Gwałcicielem miał być wujek, ale testy dziecka 10-latki wykazały, że nie on jeden


Po otrzymaniu wyniku badań porównawczych DNA indyjska policja ponownie otworzyła dochodzenie w sprawie wykorzystywania seksualnego dziecka. Dotychczas za pewnik przyjmowano, że 10-latkę gwałcił wujek i to jego dziecko urodziła.

Historia dziewczynki stała się głośna na całym świecie. Dziecko uskarżało się na ból brzucha, który był dziwnie wzdęty. Kiedy 10-latka trafiła do szpitala, okazało się że jest w czwartym miesiącu ciąży.

Dzieci rodzące dzieci

Rodzina starała się uzyskać zgodę na aborcję, jednak kolejne sądy jej odmawiały, opierając się na stanowisku lekarzy, według których zabieg byłby ryzykowny dla zdrowia 10-latki. W efekcie dziecko urodziło dziecko w sierpniu. Rodzina nie chce mieć nic wspólnego z noworodkiem, który trafił do adopcji.

Wcześniej pobrano jednak od niego próbki DNA, które porównano z przebywającym w areszcie i czekającym na proces 40-letnim wujkiem dziewczynki. To on był uznawany dotychczas za ojca. Dziewczynka jednoznacznie twierdziła, że wielokrotnie ją gwałcił na przestrzeni siedmiu miesięcy. Według policji mężczyzna dodatkowo sam się przyznał.

Wobec wiarygodnej relacji dziecka i postawy mężczyzny, dotychczas przyjmowano za pewnik, że to on był gwałcicielem pedofilem. Niespodziewane wyniki badań DNA sprawiły jednak, że wszczęto dochodzenie i są poszukiwani inni mężczyźni, którzy mogli wykorzystywać 10-latkę.

Historia wywołała szczególny oddźwięk. Podobne zdarzają się jednak w Indiach częściej. W minionym tygodniu 13-latka urodziła w 32 tygodniu ciąży i noworodek zmarł po dwóch dniach. Sąd odmówił jej prawa do aborcji. W maju w sprawie innej 10-latki gwałconej przez ojczyma sędziowie wydali zgodę na przerwanie ciąży w mniej więcej 20. tygodniu.

Autor: mk//plw/jb / Źródło: BBC News