Eksplozja i strzały. Atak na biuro organizacji broniącej praw dzieci


Uzbrojeni bojownicy próbowali wedrzeć się w środę do biura międzynarodowej organizacji broniącej praw dzieci Save the Children w Dżalalabadzie na wschodzie Afganistanu. Doszło do starcia z siłami bezpieczeństwa, które ochraniały kompleks. Zginęły dwie osoby, a co najmniej 12 zostało rannych.

Atak rozpoczął się od eksplozji samochodu przed siedzibą organizacji około godziny 9.

- Samochód pułapka eksplodował przed wjazdem na teren zespołu (budynków) Save the Children, po czym wdarła się tam grupa uzbrojonych ludzi - relacjonował AFP rzecznik lokalnych władz Attaullah Khogjani.

- Doszło do eksplozji. Celem było Save the Children - wyjaśnił.

Świadkowie: napastnicy w mundurach policyjnych

W wyniku ataku zapalił się co najmniej jeden samochód należący do organizacji.

Agencja Reutera pisze, że co najmniej jeden napastnik wysadził się w czasie ataku, drugi został zastrzelony. 12 osób trafiło do szpitala.

Niektórzy świadkowie twierdzą, że zaatakowało co najmniej czterech napastników, którzy mieli na sobie mundury policyjne. Agencja Reutera podkreśla, że to częsta taktyka zamachowców.

Do przeprowadzenia ataku przyznało się tak zwane Państwo Islamskie.

Wcześniej talibowie, którzy od obalenia w 2001 roku próbują przejąć władzę w kraju, w wydanym oświadczeniu zaprzeczyli, by atak przeprowadzili ich bojownicy.

Kolejny atak w Afganistanie

Rejon Dżalalabadu, stolicy graniczącej z Pakistanem prowincji Nangarhar, opanowany jest przez talibów i dżihadystów z tak zwanego Państwa Islamskiego (IS).

Do środowego zamachu doszło cztery dni po ataku na hotel Intercontinental w Kabulu, w którym zginęło 14 cudzoziemców i ośmiu Afgańczyków. Uzbrojeni napastnicy wdarli się do budynku. Ich walka z siłami bezpieczeństwa trwała ponad 13 godzin. Wszyscy napastnicy zostali zabici.

Do ataku przyznali się talibowie.

Autor: pk//kg / Źródło: PAP, Reuters

Tagi:
Raporty: