Zamachowiec z Lyonu mówi, że nie jest terrorystą. Prokuratura uważa inaczej


Francuski prokurator Francois Molins poinformował we wtorek, że zamachowcem z Lyonu kierowały motywy terrorystyczne. Napastnik usiłuje natomiast przekonać śledczych, że do ataku doprowadziły go problemy psychologiczne.

W piątek 35-letni Yassin Salhi wywołał eksplozję zbiorników z gazem na terenie zakładów w Saint Quentin-Fallavier, 30 km od Lyonu. Na terenie zakładów znaleziono też ciało 54-letniego mężczyzny z obciętą głową. Był to pracodawca Salhiego - mężczyzna przyznał się do jego zabicia.

W poniedziałek źródła zbliżone do śledztwa poinformowały dziennikarzy Reutersa, że Salhi przyznał w trakcie przesłuchania, iż nie kierowały nim motywy ideologiczne. Miał tłumaczyć, że przed zamachem pokłócił się z żoną i szefem.

We wtorek jednak francuski prokurator Francois Molins powiedział jednak, że śledztwo wykazało motywy terrorystyczne w działaniu Salhiego. Tego też mają dotyczyć stawiane mu zarzuty. Zgodnie z francuskim prawem zatrzymany może być trzymany w areszcie najdłużej przez 96 godzin przed postawieniem mu zarzutów lub zwolnieniem. Termin ten w przypadku Salhiego mijał we wtorek.

Molins poinformował, że Salhi miał powiązania z dżihadystami, choć - jak dodał - na jego zachowanie mogły także wpłynąć motywy osobiste.

Twierdzi, że nic nie pamięta

Prokurator zauważył, że obcinanie głowy ofiarom jest charakterystyczne dla brutalnych praktyk Państwa Islamskiego.

- Całkowicie odpowiada to wytycznym tej organizacji, która regularnie nawołuje do zamachów terrorystycznych na terytorium Francji, a zwłaszcza do tego, by zabijać niewiernym. Dekapitacja przywołuje na myśl typowy sposób działania Państwa Islamskiego - mówił.

Salhi nie chciał zeznawać przez pierwszą dobę po zatrzymaniu. Jak relacjonował prokurator Mulins, później zaczął przekonywać, że cierpi na amnezję i nie pamięta zbrodni. Twierdzi też, że nie przypomina sobie, by robił "selfie" z obciętą głową swojego szefa, które zgodnie z relacjami mediów miał następnie wysłać na numer należący do domniemanego dżihadysty.

Zgodnie z ustaleniami śledczych Salhi pozostawał w stałym kontakcie z 30-letnim dżihadystą z Francji, który w listopadzie wyjechał do Syrii. W czasie przeszukania w domu jego bliskich znaleziono telefon z wiadomościami od 30-latka wysłanymi w dniu ataku, w których sugerował, że zna Salhiego i był jedną z osób, które zainspirowały go do zamachu.

Prokurator Mulins poinformował również, że Salhi spędził w 2009 r. rok w Syrii. Przebywał tam z żoną i dziećmi; twierdził, że uczy się arabskiego.

Autor: kg\mtom / Źródło: Reuters

Tagi:
Raporty: