30 lat wolności

30 maja 2019
Fantastyczny dzień, 30. rocznica. "Mamy z czego się cieszyć. Polak potrafi. Potrafiliśmy"
Fantastyczny dzień, 30. rocznica. "Mamy z czego się cieszyć. Polak potrafi. Potrafiliśmy"
Fakty TVN
30 lat wolnościFakty TVN

4 czerwca 1989 Polacy poszli na wybory, by - jak się okazało - dać wyraz niezadowoleniu wobec panującego systemu. Komunistyczna partia, która od końca II wojny światowej trzymała kraj twardą ręką, zachwiała się w posadach i kilka miesięcy później przestała istnieć, chociaż mogła liczyć na to, że czerwcowe wybory - owoc kompromisu Okrągłego Stołu - przedłużą jej życie. Stało się inaczej. Po wyborczym trzęsieniu ziemi, po władzę - jeszcze niepełną - sięgnęła Solidarność, a wstrząsy wtórne obaliły komunistyczne reżimy w całym regionie.

ARENDT, DUDEK, FRIED, FRISZKE, KACZOROWSKA, KOWAL, NIEDENTHAL, NOWIK, PAWŁOWSKI, TRZCIŃSKI - CZYTAJ MAGAZYN TVN24 W CAŁOŚCI POŚWIĘCONY WYBOROM CZERWCOWYM

W 1988 roku sytuacja w Polsce była beznadziejna - kraj pogrążał się w coraz większym kryzysie gospodarczym, a społeczne napięcie groziło kolejnym wybuchem. Solidarność, której nie udało się władzy zniszczyć podczas stanu wojennego, znów była na tyle mocna, że trzeba się było z nią liczyć. Słabł też uścisk Moskwy - Michaił Gorbaczow miał zbyt wiele problemów u siebie, by wzorem poprzedników pilnować całego wschodniego bloku.

Solidarność była wszędzie, w każdej wsi i w każdym mieście

Wolna prasa nie istniała. Z gazet, radia i telewizji sączyła się jedynie słuszna narracja. Kampania wyborcza ruszyła w nieprawdopodobnym tempie, a cała Polska została zaklejona wyborczymi plakatami Solidarności. Tak było 30 lat temu. Materiał magazynu "Polska i Świat".

"Zostałem senatorem, dostając się wraz z kolegami w szpony parlamentaryzmu"

Czerwcowe wybory toczyły się o wielką stawkę, dlatego też Komitet Obywatelski mobilizował wszystkie możliwe siły, a na listach kandydatów pojawiły się nazwiska znane ze świata kultury. Andrzej Wajda, Gustaw Holoubek, Andrzej Łapicki, Andrzej Szczepkowski czy Józefa Hennelowa, to tylko niektóre postaci, które weszły do wybranego w częściowo wolnych wyborach parlamentu 30 lat temu.

21 propozycji i nowy pomysł na Senat. "Jeden z bardzo odważnych" postulatów

- Część z nas stanie przed bardzo dramatyczną decyzją, czy nie pójść na listy wyborcze do Sejmu, czy także do Senatu (...), bo jesteśmy rok po wyborach bezpośrednich do naszych miast czy gmin - mówił w "Faktach po Faktach" prezydent Sopotu Jacek Karnowski, odnosząc się do 21 tez, jakie we wtorek przedstawili w Gdańsku samorządowcy. - Doszliśmy do konstatacji, że jeśli wybory wygrałby PiS, to będzie to początek końca samorządów - mówił prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

"Lech, Leszek. Wygrać wolność". Pierwsza taka rozmowa Wałęsy i Balcerowicza

30 lat temu Polacy zdecydowali o tym, że wolność jest najważniejsza. Reporterka "Faktów" TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska rozmawiała z byłym prezydentem Lechem Wałęsą i byłym ministrem finansów Leszkiem Balcerowiczem między innymi o tym, jaką cenę trzeba było za tę wolność zapłacić. Efektem jest książka "Lech, Leszek. Wygrać wolność", zapis pierwszej rozmowy pomiędzy autorami polskiej transformacji, w której politycy odsłaniają kulisy tamtych przemian.

"Będziemy mieli taką Polskę, na jaką zasługujemy"

Zasługujemy na lepszą Polskę, tylko że jej kształt w dużym stopniu zależy od nas: od nas samorządowców, od naszych mieszkanek i mieszkańców, więc pora na wypełnienie tej powinności i opowiedzenie się po stronie wartości - powiedziała we wtorek w Gdańsku prezydent tego miasta Aleksandra Dulkiewicz na spotkaniu "Samorządna Rzeczpospolita". Prezydenci kilku miast poinformowali w jego trakcie o inicjatywie zmierzającej do dokonania zmian w funkcjonowania samorządów.

"Nie można dać się ograć, nawet jeśli pierwszy mecz się przegrało"

- Musimy odnaleźć w sobie gotowość, także w najbliższych miesiącach, nie tylko do odwagi, nie tylko do determinacji, ale także do dobrych pomysłów i do sensownych zdroworozsądkowych zasad - mówił we wtorkowe popołudnie na gdańskim Długim Targu w 30. rocznicę wyborów 4 czerwca 1989 roku szef Rady Europejskiej Donald Tusk. W trakcie wiecu, który zgromadził tysiące ludzi głos zabrali też były prezydent Lech Wałęsa, prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz oraz inni samorządowcy.

"Cieszmy się, bo to nieprawdopodobne zwycięstwo"

Niech dzisiejsi ludzie przy władzy pamiętają, że nie byłoby ich, gdyby nie nasze zwycięstwo - mówił były prezydent Lech Wałęsa, który we wtorek w Gdańsku wziął udział w debacie "30 lat polskiej demokracji. Forum Obywatelskie". - 4 czerwca 1989 roku to było wielkie, wielkie polskie zwycięstwo - podkreślił były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Z kolei były prezydent Bronisław Komorowski określił czerwcowe wybory mianem "politycznego nokautu" i "zwycięstwa pomimo związanych rąk".

30. rocznica wyborów czerwcowych. Historia, liczby, biogramy posłów i senatorów

4 czerwca 1989 Polacy poszli na wybory, by - jak się okazało - dać wyraz niezadowoleniu wobec panującego systemu. Komunistyczna partia, która od końca II wojny światowej trzymała kraj twardą ręką, zachwiała się w posadach i kilka miesięcy później przestała istnieć, chociaż mogła liczyć na to, że czerwcowe wybory - owoc kompromisu Okrągłego Stołu - przedłużą jej życie. Stało się inaczej. Po wyborczym trzęsieniu ziemi, po władzę - jeszcze niepełną - sięgnęła Solidarność, a wstrząsy wtórne obaliły komunistyczne reżimy w całym regionie.

"Kapitalizm z ludzką twarzą? Ja tego nie doczekam"

30 lat temu przyszła wolność. Komunistyczna gospodarka została zastąpiona przez wolnorynkowy kapitalizm. Rzuciliśmy się na głęboką wodę i szybko dotarliśmy do dna. Po pierwszych trudnych latach zaczęliśmy się jednak piąć i robimy to do dziś. Udało się rozwiązać większość problemów, ale jednocześnie stworzyliśmy nowe.

"Nie byłem zwolennikiem natychmiastowego powołania naszego rządu. Chyba się trochę myliłem"

Rozdanie wyborcze pokazywało, że rzeczywiście układ Okrągłego Stołu pęka. Nie byłem zwolennikiem natychmiastowego powołania naszego rządu. Trochę się bałem, że w sensie kadrowym jesteśmy do tego nieprzygotowani - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 profesor Ryszard Bugaj, ekonomista z Polskiej Akademii Nauk, opozycjonista z czasów PRL. Wspominał pierwsze częściowo wolne wybory 4 czerwca 1989 roku. - Jak patrzyłem potem, co się dzieje w parlamencie, to myślałem sobie, że nie miałem racji - przyznał.

Frekwencja wyniosła 62,7 procent. Wtedy kręcili nosem wszyscy

W PRL - przynajmniej oficjalnie - na wybory szli prawie wszyscy. Dlatego też dane mówiące o 62 procentowej frekwencji były w 1989 roku negatywnym zaskoczeniem - zarówno dla rządzących, jak i opozycji. Tyle, że do teraz ten wynik w wyborach do Sejmu wciąż jest nie do pobicia.

"Śmiałem się strasznie. Ja, robol z Ursusa, mam do jakiegoś Sejmu startować?"

Dostałem telefon od Janka Lityńskiego, że mam startować do Sejmu. Śmiałem się strasznie i długo, aż Janka chyba zatkało. Ale jak już wystartowałem, to wiedziałem, o jaką stawkę idzie - mówił w "Faktach po Faktach" opozycjonista w czasach PRL Zbigniew Janas. Wraz z Aleksandrem Hallem i Bogdanem Lisem wspominali kampanię wyborczą i pierwsze częściowo wolne wybory 4 czerwca 1989.