Tymoszenko pogrążył "donos" z Rosji

 
W czerwcu Sierdiukow przypomniał rządowi Ukrainy o długu wobec rosyjskiego ministerstwa obronymil.ru

Oficjalne pismo rosyjskiego ministra obrony z czerwca przyczyną wszczęcia nowego śledztwa przeciwko Julii Tymoszenko w październiku - pisze rosyjski dziennik "Niezawisimaja Gazieta". Chodzi o sprawę z połowy lat 90. Rosjanie oczekują spłaty zobowiązań, które zaciągnęła prywatna firma, a potem przejęło je ukraińskie państwo.

Julia Tymoszenko będzie dziś przesłuchana w nowej sprawie wszczętej przeciwko niej przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy. To śledztwo może wywołać jeszcze większe kontrowersje niż proces i wyrok 7 lat więzienia za podpisanie kontraktu gazowego z Rosją.

Przyczyną wszczęcia sprawy stało się bowiem pismo ministra obrony Rosji Anatolija Sierdiukowa, wysłane w czerwcu do rządu Ukrainy - pisze dziennik "Niezawisimaja Gazieta".

Barterowy interes z rosyjską armią

W czerwcu Sierdiukow zwrócił się do rządu ukraińskiego o rozpatrzenie kwestii spłaty długu w wysokości 405,5 mln dolarów. Zobowiązań na taką sumę - jak mówią Rosjanie - nie wypełniła w I połowie lat 90-tych firma Zjednoczone Systemy Energetyczne Ukrainy (JESU), którą do 1996 r. kierowała Julia Tymoszenko.

Istnienie długu potwierdzają przedstawiciele komisji śledczej w parlamencie Ukrainy. Według ich ustaleń, Tymoszenko, mając poparcie ówczesnego premiera Pawła Łazarenki, zawarła z ministerstwem obrony Rosji kontrakt na wymianę barterową: produkty przemysłowe w zamian za rosyjski gaz. Ukraińska firma miała jednak nie dostarczyć całości towaru będącego zapłatą za gaz.

Później, w niejasnych okolicznościach, dług miało przejąć państwo ukraińskie. SBU od 2009 roku próbuje wyjaśnić, jak do tego doszło.

SBU łączy też nowe śledztwo ze sprawą kontraktu gazowego. Twierdzi, że próbuje ustalić, czy istnienie długu mogło mieć wpływ na podpisanie przez Tymoszenko "skrajnie niekorzystnego" porozumienia z Rosją w styczniu 2009.

Źródło: "Niezawisimaja Gazieta", tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru