Syn "capo di tutti capi" atrakcją turystyczną


Syn uwięzionego bossa bossów cosa nostry Bernardo Provenzano, Angelo, opowiada amerykańskim turystom na Sycylii o mafii, jej codziennym życiu i relacjach z ojcem. To spotkania edukacyjne - wyjaśnił - po to, by przedstawić Amerykanom realia wyspy.

O tej niecodziennej inicjatywie poinformowała w sobotę lokalna sycylijska prasa. Bernardo Provenzano, poszukiwany przez włoską policję niemal na całym świecie przez 43 lata, został aresztowany w 2006 roku w kolebce cosa nostry, Corleone koło Palermo. Mafioso dysponujący wielomilionowym majątkiem ukrywał się na terenie zaniedbanego gospodarstwa rolnego. Odbywa kilka wyroków dożywocia w więzieniu o bardzo zaostrzonym rygorze.

Stały punkt

Prasa ujawniła, że od września zeszłego roku 39-letni syn szefa sycylijskiej mafii Angelo Provenzano spotyka się co tydzień z grupami turystów z USA, zwiedzającymi Palermo. Opowiada im o swoim życiu i o relacjach z ojcem. Spotkania te organizuje biuro podróży z Bostonu jako stały punkt pobytu we Włoszech. Zaczynają się one zaś od wprowadzenia na temat historii mafii na Sycylii.

Następnie amerykańscy turyści zadają pytania Angelo Provenzano. Dotyczą one przede wszystkim jego ojca. Ale Amerykanie chcą też wiedzieć, co to znaczy nosić znane na całym świecie nazwisko groźnego szefa mafii i żyć z takim piętnem.

Namiastka normalnego życia

Angelo Provenzano, z zawodu geodeta, wyjaśnił agencji Ansa, że dzięki tej inicjatywie ma okazję normalnie pracować, i to w branży turystycznej, co było zawsze jego celem. Poza tym podkreślił, że za szczególnie cenne dla niego doświadczenie uważa konfrontację z przedstawicielami "innej kultury" i mentalności. - Faktem pozostaje to, że chciałbym prowadzić możliwie normalne życie, ale zdaję sobie też sprawę z tego, że nie ma na to nadziei - przyznał Provenzano, odnosząc się do medialnego rozgłosu, jaki nadano we Włoszech informacji o jego spotkaniach z turystami. Już w 2008 roku, a więc dwa lata po aresztowaniu jego ojca, apelował on w wywiadzie dla włoskiej prasy o prawo do normalnego życia. Zarówno on, jak i jego brat wykluczyli możliwość wyrzeczenia się ojca, zastrzegając, że nie odpowiadają za jego decyzje. Mówiąc o latach swego dzieciństwa, kiedy ukrywali się razem z ojcem i matką, Angelo stwierdził: - Nie mogłem wybrać, to było przymusowe ukrywanie się, urodziłem się i wychowałem w takiej sytuacji.

Autor: dln//gak / Źródło: PAP