Tusk: UE będzie gotowa na dobry i zły scenariusz na Ukrainie

Aktualizacja:
Tusk: nie było rozmowy o nowych sankcjach wobec Rosji
Tusk: nie było rozmowy o nowych sankcjach wobec Rosji
tvn24
Donald Tusk na konferencji kończącej szczyt UEtvn24

Jeśli zawieszenie broni na wschodzie Ukrainy nie będzie przestrzegane, UE będzie gotowa podjąć odpowiednie kroki - ostrzegł w czwartek po zakończeniu szczytu UE w Brukseli przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.

Jak podkreślił Tusk, teraz konieczne jest "przełożenie słów, zapisanych na papierze, na czyny". - Dyskusja na szczycie skoncentrowała się na tym, jak UE może wspierać wdrażanie porozumienia z Mińska. Jeśli nie będzie ono wypełniane UE "nie zawaha się podjąć koniecznych kroków" - poinformował. - Będziemy gotowi na rozwój wydarzeń, zarówno dobrych jak i złych - powiedział Tusk na konferencji prasowej.

Bez rozmów o nowych sankcjach

Jak relacjonował, na szczycie nie było rozmowy o nowych sankcjach wobec Rosji, ale nie zdecydowano się też na odłożenie tych, które wschodzą w życie w poniedziałek. Chodzi o rozszerzenie listy osób i podmiotów objętych sankcjami wizowymi oraz finansowymi w związku z konfliktem na wschodniej Ukrainie. W poniedziałek restrykcje te zostaną rozszerzona na 19 osób, w tym pięciu rosyjskich polityków oraz dziewięć firm i organizacji. - Jesteśmy pewni, że nasza presja może zachęcić Rosję do realizacji tego drugiego porozumienia w Mińsku - powiedział Tusk, zaznaczając, że UE jest bardzo ostrożna po złych doświadczeniach z pierwszym porozumieniem z Mińska z września ub. roku. - Oczywiście nasza wiara w dobrą wolę prezydenta (Władimira) Putina jest ograniczona, dlatego musimy podtrzymać nasze decyzje o sankcjach - dodał. Także niemiecka kanclerz Angela Merkel oraz prezydent Francji Francois Hollande ostrzegli po szczycie, że UE może zaostrzyć sankcje wobec Rosji, jeśli zawieszenie broni na wschodniej Ukrainie nie będzie przestrzegane. - Pozostawiliśmy otwartą tę możliwość, że jeśli nowe porozumienia nie będą wdrażane, to będziemy musieli podjąć dalsze kroki - powiedziała Merkel na konferencji prasowej.

Wznowią rozmowy ws. gazu

Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zapowiedział, że po uzgodnieniach w Mińsku Ukraina, Rosja i Komisja Europejska wznowią trójstronne rozmowy w sprawie dostaw gazu. Mają one na celu trwałe rozwiązanie rosyjsko-ukraińskiego sporu o cenę błękitnego paliwa, aby zapewnić jego niezakłócone dostawy na Ukrainę i do UE. - Te rozmowy zostaną wznowione natychmiast - powiedział Juncker. Według niego Komisja przygotuje też "we właściwym czasie" analizę na temat relacji handlowych między UE a Euroazjatycką Unią Gospodarczą. W czwartek Tusk odniósł się też do komentarzy mediów, jakoby UE była nieobecna w staraniach o rozwiązanie konfliktu na Ukrainę, a pałeczkę przejęli przywódcy Francji i Niemiec. Zapewnił on, że instytucje UE w pełni popierają starania Merkel i Hollande'a. - Szukamy efektywnych rozwiązań, a z całą pewnością "format normandzki" wydaje się najbardziej efektywnym sposobem negocjowania - powiedział Tusk, odrzucając sugestie, jakoby UE była nieobecna w negocjacjach w sprawie rozwiązania ukraińskiego konfliktu.

"Merkel i Hollande mogą liczyć na poparcie"

- Pośrednictwo prezydenta Francji i kanclerz Niemiec daje większe szanse na skuteczność niż moje ewentualne pośrednictwo. Jestem tutaj, aby pomagać, a nie aby przeszkadzać - dodał.

Tusk podkreślił też, że kwestia pomocy dla Ukrainy i przywrócenia pokoju w tym kraju "nie może być przedmiotem konkurencji pomiędzy ambicjami instytucji czy polityków w Europie".

- To jest za poważna sprawa: chodzi o życie tysięcy ludzi i niepodległość dużego europejskiego kraju. Dlatego prezydent Francji i kanclerz Niemiec mogą liczyć na moje pełne poparcie w trakcie tych negocjacji - powiedział Tusk, zapewniając, że bierze udział w konsultacjach przed rozmowami tzw. czwórki normandzkiej. Formatem normandzkim nazywa się rozmowy w gronie przywódców Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji.

Zaproszony Poroszenko

W czwartek w Brukseli odbywał się nieformalny szczyt UE, którego jednym z głównych tematów była sytuacja na Ukrainie. Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk zaprosił do udziału w spotkaniu prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę. Wcześniej, w środę w Mińsku spotkali się przywódcy Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji, by rozmawiać o próbach rozwiązania konfliktu na wschodzie Ukrainy.

Rozpoczęcie obrad zaplanowano początkowo na godzinę 13. Rzecznik Rady Europejskiej Preben Aamann napisał jednak na Twitterze, że w związku z zakończonymi dopiero przed południem rozmowami w Mińsku spotkanie się opóźni. Kwadrans po 16 Aamann poinformował, że szczyt się rozpoczął:

"Rozmowy były trudne"

Około godziny 18 odbyła się wspólna konferencja prasowa Petra Poroszenki i Donalda Tuska. Chwilę wcześniej ukraiński prezydent zakończył wystąpienie przed zgromadzonymi w Brukseli politykami, którym opisał bieżącą sytuację na Ukrainie oraz założenia porozumienia zawartego w Mińsku.

Poroszenko zaznaczył, że negocjacje nie były łatwe. - W ramach porozumienia zobowiązaliśmy się do zawieszenia broni, co nie było proste, bo inne strony nie chciały zaprzestać agresji - powiedział ukraiński prezydent. - Rozmowy były trudne, spodziewamy się więc, że wdrożenie ustaleń porozumienia również nie będzie łatwe - dodał.

UE musi wywierać presję

Jak relacjonował, natychmiast po podpisaniu porozumienia "popierani przez Rosję terroryści rozpoczęli ofensywę", a zawieszenie broni ma wejść w życie dopiero w nocy z soboty na niedzielę.

- Dlatego tak ważne jest utrzymanie presji w celu wypełnienia obietnic dotyczących wycofania ciężkiej artylerii, natychmiastowego uwolnienia jeńców, wycofania żołnierzy i bojowników z ukraińskiego terytorium i zamknięcia granicy, co jest kluczowym elementem dla suwerenności mojego kraju - powiedział.

Poroszenko wyraził nadzieję na "skuteczną koordynację z partnerami Ukrainy", aby zapewnić realizację uzgodnień. Jego zdaniem ogłoszona w Mińsku deklaracja, wynegocjowana z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, oznacza jednak "podniesienie poziomu odpowiedzialności za wypełnianie porozumienia". Prezydent Ukrainy powiedział też dziennikarzom, że separatyści, odpowiedzialni za zestrzelenie w lipcu ubiegłego roku malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad wschodnią Ukrainą, nie zostaną ułaskawieni. - Powinni stanąć przed sądem i zostać ukarani - powiedział

"Przekonałem się o jedności UE"

Podziękował Donaldowi Tuskowi za zaproszenie do Brukseli, a Unii Europejskiej za zachowanie jedności w obliczu ukraińskiego konfliktu.

- Jest to dla mnie bardzo ważne, że po rozmowach w Mińsku, mogłem przyjechać do Brukseli - podkreślił. Zdradził przy tym, że w ciągu ostatnich 72 godzin spał zaledwie 5. Przed mińskimi negocjacjami Poroszenko odwiedził m.in. Kramatorsk, gdzie we wtorek doszło do ostrzału rakietowego i artyleryjskiego.

Donald Tusk zaznaczył, że mimo różnić pomiędzy poszczególnymi państwami unijnymi, wspólnie wspierają one dążenia Ukrainy do pokoju. Jak mówił, kluczowa jest również jedność ze Stanami Zjednoczonymi. - Niezwykła determinacja narodu ukraińskiego i gotowość do poświęceń jest przykładem dla wszystkich, którzy cenią wolność - powiedział szef Rady Europejskiej.

Jeszcze przed rozpoczęciem obrad w Brukseli Donald Tusk podkreślał, że "kwestia ukraińska leży w centrum uwagi" przywódców państw unijnych. - Nie chodzi tylko o solidarność z ofiarami, ale sprawa ta dotyczy całości porządku geopolitycznego po roku 1989 i ma związek z bezpieczeństwem europejskim - zaznaczył.

Jak dodał, "rosyjska agresja i walki na wschodzie Ukrainy są jasnym zagrożeniem dla pokoju w Europie".

"Nadzieja to za mało"

Donald Tusk ocenił, że zawarte w Mińsku porozumienie to "dobre wieści, które niosą nadzieję".

- Nadzieja to jednak za mało, prawdziwym testem będzie przestrzeganie zawieszenia broni - powiedział, przypominając, że porozumienia zawarte w Mińsku we wrześniu nie były przestrzegane.

- Musimy podchodzić do tego ostrożnie - podkreślił.

Donald Tusk rozmawiał z dziennikarzami przed rozpoczęciem szczytu
Donald Tusk rozmawiał z dziennikarzami przed rozpoczęciem szczytuEBS

Prezydent Litwy sceptyczna

Podobnie sceptycznie do mińskich ustaleń odniosła się prezydent Litwy Dalia Grybauskaite.

- Zobaczymy, co będzie z tym porozumieniem. Ważną częścią rozwiązania konfliktu powinna być kontrola granicy, a tego problemu nie rozwiązano. To oznacza, że granica (ukraińsko-rosyjska) jest otwarta dla wojsk i sprzętu - powiedziała prezydent przed rozpoczęciem nieformalnego szczytu UE.

- To oznacza, że to rozwiązanie jest absolutnie słabe. W nadchodzących dniach zobaczymy, czy choćby to częściowe porozumienie będzie wdrażane - dodała. Zdaniem Grybauskaite do marca "nie jest możliwa" dyskusja w UE o rewizji sankcji wobec Rosji.

Cameron: liczą się faktyczne działania

Brytyjski premier David Cameron ocenił z kolei, że "bardziej niż słowa zapisane na papierze, będą się liczyć faktyczne działania". - Jeżeli będzie to autentyczne zawieszenie broni, to będzie to powód do zadowolenia. Ale bardziej niż słowa na kawałku papieru liczą się działania na miejscu - powiedział Cameron dziennikarzom. Jego zdaniem na razie nie należy dyskutować o złagodzeniu unijnych sankcji wobec Rosji.

- Prezydent Władimir Putin musi wiedzieć, że jeśli nie zmieni się jego zachowanie, to sankcje, które obowiązują, nie zostaną zmienione - dodał Cameron. Podkreślił, że podziękowania należą się prezydentowi Francji Fransois Hollande'owi i niemieckiej kanclerz Angeli Merkel za "ciężką pracę, jaką włożyli" w negocjacje.

Autor: kg,js/kka / Źródło: TVN24, PAP