Policjant uniewinniony ws. śmierci Afroamerykanów


Policjant ze stanu Ohio został oczyszczony z zarzutu umyślnego zabójstwa dwojga Afroamerykanów w trakcie policyjnego pościgu w 2012 r. Sąd uznał, że nie można ponad wszelką wątpliwość udowodnić, że to właśnie jego strzały spowodowały śmierć ściganych.

Do tragicznego incydentu doszło w 2012 r. w Cleveland. 30-letnia Malissa Williams i 43-letni Timothy Russell mijali komendę policji, gdy w samochodzie, którym jechali z nadmierną prędkością, strzelił gaźnik.

Policjanci wzięli to za wystrzał z broni palnej i na 35-kilometrowym odcinku wszczęli pościg z udziałem ponad 60 radiowozów. Później w samochodzie pary, która w przeszłości popadała w konflikt z prawem, znaleziono rurkę do palenia cracku. Podczas pościgu 13 funkcjonariuszy oddało w sumie 137 strzałów. Policjant Michael Brelo jako jedyny usłyszał zarzuty, ponieważ już po zatrzymaniu samochodu wszedł na jego maskę i w ciągu 7 sekund 15 razy strzelił w przednią szybę. Został oskarżony, bo zdaniem prokuratury gdy oddawał strzały, para w samochodzie, która nie była uzbrojona, nie stanowiła już zagrożenia.

Oczyszczony z zarzutów

Kontrowersje wokół tej sprawy doprowadziły do wszczęcia dochodzenia, w toku którego stwierdzono, że policja w Cleveland wielokrotnie nadużywała siły i naruszała prawa obywatelskie zatrzymanych. Brelo został oczyszczony z zarzutu umyślnego zabójstwa, ponieważ zdaniem sędziego Johna O'Donnella nie można z całą pewnością stwierdzić, że to strzały oddane właśnie przez niego spowodowały śmierć Williams i Russella.

Policjantowi groziło do 22 lat więzienia. Został również oczyszczony z zarzutu napaści.

"Ręce do góry, nie strzelać"

Po ogłoszeniu wyroku w Cleveland wybuchły protesty. Zatrzymano co najmniej trzy osoby, ale poza tym demonstracje przebiegały raczej pokojowo.

Przed sądem ludzie skandowali: "Ręce do góry, nie strzelać", a następnie przeszli w miejsce, gdzie w listopadzie ub. roku śmiertelnie postrzelony przez policjantów został czarnoskóry 12-latek Tamir Rice, który wymachiwał repliką broni. Grupa ok. 200 osób zorganizowała też przemarsz na podobieństwo procesji żałobnej; niesiono czarną trumnę i wspominano zabitego chłopca. Niektórzy nieśli tablice z napisem "Czy będę następny?". Sprawa ta, choć dotyczy wydarzenia z 2012 r., wpisuje się w kryzys zaufania do policji w USA po serii zabójstw nieuzbrojonych czarnoskórych mężczyzn z rąk policjantów. Chodzi m.in. o śmierć Michaela Browna w Ferguson w stanie Missouri i Erica Garnera na Staten Island w Nowym Jorku. Oba te zdarzenia wywołały ogólnokrajowe protesty.

Autor: mac//gak / Źródło: PAP