Pilot F-16 mógł wpaść w ręce dżihadystów. Złamali rozkazy, narazili życie, ale go uratowali

Pilot F-16 na szczęście nie musiał się katapultować nad terenem walk z ISUSAF

Amerykański pilot myśliwca F-16 był minuty od decyzji o katapultowaniu się z maszyny nad terytorium kontrolowanym przez tzw. Państwo Islamskie. Uratowała go załoga powietrznej cysterny - poinformowało w piątek dowództwo US Air Force.

Wydarzenie miało miejsce w ub. roku nad terytorium kontrolowanym przez dżihadystów w Syrii lub Iraku. Dowództwo Amerykańskich Sił Powietrznych nie zdradziło informacji dotyczących dokładnego czasu i miejsca incydentu, przedstawiło jednak w piątek stojącą za nim historię.

Nad terytorium wroga

Amerykański pilot dokonywał lotu w ramach misji, której celem było zbombardowanie pozycji dżihadystów. W drodze powrotnej do bazy musiał powtórnie zatankować maszynę. Na horyzoncie pojawiła się zgodnie z planem powietrzna cysterna - olbrzymi KC-135 Stratotanker wraz z grupą chroniących go samolotów szturmowych A-10 Thunderbolt.

Pilot myśliwca ustawił się w powietrzu za cysterną i przygotował do tankowania. To rozpoczęło się, ale już po kilkunastu sekundach zostało wstrzymane. W F-16 doszło do usterki technicznej. System pobierania paliwa nie zezwalał na "załadunek” większej jego ilości.

Pilot przejrzał szybko procedury awaryjne i poinformował załogę cysterny, że będzie się musiał katapultować, bo jego F-16 spadnie za około 15 minut z powodu braku paliwa. Nie miał szans, by dolecieć do jakiejkolwiek bazy lub próbować lądować w trudnym terenie.

Cała ekipa zbliżała się z kolei do przestrzeni powietrznej, w której prowadzono aktywne działania wojenne i obecność w niej powolnego KC-135 Stratotanker zagrażała bezpośrednio jego załodze. Cysterna miała całkowity zakaz pojawiania się w tym miejscu na niebie i był on bezwzględnie przestrzegany od miesięcy przez amerykańskie siły.

Pilot myśliwca zaczął się przygotowywać do katapultowania, mając świadomość tego, że może trafić w ręce dżihadystów. Kilka miesięcy wcześniej do ich niewoli trafił jordański pilot, który potem został bestialsko zamordowany.

Ratunek

Wtedy załoga cysterny podjęła decyzję o narażeniu własnego życia. Kapitan poinformował pilota, że Stratotanker nie pozostawi go samemu sobie na pustyni. Cysterna i F-16 wlecieli obok siebie w niebezpieczny fragment nieba. Na odległości kilkuset kilometrów KC-135 przeprowadzał tankowanie F-16 co 15 minut, za każdym razem dając mu minimalną ilość paliwa.

W niecodziennym wariancie F-16 zostało odeskortowane bezpiecznie do bazy przez swoją cysternę. Załoga Stratotankera nie zakończyła jednak misji. Zawróciła i do końca dnia wypełniała swoje zadania na niebie.

- Z historii, która mogła się okazać wielką tragedią, załoga KC-135 uczyniła taką, po której (w czasie wojny) można się przez chwilę poczuć lepiej - powiedział dowódca 384 Szwadronu kierujący działaniami powietrznych cystern na Bliskim Wschodzie.

W ciągu kilkunastu miesięcy, do 10 lutego tego roku, koalicja walcząca z tzw. Państwem Islamskim pod wodzą USA przeprowadziła 10242 uderzenia na pozycje terrorystów.

Historia ujawniona przez Amerykanów jest prawdopodobnie jedyną taką w czasie trwającego w Syrii i Iraku konfliktu.

Autor: adso/ja / Źródło: CNN

Źródło zdjęcia głównego: USAF

Tagi:
Raporty: