Zachowanie Rosji "to nie zła pogoda, ale zmiana klimatyczna" w Europie

Rosjanie w ostatnich latach przygotowywali się do tego, by siłą odzyskać kontrolę w strefie wpływów ZSRR w Europiemil.ru

Sojusz Północnoatlantycki musi rozmieścić swój sprzęt w byłym bloku sowieckim, zwiększyć zdolności obronne w powietrzu wzdłuż wschodniej granicy i stworzyć siły szybkiego reagowania, które mogłyby natychmiast zostać wysłane w rejon konfliktu - stwierdził w rozmowie z agencją Reutera, przed przyjazdem do Estonii Baracka Obamy, premier tego kraju Taavi Roivas.

Szef estońskiego rządu wyjaśnił, że członkowie Sojuszu graniczący z Rosją muszą mieć pewność, że ta ich nie zaatakuje. - Musimy wiedzieć, że środki odstraszające będą wystarczające, tak, by Rosja nawet nie pomyślała o wyjściu z interwencją poza Ukrainę - powiedział Roivas, odnosząc się do działań Moskwy na Krymie i w Donbasie oraz bezpieczeństwa krajów bałtyckich.

Więcej samolotów w powietrzu

Równocześnie jednak zdystansował się od słów prezydenta Estonii Toomasa Hendrika Ilvesa, który podczas ostatniej wizyty w Norwegii ocenił, że NATO powinno stworzyć stałą bazę w jego kraju.

- Nie mówimy o dziesiątkach tysięcy żołnierzy stacjonujących ciągle w naszym kraju, to nie jest nasz cel. Chodzi o jasną i widoczną obecność NATO w regionie. O zmiany w obronie powietrznej i gotowość do działania, gdy to będzie potrzebne. To oznacza manewry i rozmieszczenie zawczasu sprzętu (w regionie - red.) - powiedział we wtorek premier Roivas.

Estoński premier tłumaczył też, że "wszyscy w Europie muszą wiedzieć", iż wydarzenia na Ukrainie i zmiana postawy Rosji "to nie zła pogoda, ale zmiana klimatyczna", która będzie miała poważne i trwałe konsekwencje.

Dlatego, jego zdaniem, członkowie NATO "po latach obcinania kosztów na obronność powinni zacząć podnosić wydatki". Te wynoszą obecnie średnio 1,6 proc. PKB w krajach członkowskich, a ustalony przed laty poziom 2 proc. PKB przeznaczanych na obronę kraju i rozwój armii obecnie realizują tylko Wielka Brytania, Estonia i Grecja.

Obama ma pokazać, że NATO skupi się na Rosji

Estonia obok Łotwy jest najbardziej zaniepokojona działaniami Rosji w regionie, bo ma w swoich granicach znaczny odsetek ludności rosyjskiej i rosyjskojęzycznej.

Niektórzy eksperci wojskowi i komentatorzy specjalizujący się w polityce rosyjskiej zwracają uwagę, że po zadowoleniu się tym, co Rosja osiągnie na Ukrainie, uwaga Władimira Putina zwróci się najprawdopodobniej na kraje bałtyckie, będące członkami NATO od 2004 roku.

We wtorek do w stolicy Estonii przybędzie z wizytą prezydent USA. Na środę zaplanowano jego oficjalne spotkania. Zdaniem komentatorów Barack Obama chce swoją obecnością w tym miejscu pokazać Rosji, że NATO będzie gotowe bronić każdego członka Sojuszu za wszelką cenę i, że tematem szczytu NATO, który rozpocznie się w czwartek w Newport w Walii będzie przede wszystkim bezpieczeństwo w Europie, relacje Zachodu z Rosją oraz inwazja tego kraju na Ukrainę.

NATO jest podzielone w kwestii obecności żołnierzy Sojuszu Północnoatlantyckiego w krajach graniczących z Rosją. W ub. tygodniu wojskowi zgodzili się jednak na utworzenie grupy żołnierzy - sił specjalnych, które będą zdolne do pojawienia się w miejscu konfliktu w ramach granic NATO w ciągu 48 godzin od wydania rozkazu.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: adso//rzw/kwoj / Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru

Tagi:
Raporty: