Trzeźwy Wołgograd, kwas z Wiatki i zakochany Putin. Co zapamiętamy z konferencji


Niewygodne pytania o Ukrainę i odpowiedzialność za stan państwa, ale też żarty dotyczące "bezalkoholowego kwasu chlebowego" i udzielania głosu opozycyjnej dziennikarce - konferencja prasowa Władimira Putina obfitowała w znaczące, ale i zabawne momenty.

Doroczna wielka konferencja prasowa Władimira Putina rozpoczęła się z tradycyjnym, choć krótkim poślizgiem, prezydent Rosji słynie bowiem ze swojej niepunktualności. Tym razem jednak spóźnił się zaledwie niecały kwadrans, za co przeprosił prowadzący konferencję rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

Na sali byli przedstawiciele nawet takich mediów, jak "Trzeźwy Wołgograd", "Kurier Astrachańskiej Kozackiej Armii" czy "Radio z Autorytetem". Miało to świadczyć o tym, że przedstawiciel nawet najmniejszego tytułu może zadać pytanie samemu prezydentowi.

Ukrop na sali

Wśród dziennikarzy ośmioro przedstawicieli ukraińskiej prasy. Roman Cymbaluk, który zadał najostrzejsze pytanie konferencji - o liczebność rosyjskich wojsk na Ukrainie - założył koszulkę z napisem "Ukrop" (koperek - red.). To pejoratywne określenie Ukraińców, bardzo rozpowszechnione w rosyjskich mediach.

1259 akredytowanych dziennikarzy chciało zadać najrozmaitsze pytania.

- Zapytamy go, czy lubi pielmienie. W naszym mieście mamy nawet pomnik pielmienia - mówi przed rozpoczęciem konferencji jedna z pań.

Dziennikarze portalu meduza.io odnotowują tymczasem, że przed rozpoczęciem konferencji Władimira Putina za dolara trzeba zapłacić 60,44 rubla, za euro - 74,45 rubla, a baryłka ropy Brent kosztuje 61,28 dolara. "Zobaczymy, co będzie później" - dywagują.

Z poślizgiem

Konferencja rozpoczyna się o godz. 12.12 czasu moskiewskiego. Władimir Putin rozpoczyna od zalania dziennikarzy falą liczb, które mają świadczyć o wzroście gospodarczym. Najwięcej uwagi poświęca demografii i rekordowym zbiorom ziarna. Podkreśla, że gospodarka Rosji będzie "nieuchronnie rosnąć", twierdzi, że kryzys skończy się w ciągu dwóch lat.

Co chwila żartuje, że po podaniu informacji o stanie państwa w zasadzie można by zakończyć konferencję. "Ale jeśli będziecie mieć jakieś naprowadzające pytania proszę je zadawać" - zaznacza.

Dziennikarze odnotowują, że prezydent kaszle i często pije ze specjalnego kubka z pokrywką.

Odpowiadając na pytanie o przyszłość Donbasu porównuje Rosję do niedźwiedzia i mówi:

- Chcemy być bardziej niezależni. A może chcemy, żeby naszą skórę powieszono na ścianie? Taki mamy wybór. I Krym nie ma z tym nic wspólnego. Może miś nasz powinien siedzieć spokojnie? Proszą nie ścigać prosiaczków po tajdze? Żywić się jagódkami? Wtedy go zostawią w spokoju? Nie, nie zostawią - podkreśla Putin. - Uwiążą na łańcuchu, wyrwą pazury i zęby. Wtedy miś w ogóle nie będzie nikomu potrzebny - grzmi prezydent.

Kwas z Wiatki hitem konferencji

Największym pozapolitycznym hitem konferencji było pytanie o to, dlaczego duże sieci handlowe nie chcą sprzedawać u siebie kwasu chlebowego, produkowanego przez zakład w Wiatce. Zadał je dziennikarz gazety "Reporter" z Kirowa Władimir Mamatow. Dziennikarz chwieje się na nogach, mówi powoli, przeciągając sylaby. Władimir Putin jest wyraźnie rozbawiony.

- Widzę, że pan już chlapnął kwasu - żartuje. Przez salę przetacza się fala śmiechu.

- Produkujemy dużo kwasu i to dobrego, panie prezydencie - mówi dziennikarz.

- Widzę - uśmiecha się Putin.

- Chciałem też pana poczęstować, Władimirze Władimirowiczu, ale ochrona nie przepuściła, zarekwirowała butelki - mówi Mamatow.

Product placement?

Większość dziennikarzy relacjonujących konferencję uznała, że reporter jest pod wpływem alkoholu.

Po kilkudziesięciu minutach okazało się jednak, że kilka lat temu miał wylew, a także doznał pięciu urazów czaszki. Stąd niewyraźna mowa i chwianie się.

Po konferencji Mamatow powiedział portalowi ura.ru, że nie obraża się na prezydenta, który sugerował, że ten jest pijany.

Prezydent zuch

- Jeśli on coś zasugerował, a inni zaczęli o tym mówić, to fajnie. Nie jestem powiązany z producentem kwasu, po prostu wydzwaniali do mnie, kiedy jechałem na konferencję. O co mogę zapytać Władimira Władimirowicza? O stosunki z Iranem? O makroekonomię? Ale na tym się nie znam. Mogłem zadać konkretne, sprofilowane pytanie i tak zrobiłem - mówił Mamatow.

Pytanie o kwas chlebowy, produkowany przez koncern "Wiaticz" od 1903 roku, spopularyzowało nazwę firmy do niespotykanego wcześniej poziomu, a gubernator obwodu kirowskiego Nikita Biełych opublikował zdjęcie butelki z napojem i poinformował, że zamówienia na kwas skoczyły dziesięciokrotnie. W internecie pojawiły się niepotwierdzone na razie informacje, że francuska sieć supermarketów podpisała dziesięcioletni kontrakt na dostawy.

"A ciebie ktoś kocha?"

Podczas konferencji Władimir Putin co chwila żartuje, rzuca uwagi, używa metafor i porównań.

- Proszę przekazać mikrofon dziewczynie z magazynu "Rolnicze Życie" - mówi w pewnym momencie rosyjski prezydent i podkreśla: - Pogratulujmy rolnikom rekordowych zbiorów. Zebrali 140 milionów ton ziarna!

Młodziutka dziennikarka z Woroneża mówi, że koleżanki jej ciotki i sama ciotka nie wybaczą jej, jeśli nie zapyta o to, czy Władimir Putin ma czas na życie prywatne, bo jest przecież "najlepszą partią" w kraju.

Władimir Putin każe przekazać pozdrowienia cioci i jej koleżankom. Po chwili zdradza:

- Jeden znajomy z Europy, ważny taki kierownik, zapytał mnie w ubiegłym roku: "Kochasz kogoś?" - Tak. "A jesteś kochany?" - Tak. "No, to dobrze" i walnął wódeczkę - opowiada z uśmiechem Władimir Putin. Dodaje, że z Ludmiłą Aleksandrowną, byłą żoną, jest w doskonałych stosunkach.

- Widujemy się, ale, rzecz jasna, nie tak często, jak by się chciało - mówi Putin.

Zawszony w bani

Mówiąc o Gruzji i Micheilu Saakaszwilim używa określenia: - Ganiają go, jak zawszonego po bani. Nie z naszej inicjatywy, nie mamy z tym nic wspólnego. Namawiałem go: nie rozpoczynaj działań bojowych. Ale on zaczął, a rezultat znamy - podkreśla Putin.

Do tematu bani wraca też, mówiąc o żołnierzach ukraińskich, którzy bronią lotniska w Doniecku.

- Bojownicy pozwolili dostarczyć im żywność, skorzystać z bani - podkreśla.

Ksenia Sobczak pyta o "piątą kolumnę"

W pewnym momencie mikrofon trafia w ręce Ksenii Sobczak - córki leningradzkiego dysydenta i opozycjonisty Anatolija Sobczaka, a po upadku ZSRR mera Petersburga, który zmarł w 2000 roku.

Ksenia Sobczak jest wyrazistą dziennikarką, która otwarcie krytykuje działania Putina i jego administracji oraz rządu. Ma własny program w opozycyjnej telewizji Dożd i na konferencję przyszła w różowej bluzie z logo tej właśnie stacji.

- Po co dałeś jej głos? - pyta Putin Dmitrija Pieskowa.

- Przepraszam, moja wina - odpowiada rzecznik.

- No dobra, Ksiusza, pytaj - mówi Putin, który dobrze znał Anatolija Sobczaka i, jak mówi sama Ksenia, pomógł jej ojcu trafić do władz Petersburga, a później zostać merem. przez wiele lat Ksenia Sobczak musiała zaprzeczać plotkom o tym, że Władimir Putin jest jej ojcem chrzestnym.

Dziennikarka zapytała Władimira Putina o to, dlaczego na kanałach federalnych rozpalana jest nienawiść do "wrogów ludu" i "piątej kolumny". Pytała też o sytuację w Czeczenii.

Rzecznik dziennikarzem

- Ramzan Kadyrow faktycznie powiedział, że na terytorium Czeczenii już nie działają rosyjskie prawa, rosyjska konstytucja, zapowiedział jednocześnie, że rozprawi się z krewnymi terrorystów, a jedyna organizacja broniąca praw człowieka, która pozostała w Czeczenii, jest prześladowana - mówi Sobczak.

- Kadyrow nie miał prawa wygłaszać podobnych oświadczeń, ale można zrozumieć jego emocje, to jest właśnie to, czego oczekiwało społeczeństwo czeczeńskie - odpowiada Putin.

Mówi też, że władza nie organizowała nagonki.

Do słów Ksenii Sobczak wraca później obecny na sali... rzecznik Ramzana Kadyrowa.

- Pani Sobczak bezczelnie kłamie!- mówi Alwi Karimow. Ksenia Sobczak odkrzykuje, że wszystko można sprawdzić, bo słowa Kadyrowa zostały zarejestrowane. Dmitrij Pieskow ucisza ją mówiąc, że jej nikt nie przeszkadzał zadać pytanie.

Sojusz narodów

Sobczak zadaje też pytanie o to, czy słowiańskie narody mogą utworzyć swój sojusz, żeby stworzyć jedność, jak narody anglosaskie? I czy wobec terrorystów należy wykorzystywać cały arsenał broni?

Putin usiłuje pogodzić kłócących się:

- Oczywiście, wszyscy poplecznicy powinni zostać ukarani, ale w ramach działającego prawa - mówi prezydent. Dodaje, że z terroryzmem trzeba walczyć "na całym polu".

Kończy konferencję wyraźnie zmęczony, po ponad trzech godzinach. Konferencja nie była rekordowa ani pod względem długości (3 godz. 10 minut), ani liczby zadanych pytań. Jednak słowa, która padły podczas niej, będą jeszcze długo analizowane przez ekspertów.

Autor: asz//gak/kwoj / Źródło: meduza.io, medialeaks.ru, gazeta.ru, mk.ru, newsru.com