdym dniem będzie nas więcej, dopóki nie przejmiemy władzy - powiedział opozycjonista w środę rano swoim zwolennikom.

"To nie są negocjacje"

Agencja Reutera informuje, że w centrum Erywania pojawiły się oddziały policji, a tysiące protestujących blokują główne ulice miasta. Wśród demonstrujących jest wielu studentów.

W środę miało odbyć się spotkanie Paszyniana z Karapetjanem. Rozmowy odwołał pełniący obowiązki premiera, odrzucając postawione przez opozycjonistę warunki.

- Nikol Paszynian jednostronnie przedstawił żądania dotyczące formatu, agendy i obsługi medialnej spotkania - oświadczył Karapetjan. - Negocjacje miały odbywać się jedynie według jego planu. To nie są negocjacje - ocenił.

Rozmowy z Karapetjanem, jak mówił Paszynian, miały dotyczyć pokojowego przekazania władzy. Opozycjonista domaga się, by przed rozpisaniem nowych wyborów parlamentarnych rządząca Republikańska Partia Armenii wyznaczyła na p.o. premiera "kandydata narodu". Ogłosił, że jest gotowy do zajęcia fotela szefa rządu, "jeśli tego chce naród". Zdaniem Paszyniana "zakończyła się era rządzącej Republikańskiej Partii Armenii". Nikt z tej partii nie zostanie premierem - podkreślił.

Armenia ma przed sobą ważny egzamin

Paszynian odegrał istotną rolę w poniedziałkowej dymisji Serża Sarkisjana, byłego prezydenta, wybranego w ubiegłym tygodniu na premiera przez parlament.

- Jeśli udało nam się doprowadzić do dymisji Serża Sarkisjana, jesteśmy przekonani, że możemy też sprawić, iż Republikańska Partia posłucha woli narodu. Jeśli nie, to będziemy kontynuować nasze akcje na jeszcze większą skalę - powiedział Paszynian na konferencji prasowej dla zagranicznych mediów we wtorek wieczorem. W środę rozpoczęły się negocjacje prezydenta kraju Armena Sarkisjana (niespokrewnionego z Serżem Sarkisjanem) z przedstawicielami różnych sił politycznych.

- Mam nadzieję, że wspólnymi siłami uda nam się w duchu wzajemnego zrozumienia znaleźć sposoby rozwiązania (kryzysu) - oświadczył prezydent cytowany przez biuro prasowe swej kancelarii. - Ruch obywatelski, w który zaangażowana jest głównie młodzież, daje nowe możliwości uzdrowienia politycznego życia Armenii i pogłębienia demokracji. Jeśli uda nam się znaleźć odpowiednie i zrównoważone rozwiązania, ruch ten podniesie autorytet armeńskiego narodu i Armenii w świecie - ocenił Sarkisjan. Armenia ma przed sobą ważny egzamin - podsumował prezydent

Autor: MR//kg / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: