Wałęsa: Gorbaczow jest bohaterem, bo mu się nie udało


Były przywódca "Solidarności" Lech Wałęsa ocenił we wtorek w Berlinie, że europejska lewica chce mieć bohatera w Michaile Gorbaczowie i dlatego podkreśla jego rolę w upadku komunizmu oraz Muru Berlińskiego w 1989 r. Tymczasem, zdaniem Wałęsy, Gorbaczow jest bohaterem dlatego, że nie udało mu się zreformować komunizmu.

Wałęsa wziął udział dwudniowym szczycie laureatów Pokojowej Nagrody Nobla, zorganizowanym w niemieckiej stolicy dzień po obchodach 20. rocznicy zburzenia Muru Berlińskiego 9 listopada 1989 r. W spotkaniu tym uczestniczył także Gorbaczow, ostatni przywódca ZSRR, jednak ze względu na inne zobowiązania opuścił salę konferencyjną jeszcze przed wystąpieniem polskiego noblisty.

Żaden z polityków, którzy dziś nazywani są ojcami zjednoczenia Niemiec czy upadku muru berlińskiego, nie wierzył nawet w taką możliwość. A żeby coś zrobił w tym kierunku - nieprawdopodobne. To nasze narody - niemiecki, polski, litewski i inne - wymusiły, by politycy poszli we właściwym kierunku. Lech Wałęsa

Bohater pilnie potrzebny

Lewicowym politykom "potrzebny jest bohater, by móc mówić: byli mordercy na lewicy, ale przecież jest Gorbaczow, który poszedł w kierunku uzdrowicielskim i wprowadził nowy ład w Europie" - powiedział Wałęsa. - Ja to rozumiem, ale to chyba za mało jak na to pokolenie. Musi ono zauważyć, że zwyciężyliśmy na wartościach - dodał.

Potem w rozmowie z dziennikarzami były prezydent dodał, że Gorbaczow, który chciał reformować komunizm, jest bohaterem za to, że "mu się nie udało, a nie za to, że mu się udało".

Gorbaczow nie wierzył w upadek Muru

Przemawiając na konferencji powtórzył tezy swego poniedziałkowego wystąpienia z obchodów rocznicowych w Berlinie. - Żaden z polityków, którzy dziś nazywani są ojcami zjednoczenia Niemiec czy upadku Muru Berlińskiego, nie wierzył nawet w taką możliwość. A żeby coś zrobił w tym kierunku - nieprawdopodobne. To nasze narody - niemiecki, polski, litewski i inne - wymusiły, by politycy poszli we właściwym kierunku - oświadczył Wałęsa.

Dodał, że w trakcie jednej z opisanych rozmów pomiędzy byłym kanclerzem RFN Helmutem Kohlem, Gorbaczowem i b. szefem niemieckiej dyplomacji Hansem-Dietrichem Genscherem, przeprowadzonej miesiąc przed zburzeniem muru, ówczesny przywódca ZSRR miał stwierdzić: "O zjednoczeniu Niemiec będziemy mogli mówić dopiero za 100 lat".

- Po tej rozmowie delegacja niemiecka przyjeżdża do Polski (9 listopada 1989 r.). Na moje pytanie, czy są przygotowani na upadek Muru Berlińskiego, Genscher odpowiedział: "Chcielibyśmy mieć takie problemy. Na naszych grobach wyrosną drzewa, zanim to się zdarzy" - relacjonował Wałęsa. - Musieli przerwać wizytę w Polsce, bo właśnie mur runął - dodał.

Jan Paweł II zwyciężył komunizm

Jak podkreślił, pierwsze zwycięstwo nad komunizmem nastąpiło z chwilą wyboru papieża Jana Pawła II, który obudził sumienia Polaków. Na tej podstawie powstała "Solidarność", która pierwsza zwyciężyła komunizm - zaznaczył Wałęsa.

- Dziesięć lat zachęcaliśmy naród niemiecki i inne, pokazywaliśmy, jak zwyciężyć komunizm. Udało nam się zbudować solidarność niemiecką, która przypadkiem zdetonowała wielki potencjał drzemiący w tym narodzie i przewróciła Mur Berliński, ku zaskoczeniu polityków i środków militarnych - dodał.

Zaapelował, by przyszłość budować w oparciu o wartości i prawdę.

Wałęsa zburzył Mur

W poniedziałek wieczorem Wałęsa wprawił w ruch symboliczne domino pod Brama Brandenburską w Berlinie, które upamiętniało zburzenie muru 20 lat temu.

Doroczne szczyty laureatów Pokojowej Nagrody Nobla odbywają się od 10 lat. Do Berlina przyjechało w tym roku 15 noblistów. Oprócz Gorbaczowa i Wałęsy są wśród nich m.in. prof. Muhammad Junus z Bangladeszu, który opracował system mikrokredytów, były prezydent RPA Frederik Willem de Klerk oraz pokojowa działaczka z Irlandii Północnej Mairead Corrigan.

Źródło: PAP