Śmierć podczas zatrzymania. Policja pokazała własne nagranie


Policja ujawniła w sobotę nagrania z akcji w Charlotte w Karolinie Północnej, w której zastrzelono czarnoskórego Keitha Lamonta Scotta. Upublicznienia zapisów z policyjnych kamer domagała się m.in. rodzina ofiary oraz protestujący mieszkańcy miasta.

Jak powiedział podczas konferencji prasowej szef policji w Charlotte - Kerr Putney - nagrania stanowią "niezbity dowód" na to, że w momencie konfrontacji z policją Scott był uzbrojony. Ponadto mężczyzna miał przy sobie marihuanę - dodał.

Policja: zabity miał broń

Policja - mówił Putney, relacjonując wydarzenia, które doprowadziły do tragedii - przybyła na osiedle, na którym żył Scott, by przeszukać jego mieszkanie w związku z popełnionym przez niego wcześniej przestępstwem. Funkcjonariusze zauważyli go w samochodzie przed domem i próbowali zatrzymać. Mieli zobaczyć w jego ręce broń, a to "tylko zaostrzyło sytuację".

Jednak rodzina zabitego mężczyzny i jej adwokat uważają, że policyjne nagranie niczego nie wyjaśnia.

- To, co tam widać, nie pozostawia wątpliwości, że pan Scott wychodzi z samochodu. Nie jest też agresywny wobec policjantów. Nie wykonuje żadnych gestów ani nagłych ruchów, trzyma ręce przy ciele. To, czy cokolwiek w nich trzymał, nie jest pewne - stwierdził reprezentujący rodzinę adwokat, Justin Bamberg, odnosząc się do ujawnionego zapisu wideo.

- Niestety ujawnienie policyjnych filmów pozostawiło nas z większą liczbą pytań, niż odpowiedzi. To dla nas niepojęte, że w tak niejasnej sytuacji mogło dojść do tego, że ktoś stracił życie. Nie możemy znaleźć logicznego wyjaśnienia. To nie ma sensu. Film niczego jasno też nie pokazuje - powiedział z kolei w sobotni wieczór Ray Dotch, szwagier zabitego Keitha Scotta.

Dotch i reszta rodziny zdecydowali dzień wcześniej, że wobec braku odpowiedzi ze strony policji na prośby o opublikowanie nagrania funkcjonariuszy, sami opublikują własne.

Na jego podstawie również nie można jednak stwierdzić, czy mężczyzna miał przy sobie broń. Tuż po zajściu bliscy Scotta utrzymywali, że mężczyzna był nieuzbrojony, a policja zastrzeliła go bez żadnego powodu.

Śmierć 43-letniego Afroamerykanina, który zginął we wtorek od kul również czarnoskórego policjanta, wywołała w Charlotte falę protestów. Wyjątkowo gwałtowny przebieg miały one w środę wieczorem, kiedy policja użyła m.in. gazu łzawiącego i gumowych kul, aby rozpędzić demonstrantów, którzy plądrowali sklepy i rozbijali witryny.

W sobotę demonstrujący domagali się zniesienia wprowadzonego w czwartek przez gubernatora stanu Karolina Północna stanu wyjątkowego oraz wycofania z Charlotte Gwardii Narodowej.

Autor: adso/tr / Źródło: PAP