"Jesteśmy gotowi, by się zatrzymać. Ale tylko tam, gdzie jesteśmy teraz"

[object Object]
Separatyści stawiają warunkiFakty TVN
wideo 2/24

Przywódcy samozwańczych republik w Doniecku i Ługańsku są gotowi wydać rozkaz wstrzymania ognia. Deklarują także, że chcą usiąść przy stole negocjacyjnym. – Nie potrzebujemy rozlewu krwi – oświadczyli Aleksander Zacharczenko i Igor Płotnicki. Stawiają jednak warunek: zmiana linii frontu.

- Jesteśmy gotowi, by się zatrzymać, ale tylko tam, gdzie jesteśmy teraz. Opowiadamy się za pokojowym rozwiązaniem konfliktu. Żądamy od Kijowa, by usiadł przy stole negocjacyjnym – podkreślili Zacharczenko i Płotnicki we wspólnym oświadczeniu, cytowanym przez portal lb.ua.

Władze Ukrainy obstają przy linii demarkacyjnej, ustalonej w wyniku wrześniowych porozumień w Mińsku z udziałem trójstronnej grupy kontaktowej ds. uregulowania konfliktu w Donbasie. Rebelianci próbują udowodnić, że ustalenia w sprawie linii frontu zostały zawarte w aneksie do memorandum, którego oni nie podpisali.

MSZ w Kijowie odpowiada, ze aneks jest częścią podpisanego przez separatystów memorandum.

Gdzie jest Debalcewe?

O tym, że separatyści chcą zmiany przebiegu linii demarkacyjnej mówił dziś w Moskwie zastępca Zacharczenki Denis Puszylin.

"Nie sprecyzował jednak, po której stronie linii demarkacyjnej znajdzie się Debalcewe, którego obecnie broni armia ukraińska. Puszylin powtórzył jedynie słowa przywódców Donieckiej Republiki Ludowej, że Debalcewe zostało okrążone i, że 8-10 żołnierzy ukraińskich zostanie wypuszczonych na wolność, jeśli złożą broń" - podał portal BBC.

Doniesienia separatystów sprostował rzecznik operacji antyterrorystycznej w Donbasie Andrij Łysenko.

- Debalcewe jest w rękach Ukraińców. Rebelianci nie zdołali utworzyć tam kotła. Szturmowali pozycje ukraińskie wokół Debalcewego co najmniej pięć razy, ale bez skutku – podkreślił.

Debalcewe jest przyczółkiem wojsk ukraińskich do ataku na oddziały rebeliantów w Doniecku. Rebelianci ostrzeliwali miasto z kilku stron jednocześnie. Doradca szefa ukraińskiego MSW Zorian Szkiriak pisał na Facebooku, że w ich szeregach walczyły "regularne jednostki armii rosyjskiej".

Linia frontu 2 lutego

"To nie Iłowajsk i nie lotnisko w Doniecku"

"Bitwa o Debalcewe to jedna z najcięższych i zakrojonych na szeroką skalę walk w wojnie Rosji z Ukrainą. Tego nie da się porównać z kotłem wokół Iłowajska, walkami w Ługańsku czy wokół lotniska w Doniecku. Wokół Debalcewego doszło do walk wojsk zmechanizowanych, piechoty, artylerii i pojazdów opancerzonych. Armia ukraińska, po raz pierwszy w swojej historii, przeprowadziła udaną operację obronną na szerokim froncie" - pisał ukraiński dziennikarz Jurij Butusow.

Zaznaczył, że "rosyjska armia najemników próbowała zniszczyć całą ukraińską obronę w Donbasie i dramatycznie zmienić przebieg wojny, ale ofensywa wroga została odparta”.

Mieszkańcy Awdijiwki bez ogrzewania

Separatyści ostrzeliwali pozycje ukraińskie także wokół pobliskiego Uglegorska. To 10-tysięczne miasto jest ważnym punktem w walkach z separatystami. Jego obrona uniemożliwia rebeliantom utworzenia kotła wokół Debalcewego.

Z miejscowości Jasynuwata rebelianci ostrzelali zakład koksowniczy w Awdijewce, należący do donieckiego oligarchy Rinata Achmetowa. Przedsiębiorstwo wstrzymało pracę. Mieszkańcy ponad 30-tysięcznego miasta najprawdopodobniej zostaną bez ogrzewania.

Trwa ewakuacja mieszkańców z ogarniętych walkami miast. Z Debalcewego ewakuowano ponad 240 osób (w tym 27 dzieci). Z Awdijiwki – 250 osób. W ciągu ostatnich trzech dni stycznia rejon konfliktu opuściło ok. dwa tysiące mieszkańców Donbasu.

W ciągu ostatniej doby w walkach z separatystami zginęło co najmniej pięciu ukraińskich żołnierzy, a 28 zostało rannych.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: tas\mtom\kwoj / Źródło: inforesist, newsru.ua, lb.ua

Tagi:
Raporty: