Sytuacja daleka od spokoju, ale jest termin wyborów


Wybory prezydenckie w Algierii zostaną przeprowadzone 12 grudnia - ogłosił w niedzielę wieczorem tymczasowy prezydent tego kraju Abdelkader Bensalah. Wybory mają wyłonić następcę sprawującego przez 20 lat urząd głowy państwa Abdelaziza Butefliki.

82-letni Buteflika ustąpił z urzędu na początku kwietnia pod naciskiem masowych protestów i wojska. Tymczasowo obowiązki szefa państwa przejął Abdelkader Bensalah, przewodniczący Rady Narodu, czyli wyższej izby parlamentu.

Zgodnie z konstytucją Bensalah miał 90 dni na wyznaczenie terminu wyborów nowego prezydenta.

Pierwotnie wyznaczył on termin głosowania na 4 lipca, jednak na początku czerwca Algierska Rada Konstytucyjna odrzuciła obu kandydatów, którzy mieli wziąć w nich udział, i uznała zorganizowanie głosowania w zaplanowanym terminie za niemożliwe. Nie podano, kim są odrzuceni kandydaci, ani powodów, dla których nie mogą wziąć udziału w wyborach.

Sytuacja daleka od spokoju

Rezygnacja Butefliki nie uspokoiła jednak nastrojów w Algierii. Tak jak co tydzień od końca lutego, także w ostatni piątek doszło na ulicach Algieru i innych miast do protestów. Ich uczestnicy domagają się odejścia Bensalaha oraz premiera Nureddina Beduiego, którego Buteflika mianował tuż przed swą rezygnacją.

Protestujący Algierczycy żądają także likwidacji starego i nieprzejrzystego - ich zdaniem - systemu politycznego, który skupia się wokół rządzącej partii Front Wyzwolenia Narodowego (FLN), armii, biznesu czy weteranów wojny o niepodległość z lat 1954-62; nie chcą, by ludzie związani z dotychczasowym systemem, często skorumpowani, brali udział w transformacji politycznej po odejściu Butefliki i domagają się radykalnych zmian politycznych.

Autor: mtom / Źródło: PAP

Raporty: