Bez potępienia władz Birmy


Rada Bezpieczeństwa ONZ z powodu sprzeciwu Chin nie potępiła władz Birmy za użycie siły w czasie ostatnich zamieszek w Rangunie. W wydanym oświadczeniu wezwała je jedynie do podjęcia pilnej współpracy ze specjalnym ONZ-owskim wysłannikiem.

Chiński sprzeciw nie pozwolił na potępienie wydarzeń w Rangunie, gdzie w środę co najmniej trzy osoby zginęły, gdy birmańskie siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do antyrządowych demonstrantów.

Jean-Maurice Ripert, oenzetowski ambasador Francji, przewodzącej we wrześniu Radzie Bezpieczeństwa, powiedział po środowym, nadzwyczajnym posiedzeniu tego gremium, że kraje członkowskie popierają wysłanie do Birmy w trybie pilnym specjalnego wysłannika ONZ Ibrahima Gambariego. Zaapelowano do birmańskich władz, aby niezwłocznie przyznały Gambariemu wizę i pozwoliły mu na wjazd do kraju.

Gambari był obecny na posiedzeniu RB i poinformował ją o rozwoju wydarzeń w Birmie. Wkrótce potem miał odlecieć do Rangunu.

Rada Bezpieczeństwa wyraziła swoje zaniepokojenie użyciem przez birmańskie siły bezpieczeństwa przemocy w stosunku do pokojowo nastawionych manifestantów i wezwała stronę rządową do zachowania umiaru.

Za nałożeniem przez Radę Bezpieczeństwa sankcji na Birmę opowiedziały się USA i Unia Europejska. Wcześniej w środę, oficjalnie wyraziły dezaprobatę dla środowych zajść w stolicy kraju Rangunie i wezwały władze do podjęcia dialogu z liderami prodemokratycznej opozycji, w tym z Aung San Suu Kyi. Podobny komunikat, choć bez apelu o nałożenie sankcji, wystosowali ministrowie spraw zagranicznych krajów G8 (Grupy siedmiu najbardziej rozwiniętych krajów świata oraz Rosji).

Zastosowaniu sankcji sprzeciwiły się Chiny, będące sojusznikiem Birmy. "Uważamy, że sankcje nie są pomocne w sytuacji jaka tam panuje" - powiedział chiński ambasador przy ONZ Wang Guangya. Dodał, że Chinom, jako sąsiadowi Birmy, najbardziej zależy na tym, aby kraj osiągnął stabilność, pojednanie narodowe, oraz uczynił postęp na drodze do demokracji. "Mamy nadzieję, że rząd oraz mieszkańcy Birmy mogą dojść do porozumienia" - zaznaczył.

Zarówno Pekin jak i Moskwa uważają, że konflikt w Birmie jest sprawą wewnętrzną, która nie zagraża pokojowi ani bezpieczeństwu międzynarodowemu, a więc pozostaje poza mandatem Rady Bezpieczeństwa.

Źródło: PAP