Zebrali wymaganą liczbę podpisów. Coraz bliżej odwołania prezydenta


Przedstawiciele opozycji ogłosili w piątek, że weryfikacja podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum ws. odwołania prezydenta Nicolasa Maduro zakończyła się pozytywnie. Decyzja czy referendum może się odbyć należy teraz do Krajowej Rady Wyborczej.

Krajowa Rada Wyborcza (CNE), którą opozycja posądza o sprzyjanie prezydentowi, ma czas na podjęcie decyzji w sprawie rozpisania referendum do 26 lipca.

- Wymagana minimalna liczba podpisów została sprawdzona i to z podwójnym okładem - oświadczył w piątek Vincente Bello koordynator Okrągłego Stołu Jedności Demokratycznej (MUD), platformy koalicyjnej ugrupowań opozycji.

Tysiące Wenezuelczyków ustawiały się od poniedziałku w długich kolejkach przed lokalami wyborczymi, gdzie weryfikowano ich podpisy pod wnioskiem, sprawdzano dowody tożsamości i skanowano odciski palców.

- W ciągu pięciu dni sprawdzono grubo ponad wymagane 200 tys. podpisów, co umożliwia przejście do kolejnego etapu długiej procedury - twierdzi opozycja i przypomina, że weryfikacji poddało się w sumie 409 313 osób.

Chcą odejścia

Maduro został wybrany na prezydenta w kwietniu 2013 roku. Jego kadencja kończy się oficjalnie w 2019 roku. Opozycja oskarża go o prowadzenie polityki, która wywołała szalejącą inflację i niedobory żywności oraz deficyt podstawowych towarów.

Pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania prezydenta podpisało się 1,8 mln Wenezuelczyków, ale władze twierdzą, że 600 tys. podpisów zostało sfałszowanych. Jednak na tym pierwszym etapie wniosek o referendum musi poprzeć tylko 1 proc. elektoratu, czyli co najmniej 194,7 tys. obywateli.

W następnej fazie konieczne będzie już zebranie 4 mln podpisów.

Zdążyć przed 2017

Opozycji zależy, by referendum odbyło się przed 10 stycznia 2017 roku, gdyż jeśli do tego czasu Wenezuelczycy odsuną Maduro od władzy, w kraju zorganizowane zostaną przedterminowe wybory. Natomiast jeśli głosowanie zostanie przeprowadzone później, Wenezuelę czeka niewielka zmiana, ponieważ Maduro zostanie zastąpiony przez wiceprezydenta.

Maduro, jak i rządząca w Wenezueli Partia Socjalistyczna, znajdują się w ostatnim czasie pod pręgierzem krytyki.

Zamieszkany przez 30 mln ludzi kraj, który postawił wszystko na produkcję surowców energetycznych, ma ogromne problemy od czasu spadku cen ropy naftowej. Buntowniczym nastrojom sprzyjają silna recesja, wysoka inflacja i dotkliwe braki zaopatrzeniowe. Coraz częściej dochodzi do przerw w dostawach energii, nie działa wiele firm.

Maduro wykluczył ostatnio przeprowadzenie jeszcze w tym roku referendum w sprawie odwołania go z urzędu. "Jeśli opozycja spełni wszystkie warunki, to referendum odbędzie się najwcześniej w przyszłym roku" - powiedział.

Autor: dln\mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: