"Absurd i bluźnierstwo". MSZ Rosji odpowiada na zarzuty w sprawie zabójstwa dziennikarza

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Pełnomocnik rosyjskiego MSZ ds. demokracji i praw człowieka Konstantin Dołgow zdementował zarzuty w sprawie udziału rosyjskich służb specjalnych w zabójstwie znanego ukraińskiego dziennikarza i pisarza Ołesia Buzyny. Wcześniej doradca szefa ukraińskiego MSW Anton Heraszczenko stwierdził, że "za zabójstwem stoją rosyjskie służby specjalne". - To absurdalne i bluźniercze - skwitował Dołgow.

- Większej bredni z ust przedstawiciela władz ukraińskich nie słyszałem - mówił Konstantin Dołgow. Złożył rodzinie i przyjaciołom Ołesia Buzyny "szczere kondolencje z powodu jego śmierci".

Przedstawiciel rosyjskiego MSZ odpowiedział na zarzuty, pojawiające się w Kijowie po zabójstwie znanego z prorosyjskich poglądów dziennikarza.

Zarówno doradca szefa ukraińskiego MSW i deputowany do Rady Najwyższej, jak i szereg ukraińskich ekspertów wyraziło opinię, że za zabójstwem "stoją rosyjskie służby specjalne", zaś celem zbrodni - ich zdaniem - jest "próba eskalacji napięcia".

Głos ambasady Rosji w Londynie

Jak informuje rosyjska agencja RIA Nowosti, w sprawie zabójstwa Ołesia Buzyny zabrała głos także rosyjska ambasada w Wielkiej Brytanii, która uznała za hańbę "brak reakcji ze strony Londynu".

Rosyjscy dyplomaci przypomnieli, że "brytyjskie MSZ apelowało od Moskwy o rzetelne śledztwo w sprawie zabójstwa opozycjonisty Borysa Niemcowa". Jak podaje RIA Nowosti, "brytyjski resort odpowiedział, że nie komentuje zabójstw osób, które nie są obywatelami Wielkiej Brytanii".

"Sprawa tajemniczego listu"

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy bada sprawę listu, który otrzymał kijowski politolog Wołodymyr Fesenko. Jego autorzy, podający się za członków Ukraińskiej Powstańczej Armii, twierdzą, że to oni stoją za zabójstwem Ołesia Buzyny i kilku innych osób z otoczenia obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza, w tym byłego deputowanego Partii Regionów Ołeha Kałasznikowa.

Autorzy listu mieli podkreślić, że "rozpoczęli bezlitosną walkę z antyukraińskim reżimem kolaborantów i zdrajców".

Służby ukraińskie twierdzą, że list jest "prowokacją".

"Syndrom manii wielkości"

- W przypadku głośnych zabójstw o zabarwieniu politycznym zawsze ujawniają się różnego rodzaju niezrównoważone psychicznie osoby z syndromem manii wielkości. Podobnego rodzaju tragedie są także wykorzystywane przez służby specjalne w celu wywołania napięć – oświadczył Heraszczenko.

Ukraiński portal Newsru.ua przypomniał, że „organizacja podająca się za UPA zaistniała już wcześniej, kiedy przyznała się do rzekomego zabójstwa dwóch milicjantów, którzy zginęli w czasie antyrządowych protestów na kijowskim Majdanie za rządów Janukowycza". „Wówczas tzw. mściciele obiecali, że będą zabijać nadal, jeśli milicjanci nie złożą broni" – napisał portal.

"Polityczne zabójstwo"

Dziennikarz Ołeś Buzyna został zastrzelony w Kijowie w czwartek. Były deputowany Partii Regionów Ołeh Kałasznikow - dzień wcześniej.

Obaj byli świadkami w śledztwie dotyczącym tzw. Antymajdanu - protestów przeciwników prozachodnich władz w Kijowie, organizowanych i opłacanych przez ekipę Janukowycza.

Kilka minut po informacji o zastrzeleniu znanego z prorosyjskich poglądów Buzyny głos w sprawie zabrał prezydent Rosji. - To nie pierwsze polityczne zabójstwo na Ukrainie - powiedział Władimir Putin podczas dorocznej wideokonferencji.

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko uznał, że "zabójstwa Buzyny i Kałasznikowa to prowokacja, korzystna dla wrogów Ukrainy" i zażądał od organów ścigania "szybkiego i przejrzystego śledztwa".

Autor: tas/ja/kwoj / Źródło: Newsru.ua, Censor.net, Segodnya.ua

Tagi:
Raporty: