Ćwiczenia wojsk rosyjsko-białoruskich. "Mogą zostać wykorzystane również politycznie"

[object Object]
Manewry Zapad odbywają się cyklicznietvn24
wideo 2/2

- Jest to niewątpliwie demonstracja siły - tak planowane na wrzesień rosyjsko-białoruskie manewry Zapad 2017 ocenił korespondent "Faktów" TVN w Rosji Andrzej Zaucha. W poniedziałek rozpoczynają się ćwiczenia przygotowawcze, podczas których wojska będą ćwiczyć między innymi ewakuację pojazdów bojowych z pola walki.

W poniedziałek Ministerstwo Obrony Białorusi poinformowało, że w dniach 21-25 sierpnia w ramach przygotowań do rosyjsko-białoruskich manewrów Zapad 2017 odbędą się wspólne ćwiczenia sił zbrojnych Białorusi i Rosji.

Rosyjsko-białoruskie manewry Zapad (po polsku - Zachód) zostaną przeprowadzone w dniach 14-20 września na Białorusi.

"Demonstracja siły"

- Jest to niewątpliwie demonstracja siły - tak planowane manewry ocenił korespondent "Faktów" TVN w Rosji Andrzej Zaucha.

Jego zdaniem te ćwiczenia to sygnał, że "ci, którzy sąsiadują z Rosją powinni z jednej strony się jej bać, z drugiej strony traktować ją z wielkim szacunkiem" - I oczywiście nawet nie myśleć o tym, by wywierać na Moskwę presję - dodał.

- To jasny i precyzyjny sygnał, że z Rosją należy się liczyć - podkreślił reporter.

Budowa specjalnego rurociągu paliwowego

Jak relacjonował, w poniedziałek rozpoczynają się ćwiczenia oddziałów zaopatrzenia i zabezpieczenia materiałowo-technicznego, czyli jednostek tyłowych.

- Będą między innymi ćwiczyć ewakuację pojazdów bojowych z pola walki, ich remont w warunkach polowych, będą budować specjalny rurociąg paliwowy, a także infrastrukturę do tankowania pojazdów wojskowych w warunkach polowych - tłumaczył Zaucha.

- Ćwiczenia Zapad 2017 mogą zostać wykorzystane nie tylko militarnie, ale również politycznie - ocenił w rozmowie z PAP ekspert ds. obronności z portalu Defence24 Juliusz Sabak.

Zagrożenie ze strony Rosji

- Istnieje ryzyko, że Rosjanie wykorzystują te ćwiczenia i związane z nimi działania czysto logistycznie do tego, by przesunąć jakieś siły na terytorium Białorusi i już je tam pozostawić - powiedział Sabak.

Jego zdaniem, chociaż prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka "od wielu lat mówi, że nie życzy sobie rosyjskiej bazy na terenie swojego kraju, nie życzy sobie takiej stałej obecności", to istnieje ryzyko, że stanie się ona faktem. W opinii eksperta "w ostatnich miesiącach stanowisko Łukaszenki, który dotąd starał się politycznie lawirować troszkę między Zachodem a Rosją, uległo usztywnieniu i zdecydowanie zwiększyło się jego poparcie dla stanowiska Moskwy".

- Białoruska opozycja ostrzegała, że te ćwiczenia mają skalę zdecydowanie większą niż manewry, które w ramach Zapadu odbywały się w latach poprzednich, że bardzo duży na przykład tabor kolejowy został przez rosyjską armię zabezpieczony na Białoruś, natomiast brakuje informacji na temat tego, by taki tabor był potrzebny, żeby ten sprzęt z powrotem z Białorusi wywieźć - powiedział.

Sabak zwrócił też uwagę, na fakt, że Rosjanie od wielu lat ćwiczą operacje transportu dużych sił wojskowych na duże odległości. Dlatego jego zdaniem dla oceny możliwości operacyjnych armii rosyjskiej nie ma tak dużego znaczenia to, ile faktycznie stale jednostek stacjonuje w zachodnim okręgu wojskowym.

"Ukrycie bardzo dużych transportów"

- Są w stanie na przykład przy użyciu bardzo ciężkich samolotów transportowych przerzucić dużą liczbę wojsk, śmigłowców, ciężkiego sprzętu, na przykład z Dalekiego Wschodu, gdzieś nawet z okolic granicy z Chinami, do zachodniego okręgu wojskowego - podkreślił ekspert.

- Tego typu ćwiczenia, jak Zapad, mogą służyć do ukrycia bardzo dużych transportów ze względu na to, że bardzo duża liczba żołnierzy i sprzętu będzie się przemieszczać na ćwiczenia na poligony i trudno jest śledzić ruchy tych wszystkich jednostek - ocenił.

- Manewry Zapad to rodzaj cyklicznych manewrów wojsk rosyjskich i białoruskich, często z udziałem innych krajów współdziałających z Rosją. Są realizowane na zachodzie Rosji, w zachodnim okręgu wojskowym oraz na terenie Białorusi - naprzemiennie.

13 czy 100 tysięcy?

- Zgodnie z traktatami, które Rosja również podpisała, w ćwiczeniach powinno wziąć udział nie więcej niż 13 tysięcy żołnierzy. Rosja zapowiedziała, że będzie to 12,7 tysiąca żołnierzy, z czego około 3 tysiące żołnierzy rosyjskich - wyjaśnił ekspert. Dodał jednak, że z nieoficjalnych informacji wynika, że ogólna liczba wojsk zaangażowanych w to przedsięwzięcie może sięgnąć nawet 100 tysięcy osób.

Taka liczba żołnierzy, która będzie przemieszczać się wzdłuż granic Ukrainy, Polski i krajów bałtyckich może - zdaniem eksperta - budzić obawy, że "to nagromadzenie wojska zostanie wykorzystane do przeprowadzenia jakichś działań zaczepnych".

Jak zaznaczył Sabak, "trudno do końca wierzyć w te rosyjskie zapewnienia, że ćwiczenia te mają charakter tylko obronny".

Przypomniał również, że w ramach poprzednich ćwiczeń zdarzały się symulacje ataków rakietowych z użyciem ładunków atomowych na stolice sąsiednich krajów. - W czasie jednej z poprzednich edycji tych ćwiczeń Rosjanie, w ramach teoretycznie obronnych ćwiczeń, trenowali atak rakietowy na Warszawę - zwrócił uwagę Sabak.

Gwardyjska Armia Pancerna

W ćwiczeniach Zapad będzie brała udział, po raz pierwszy jako całość, od nowa sformowana 1. Gwardyjska Armia Pancerna, której trzon stacjonuje w Kaliningradzie - poinformował ekspert.

Mówił także o uczestnictwie w ćwiczeniach formacji powietrzno-desantowych stacjonujących w rejonie Pskowa. - Śmigłowce z bardzo dużej bazy śmigłowcowej zbudowanej w ostatnich latach, w której stacjonują śmigłowce transportowe i szturmowe, które w ciągu tak naprawdę kilkunastu minut są w stanie dotrzeć do stolic krajów bałtyckich - zauważył.

- Chociażby ze względu na to ćwiczenia Zapad powodują zwiększone zainteresowanie tych krajów sąsiednich i spowodują podniesienie takiego poziomu gotowości wszystkich jednostek NATO i jednostek wojskowych krajów sąsiednich w czasie swojego trwania - podsumował.

"Wiele wątpliwości i obaw"

Planowane na wrzesień manewry budzą spory niepokój w krajach europejskich, w tym w Polsce.

Wiceszef MON Michał Dworczyk, pytany przez dziennikarzy o manewry Zapad 2017 odpowiedział, że jest to przedsięwzięcie bardzo bacznie monitorowane zarówno przez polskie służby, jak i przez służby krajów zachodnich.

- Jest wiele wątpliwości i obaw ze względu na dotychczasowe działania Federacji Rosyjskiej, że może okazać się, iż nie wszystkie siły i środki zostaną wycofane po ćwiczeniach - powiedział wiceminister.

- Nie mamy też stuprocentowej pewności, jakie siły będą użyte. Bo już w tej chwili jest wiele przesłanek, aby sądzić, iż nie takie siły, jakie deklarują Rosjanie i Białorusini, tylko większe - dodał.

"Aneksja Białorusi"

Mocniejszych słów użył były prezydent Gruzji, który stwierdził, że "wojsko rosyjskie, które zostanie sprowadzone na Białoruś w ramach najbliższych wspólnych manewrów nie wróci już do Rosji". - Sądzę, że Rosja przygotowuje się do zajęcia i aneksji Białorusi - powiedział w rozmowie z agencją BNS Micheil Saakaszwili.

Z kolei pod koniec lipca tego roku prezydent Litwy Dalia Grybauskaite poinformowała, że podczas wrześniowych manewrów Zapad 2017 USA dwukrotnie zwiększą liczbę swych myśliwców na Litwie w ramach misji Baltic Air Policing. Zwiększą też liczbę żołnierzy i sprzętu wojskowego.

Autor: azb/sk / Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: kremlin