Planował akcję, "która dotknie każdego Francuza". Zatrzymany przy polskiej granicy

SBU zatrzymała niedoszłego zamachowca z Francji (matssu.gov.ua

Planowane przez zatrzymanego na granicy ukraińsko-polskiej Francuza ataki terrorystyczne miały być wystąpieniem politycznym, mającym "pobudzić do działania" rodaków – wynika z jego rozmów z ukraińskimi partnerami, które opublikowała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. - Jest różnica między tym, co chcą zrobić muzułmanie, a tym, czego chcemy my - przekonywał potencjalny zamachowiec.

Jedenastominutowe nagranie ukazało się w środę na stronie internetowej SBU. Słychać na nim głos osoby przedstawionej jako "obywatel Ukrainy" oraz Francuza, który mówi o celach ataków. Są to trzy rozmowy przeprowadzone w języku angielskim. SBU dodała do nich napisy z tłumaczeniem na język rosyjski. Obywatel Francji został zatrzymany w maju na granicy między Ukrainą i Polską. Według SBU planował ataki przed Euro 2016 we Francji. Kupił na Ukrainie broń i materiały wybuchowe, które zamierzał przewieźć do swojej ojczyzny.

"Stanowimy niewielką grupę"

Pierwsza rozmowa prowadzona jest przez telefon, drugiego nagrania dokonano w pomieszczeniu, a trzecia rozmowa odbyła się najprawdopodobniej w samochodzie. Francuz mówi najpierw, że bardzo martwi się problemem, którym "Francja za bardzo się nie przejmuje". - Moim celem jest przeprowadzenie operacji, która dotknie każdego Francuza. Przeprowadzimy niewielką operację lokalną, gdyż stanowimy niewielką grupę – informuje ukraińskiego rozmówcę. Ujawnia, że liczy ona "do dziesięciu osób", do których można dołączyć jeszcze informatorów oraz ludzi, którzy mogą dać na jej działalność pieniądze. Z dialogu wynika, że mężczyzna planował m.in. wysadzanie samochodów ("najlepiej 30 razem") i że zamierzał przeprowadzić co najmniej dwie operacje.

Celem: urzędy skarbowe, most i samochody

W kolejnej rozmowie omawiane są szczegóły transakcji: liczba i waga skrzynek z materiałami wybuchowymi oraz ich cena. Zapytany, do czego potrzebuje takiej ilości materiałów wybuchowych, Francuz wyjaśnia, że chce przewieźć je do siebie, by mieć pewne zapasy.

- Chcę je trzymać tam, bo potem będzie je trudno przewieźć do Francji. Jeśli nie zostaną wykorzystane teraz, to nie będzie to problemem. (...) Jeśli mówisz, że dasz mi więcej materiałów wybuchowych, to dla mnie to lepiej. Będziemy mogli coś jeszcze zachować – wyjaśnia ukraińskiemu rozmówcy. Następnie wylicza, jakie cele zamierza zaatakować. - Będą wybuchy samochodów, (wysadzony zostanie) główny urząd skarbowy i 14 mniejszych (urzędów) i jeden niewielki most. Urząd skarbowy jest symbolem. Nazajutrz wszyscy we Francji przestaną płacić podatki. Zrobimy to nocą, nikogo nie będzie w biurach, nie martw się o to – mówi. Francuz twierdzi, że jego ataki mają być „deklaracją polityczną”, która ma pokazać Francuzom „zagrożenie”. - Mam nadzieję, że ludzie zobaczą naszą operację, naszą deklarację polityczną i nie będą robić podobnych operacji, tak jak ja, ale zaczną robić coś małego. I rząd będzie miał problemy, bo wszystkich aresztować nie mogą” – podkreśla. Zaznacza też, że nie należy do muzułmańskich ruchów terrorystycznych. - Jest różnica między tym, co chcą zrobić muzułmanie, a tym, czego chcemy my. Dla muzułmanów pierwszą rzeczą jest zabijanie ludzi. Ich popiera niewielu, a naszą operację popiera wielu. Jestem o tym przekonany na 100 procent – kończy zatrzymany na Ukrainie mężczyzna.

Przygotowywał 15 zamachów we Francji

W poniedziałek szef SBU Wasyl Hrycak oświadczył, że zatrzymanie na granicy Ukrainy z Polską obywatela Francji udaremniło przeprowadzenie 15 zamachów terrorystycznych podczas piłkarskich mistrzostw Europy we Francji. Mówił o planowanych atakach na meczet, synagogę, urząd skarbowy, punkty kontrolne na autostradach i "wiele innych miejsc". Hrycak ujawnił, że zatrzymany mężczyzna kontaktował się z nielegalnymi grupami zbrojnymi na Ukrainie, od których chciał kupić broń i materiały wybuchowe. Wyliczył, że Francuz zdobył na Ukrainie pięć karabinów automatycznych, pięć tysięcy sztuk amunicji, dwa granatniki (RPG), 18 pocisków do tej broni, 125 kg trotylu, a także 100 detonatorów oraz 20 kominiarek. - Mężczyzna krytycznie wypowiadał się o działaniach swojego rządu, masowej imigracji, a także o szerzeniu się islamu i globalizacji oraz mówił o planach przeprowadzenia kilku zamachów terrorystycznych - zaznaczył szef SBU na konferencji prasowej. Do zatrzymania doszło na przejściu granicznym w ukraińskim Jagodzinie, które prowadzi do Dorohuska po stronie polskiej. Stało się to 21 maja, jednak media francuskie, a za nimi ukraińskie, poinformowały o zdarzeniu dopiero w ubiegłą sobotę. Według francuskich mediów śledczy przeszukali dom mężczyzny, którego zidentyfikowano jako Gregoire'a Moutaux, w Nant-le-Petit w pobliżu Nancy pod koniec maja. Telewizja M6 podała, że śledczy znaleźli T-shirty promujące ekstremistyczną prawicową grupę.

Równocześnie jednak francuscy śledczy uważają, że zatrzymany to nie terrorysta, a po prostu przemytnik broni. We wtorek prokuratura w Nancy, z której pochodzi zatrzymany wydała oświadczenie, w którym stwierdziła, że nie jest on znany miejscowym służbom. Dodatkowo, Ukraińcy - mimo prośby ze strony Francji o dostęp do akt śledztwa i współpracę - przez pierwsze 24 godziny po ujawnieniu zatrzymania, takiej zgody nie wydali.

Mistrzostwa Europy w piłce nożnej zaczynają się we Francji 10 czerwca. Do ochrony turnieju władze w Paryżu oddelegowały 90 tys. funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa.

Autor: tmw//rzw / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: ssu.gov.ua