Islamiści twierdzą, że walczyli już z Rosjanami. W Syrii "zrobią im drugi Afganistan"

Wojska Baszara el-Asada w az-Zabadani. Rosjanie w Syrii mają wkrótce wspierać te oddziały na wybrzeżu Morza Śródziemnegomil.ru

Wojna w Syrii trwająca od 2011 r. "będzie trwała kolejne lata" - mówią bojownicy kilku rebelianckich ugrupowań, z którymi rozmawiała agencja Reutera, pytani o to, co oznacza włączenie się w konflikt Rosji. Dodają, że Moskwa - przychodząc "z pomocą reżimowi Asada" - funduje sobie drugi Afganistan. Jedno z ugrupowań twierdzi nawet, że zmierzyło się już z żołnierzami Moskwy na polu bitwy.

Amerykański wywiad w ostatnich dniach przedstawił informacje, z których wynika, że Rosjanie rozbudowują wokół Latakii, bastionu Baszara el-Asada, swoją bazę. Mają się tam już znajdować czołgi, ciężka artyleria, kilkuset żołnierzy piechoty morskiej, śmigłowce bojowe, a nawet myśliwce Su-29.

Rosjanie groźniejsi od Państwa Islamskiego

Rebelianci nie mają wątpliwości, do czego doprowadzi zaangażowanie Rosji. - Zakładamy, że walka przedłuży się o wiele lat. Bez zaangażowania Rosjan zakończyłaby się szybciej - stwierdził jeden z rebeliantów z grupy Ahrar asz-Szam, Abu Jusuf al-Muhajer walczący w pobliżu Latakii. - Rosyjska interwencja ma ocalić reżim - dodał.

Latakia - bastion reżimu - podobnie jak cały obszar wybrzeża Morza Śródziemnego jest dla Asada najważniejszym miejscem obrony. Bez śródziemnomorskich portów reżim upadłby zdecydowanie szybciej - twierdzą eksperci. To dlatego - jak sądzi część rebeliantów - pomoc Rosjan przyszła w momencie, w którym syryjska armia zaczęła przegrywać w walce z nimi i oddała duże tereny wrogowi.

Jak pisze Reuters, wraz z wyraźnym zaangażowaniem Rosji w wojnę, rebelianci w ostatnich tygodniach zaczęli więc mimo wszystko widzieć "większe zagrożenie w reżimie Asada, a nie w rosnącym w siłę Państwie Islamskim".

Al-Nusra szykuje się do nowej wojny

Według rebeliantów, Rosjanie będą operowali w polu i w powietrzu na terenach wokół wybrzeża. To oznacza, że w pierwszej kolejności zaatakują oddziały potężnego skrzydła Al-Kaidy walczącego od lat w Syrii - Frontu al-Nusra.

Jak zauważa Reuters - w oddziałach Nusry walczy aż 30 proc. wszystkich dżihadystów, którzy przybyli do Syrii z zagranicy. Są wśród nich przede wszystkich Rosjanie, Czeczeni i bojownicy z Azji.

Islamiści z Nusry twierdzą, że w ostatnich tygodniach "widać bardziej celne uderzenia syryjskich samolotów", co przypisują pojawieniu się Rosjan. - Według naszych informacji Rosjanie dostali zadanie obrony wybrzeża. To uczyni nasze wysiłki nieco trudniejszymi - stwierdził w rozmowie z agencją Reutera jeden z dowódców Nusry, Abu Anas al-Latkani.

Front al-Nusra dotarł już na przedpola niziny Ghab - terenów ciągnących się w stronę wybrzeża Morza Śródziemnego, które od zdobycia ich przez islamistów chroni już tylko jedno pasmo gór. Nusra twierdzi, że "im bliżej wybrzeża, tym bardziej zaciekła staje się jego obrona przez alawitów Asada" - synkretycznej sekty wywodzącej się z szyickiego islamu, którą wyznaje sam dyktator i jego otoczenie.

Islamiści twierdzą, że już walczyli z Rosjanami

Dżajsz al-Islam - koalicja ponad 40 sunnickich ugrupowań walcząca w Syrii pod wspólnym szyldem od jesieni 2013 r. - twierdzi z kolei, że Rosjanie "są już ze swoimi oddziałami" na miejscu i żołnierze przysłani z Moskwy walczyli w polu u boku wojsk Asad. Dżajsz al-Islam twierdzi też nawet, że samo przypuściło już na nich atak.

Umieszczone w sieci przez grupę wideo ma pokazywać uderzenie z moździerzy na lotnisko w Latakii rozbudowywane obecnie przez Rosjan. Z analizy wideo wynika, że sunnici używają w walce sprzętu z Arabii Saudyjskiej - podaje Reuters.

Jeden z bojowników koalicji Dżajsz al-Islam stwierdził nawet w rozmowie z agencją, że wkrótce "Syria stanie się dla Rosjan drugim Afganistanem, do którego wyślą żołnierzy, a z którego wrócą trumny".

Pole walki mocarstw

Zaangażowanie Moskwy w wojnę w Syrii może doprowadzić do jeszcze większego nasilenia spirali przemocy - pisze agencja wyliczająca udział wielu innych państw w walkę toczącą się w bliskowschodnim kraju.

W walce o utrzymanie Asada uczestniczy też przez dostawy broni, a nawet wysyłając bojowników - Hezbollah, a także Iran. Irańczycy, dzięki którym rząd w Iraku wciąż jeszcze nie upadł i próbuje walczyć z islamistami z IS, musi się godzić z tym, że niektórzy Irakijczycy wstępujący do zorganizowanych przez Teheran oddziałów paramilitarnych i mniejszych "milicji", wyjeżdżają od miesięcy właśnie do Syrii.

Rebelianci walczący jednak i z Asadem, i z Państwem Islamskim nie boją się kolejnego etapu wojny, bo "są uzbrojeni jak nigdy dotąd". Dostali - pisze Reuters - broń z Arabii Saudyjskiej, Turcji i Kataru i jej dostawy się nie zakończą.

Część ugrupowań wspierają też Amerykanie. Pentagon prowadzi obozy szkoleniowe dla bojowników Wolnej Armii Syryjskiej w Turcji i do końca roku zamierza wysłać do Syrii ponad 5 tys. "żołnierzy", których głównym celem ma być walka z IS.

[object Object]
Wielu Syryjczyków wymaga pilnej pomocy humanitarnejReuters
wideo 2/22

Autor: adso\mtom / Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru

Tagi:
Raporty: