"Nic nie przygotuje cię do pierwszej bitwy". Wietnam rozdzielił ich na 50 lat

Wietnam 1967. Amerykańska baza w Da Nang bombardowana
Wietnam 1967. Amerykańska baza w Da Nang bombardowana
Archiwum Reuters
Amerykanie przegrali w Wietnamie. Zginęły tam tysiące marinesArchiwum Reuters

Maj 1966 roku. Czterech młodych marines po raz ostatni odpoczywa wspólnie na plaży w San Diego. Za kilka tygodni ruszą do Wietnamu, by walczyć z komunistami. Tamta wojna rozdzieli ich na całe 50 lat. W przedostatnią sobotę kwietnia niegdyś nierozłączni przyjaciele spotkali się ponownie i odtworzyli wykonane wtedy zdjęcie.

Bob Falk, Dennis Puleo, Tom Hanks i Bob DeVenezia mieli 19-21 lat. W maju 1966 r. kończyli trwające dwa lata szkolenie w jednostce wojskowej Camp Pendleton pod San Diego. Razem ćwiczyli, mieszkali, jedli, wyjeżdżali na przepustki do miasta i imprezowali.

Pierwsza wojna. Wietnam 1966

Gdy wojna w Wietnamie zaczęła nabierać tempa, a Amerykanie zdecydowali o wysłaniu w kolejnych miesiącach - począwszy od 1965 r. - dziesiątek tysięcy żołnierzy, marines i oficerów Sił Powietrznych, Falk, Puelo, Hanks i DeVenezia zostali przydzieleni do współpracy w oddziale, w którym mieli tworzyć jeden zespół.

Po dotarciu na miejsce i wyjściu na ląd trzech z nich miało obsługiwać działa maszynowe, a czwarty ręczną wyrzutnią rakiet przeciwczołgowych. Tam jednak zostali szybko rozdzieleni.

- Mieliśmy broń, mieliśmy trening, ale nic, zupełnie nic nie przygotuje cię do twojej pierwszej bitwy - przywołał tamte wspomnienia DeVenezia, gdy 50 lat później usiadł z jednym z amerykańskich dziennikarzy i swoimi dawnymi przyjaciółmi i wrócił do tamtych chwil.

Żaden z przyjaciół w czasie trwającej około roku misji ich kontyngentu w Wietnamie nie spotkał innego. Rozjechali się po całym kraju, walcząc z komunistycznym Wietkongiem.

DeVenezia został ranny w ramię, Puelo w stopę, łydkę i udo, gdy odłamki jednego z pocisków powaliły go na ziemię w trakcie bombardowania wroga. Hanks i Falk wyszli z wojny bez szwanku, ale po latach wszyscy czterej mówią zgodnie, że mieli tyle samo szczęścia, bo wielu ich kolegów wróciło do domów w trumnach.

Nowe życie po powrocie

Przeżyli koszmar, a po wojnie każdy z nich poszedł swoją drogą. Po 50 latach w czasie pierwszego od 1966 roku spotkania nie potrafili znaleźć w pamięci momentów, w których by o tym zdecydowali. Każdy z nich po prostu wrócił po walce do swojego domu, a wkrótce zaczął nowe życie.

Wszyscy się ożenili, potem urodziły się dzieci. Ich kariery potoczyły się dobrze. Jeden z nich ma swoją firmę budowlaną, dwaj inni działają w nieruchomościach, a trzeci założył agencję ochrony.

Kilka lat temu, przypadkowo, w końcu się odnaleźli. Tom Hanks pomagał w zbiórce pieniędzy na rodzinę zmarłego w tamtym czasie kolegi i weterana z Wietnamu, i przy tej okazji umieścił w sieci zdjęcie z plaży w San Diego. Podpisał na nim swoich przyjaciół. Po jakimś czasie ci zaczęli się do niego odzywać. Powoli, miesiąc po miesiącu, pojawiały się kolejne listy, czasem telefony, aż w końcu cała czwórka uznała, że przyszedł ten odpowiedni czas.

50 lat później, tym razem na wschodnim wybrzeżu USA, na Cinnamon Beach na Florydzie, pojawili się ubrani w podobne plażowe stroje i za namową jednego z fotografów, odtworzyli zdjęcie, które wtedy podsumowało ich przyjaźń.

Teraz już jako emeryci mówią, że wracają do wspomnień z wojny i z młodości częściej.

Są szczęśliwi, że żyją i szczęśliwi, że znów się spotkali.

Autor: adso/ja / Źródło: stripes.com