180 tys. ludzi uciekło z domów


Jak poinformowała ONZ co najmniej 180 tysięcy Kenijczyków w obawie o swoje bezpieczeństwo opuściło domy. To pokłosie trwających od końca grudnia zamieszek i powtarzających się codziennie aktów przemocy.

Część z nich znalazło schronienie w prowizorycznych, przejściowych obozach, inni uciekając przed przemocą koczują koło posterunków policji i w kościołach.Prawie wszyscy są głodni i osłabieni. Kilkoro dzieci umarło wskutek panujących tam warunków.

Przedstawiciel Organizacji Narodów Zjednoczonych w stolicy kraju Nairobi powiedział, że co najmniej pół miliona ludzi pilnie potrzebuje pomocy.

Prowadzony przez ONZ Światowy Program Żywnościowy ma duże problemy z dostarczeniem żywności do 100 tys. ludzi w Rift Valley. Międzynarodowy Czerwony Krzyż, który miałby pomóc w dystrybucji jedzenia, wystosował międzynarodowy apel o pomoc.

Sytuacja w Kenii Od dnia wyborów prezydenckich - 27 grudnia - w Kenii dochodzi do drastycznych aktów przemocy. W wyniku zamieszek zginęło co najmniej 350 osób, a ponad kilkaset tysięcy w obawie o zdrowie i życie zdecydowało się opuścić swoje domy.

Oficjalnie w wyborach wygrał urzędujący prezydent Kenii Mwai Kibaki. Jednak jego przeciwnik Raila Odinga i opozycja twierdzą, że wybory zostały sfałszowane. Przebieg głosowania krytykują również Stany Zjednoczone i Unia Europejska. M.in. minister spraw zagranicznych Francji Bernard Kouchner także stwierdził, że wybory w Kenii zostały zmanipulowane.

CORAZ BLIŻEJ NOWYCH WYBORÓW

Źródło: BBC, AP, Reuters, CNN