Azylu nie dostał, ale deportacja "nie doszła do skutku". Nowe szczegóły ws. Anisa A.

Aktualizacja:

Szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere przyznał w środę, że niemiecka policja ściga nowego podejrzanego, potwierdzając tym samym doniesienia mediów. Nie podał jednak żadnych szczegółów dotyczących tej osoby. Poszukiwany listem gończym jest obywatel Tunezji. Szef MSW Nadrenii Północnej-Westfalii wyjaśnił, że jego wniosek o azyl został kilka miesięcy temu odrzucony, jednak deportacja nie doszła do skutku.

Poniedziałek w Berlinie. Relacja na żywo

Wtorek w Berlinie. Relacja na żywo

O tym, że niemiecka policja poszukuje w związku z atakiem na świąteczny jarmark Tunezyjczyka Anisa A. poinformował jako pierwszy "Der Spiegel".

Pod fotelem kierowcy miał leżeć dokument tożsamości wystawiony na obywatela tunezyjskiego Anisa A. Miał on się urodzić w 1992 roku w mieście Tatwin. - Najprawdopodobniej to zaświadczenie o tym, że przyznano mu prawo do pobytu tolerowanego - powiedział informator tygodnika. Takie tymczasowe dokumenty są wystawiane migrantom, którzy od 2015 roku masowo przybywają do Niemiec.

"Der Spiegel" pisze, że podejrzany jest też znany policji pod innymi nazwiskami i datami urodzenia. Wydawany w Moguncji dziennik "Allgemeine Zeitung" podał, że podejrzany to Ahmed A. i że jego dokument został wystawiony w Nadrenii Północnej-Westfalii. Agencja dpa pisze, powołując się na źródła w służbach bezpieczeństwa, że w tym kraju związkowym niezwłocznie podjęte zostaną "działania" w tej sprawie.

Starał się o azyl

"Sueddeutsche Zeitung" napisał z kolei, że poszukiwany Tunezyjczyk kontaktował się z grupą aresztowanego niedawno Abu Walaa, ważnego przedstawiciela tzw. Państwa Islamskiego w Niemczech.

Dziennik poinformował, że mężczyzna zaczął się ukrywać na początku grudnia.

Jak podała w środę po południu gazeta "Rheinische Post", policja przystąpiła do przeszukiwania ośrodka dla migrantów w Emmerich w zachodnich Niemczech, w pobliżu granicy z Holandią. Podejrzewa się, że tam mógł mieszkać poszukiwany Tunezyjczyk.

"Deportacja nie doszła do skutku"

Według niemieckich mediów mężczyzna złożył wniosek o azyl w Niemczech i otrzymał pozwolenie na pobyt w tym kraju.

Szef MSW Nadrenii Północnej-Westfalii Ralf Jaeger wyjaśnił na środowym spotkaniu z dziennikarzami, że podejrzany Tunezyjczyk przyjechał do Niemiec w lipcu 2015 roku, od lutego 2016 roku przebywał głównie w Berlinie, choć wykazywał "dużą mobilność" i robił wypady do Nadrenii Północnej-Westfalii, a także do Badenii-Wirtembergii.

Jego wniosek o przyznanie azylu został odrzucony w czerwcu br., jednak przewidziana w takich przypadkach deportacja nie doszła do skutku ze względu na brak dokumentów potwierdzających jego tożsamość - wyjaśnił Jaeger. Władze Tunezji twierdziły początkowo, że osoba, która ma być odesłana do ich kraju, nie jest jego obywatelem. - Brakujące dokumenty nadeszły z Tunezji dopiero dzisiaj - przyznał środę szef nadreńskiego resortu spraw wewnętrznych. Jaeger zastrzegł, że nie może podać dalszych szczegółów, gdyż mogłoby to utrudnić pościg. Podejrzany poszukiwany jest od północy listem gończym w Niemczech i w Europie. Postępowanie deportacyjne prowadził urząd w Kleve w Nadrenii Północnej-Westfalii. Jaeger powiedział, że Centralny ośrodek do walki z terroryzmem zajmował się Tunezyjczykiem, uznanym za osobę stanowiącą zagrożenie dla porządku publicznego, ostatnio w listopadzie, wymieniając informacje na jego temat.

Szef MSW: mamy nowego podejrzanego

Po południu o nowym poszukiwanym mówił także szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere. Nie podał jednak szczegółów i nie potwierdził, że chodzi o Tunezyjczyka.

- Mamy nowego podejrzanego, którego ścigamy - powiedział de Maiziere po posiedzeniu parlamentarnej komisji spraw wewnętrznych w Berlinie. Zastrzegł, że chodzi o "podejrzanego, który nie musi być sprawcą". Jak dodał, służby tropią wszystkie ślady, a śledztwo prowadzone jest we wszystkich kierunkach. Jak podkreślił, od północy podejrzany ścigany jest listem gończym na terenie całego obszaru Schengen. Odnosząc się do licznych informacji podawanych na temat podejrzanego przez media, szef MSW powiedział, że są to spekulacje. - Dla nas ważne jest pochwycenie podejrzanego. Dlatego prowadzimy pościg niejawne. Prokurator generalny ma możliwość przekształcenia go w pościg jawny - wyjaśnił. - Nie mogę ani potwierdzić, ani zdementować spekulacji medialnych - powiedział de Maiziere.

Sprawca ciągle nieuchwytny

Niemal dwie doby po zamachu niemiecka policja nadal poszukuje sprawcy, który wjechał uprowadzoną polską ciężarówką w jarmark świąteczny w Berlinie. Samochodem zabił 11 osób i ranił kilkadziesiąt. Dodatkowo w kabinie ciężarówki znaleziono ciało polskiego kierowcy, który prawdopodobnie został zabity przez kierującego pojazdem terrorystę.

Jeszcze w poniedziałek wieczorem zatrzymano Pakistańczyka, którego wstępnie podejrzewano o przeprowadzenie ataku. Został on jednak później wypuszczony, ponieważ nie znaleziono dość dowodów na jego udział w zamachu, a on sam temu zaprzeczał. Według niemieckich mediów w środę rano zatrzymano kolejną osobę podejrzewaną o udział w ataku, ale później została ona zwolniona.

Berlin: ciężarówka wjechała w tłum - nagranie świadka (drastyczne zdjęcia)
Berlin: ciężarówka wjechała w tłum - nagranie świadka (drastyczne zdjęcia)Facebook/Konflikty zbrojne na swiecie

Autor: mk,kg/adso,rzw / Źródło: Der Spiegel, PAP

Tagi:
Raporty: