Trump tweetuje: jeśli Kuba nie chce lepszej umowy...


Śmierć Fidela Castro to symboliczne zamknięcie ważnego rozdziału w kubańskiej historii. To, jak będzie wyglądał kolejny, zależy m.in. od postawy, jaką wobec wyspy przyjmie nowy lokator Białego Domu. W poniedziałek Donald Trump napisał na Twitterze, że jeśli Hawana nie będzie chciała zawrzeć "lepszej" umowy niż ta wypracowana przez jego poprzednika, zerwie porozumienie.

Donald Trump w czasie kampanii wyborczej krytykował porozumienie zawarte przez Baracka Obamę i Raula Castro. Nowa era w relacjach amerykańsko-kubańskich rozpoczęła się pod koniec 2014 r. od ogłoszenia decyzji o wznowieniu stosunków pomiędzy zwaśnionymi sąsiadami. W 2015 r. zabrano się za przekładanie wzniosłych słów na konkretne posunięcia. Ponownie otworzono ambasady w Hawanie i Waszyngtonie, a Kuba została usunięta z listy państw sponsorujących terroryzm. Mimo wciąż obowiązującego embarga, które znieść może jedynie Kongres, administracja Obamy znosiła kolejne bariery w wymianie biznesowo-handlowej.

Wciąż nie wiadomo, jaki kształt przybierze polityka zagraniczna Stanów Zjednoczonych, gdy do Białego Domu wprowadzi się Donald Trump. Nie jest też jasne, jakie będą dalsze losy porozumienia z Kubą.

W poniedziałek prezydent elekt napisał na Twitterze: "Jeśli Kuba nie chce lepszej umowy dla własnych obywateli, Amerykanów kubańskiego pochodzenia i Stanów Zjednoczonych jako całości, rozwiążę ją".

Prezydent elekt a Kuba

W październikowym wywiadzie z lokalnym oddziałem CBS w Miami Trump skrytykował administrację Obamy za normalizację stosunków w ramach "słabej umowy". Jak stwierdził, jakiś rodzaj umowy byłby "w porządku". Ówczesny kandydat republikanów zapewnił przy tym, że zrobi "wszystko, co będzie trzeba", by uzyskać lepsze porozumienie, nawet jeśli będzie to oznaczało zerwanie niedawno nawiązanych stosunków.

- Ludzie chcą porozumienia, podoba mi się idea porozumienia, ale to to musi być prawdziwe porozumienie - tłumaczył. Dodał, że umowa musi być dobra dla obywateli Kuby.

- Kuba musi traktować nas sprawiedliwie i musi traktować Kubańczyków sprawiedliwie. A także osoby mieszkające tutaj, a pochodzące z Kuby - wyliczał. Jego zdaniem, w ramach "słabej" umowy zawartej przez Obamę Stany Zjednoczone "nic nie dostały". - Obywatele Kuby nic nie dostali - dodał.

Nieco ostrzejsze stanowisko przyjął kilka miesięcy temu w czasie kampanii na Florydzie, jednym z kluczowych tzw. stanów wahających się, z dużą i aktywną społecznością kubańską.

- Wszystkie ustępstwa, które Barack Obama przyznał reżimowi Castro, zostały wydane prezydenckim dekretem, co oznacza, że kolejny prezydent może je cofnąć. I to właśnie zrobię, jeżeli reżim Castro nie spełni naszych żądań - mówił.

Pod koniec września amerykański "Newsweek" napisał, że w 1998 r. firma należąca do Donalda Trumpa prowadziła interesy na Kubie, naruszając obowiązujące tym samym amerykańskie embargo. Jak informował tygodnik, Trump Hotels & Casino Resorts, hotelarska firma Trumpa, wydała co najmniej 68 tys. dolarów, przymierzając się do inwestycji na Kubie. Pieniądze wydała na tej wyspie firma konsultacyjna wynajęta przez przedsiębiorstwo nowojorskiego miliardera. Do inwestycji ostatecznie nie doszło, ale ustawy o embargu zakazują Amerykanom jakichkolwiek wydatków na Kubie.

W marcu w wywiadzie z CNN Trump wyraził zainteresowanie otwarciem hotelu na Kubie.

Reakcja na śmierć Castro

W piątek w Hawanie w wieku 90 lat zmarł Fidel Castro. Na wieść o jego śmierci Trump powiedział, że odszedł brutalny dyktator, który przez prawie sześć dekad gnębił własny naród.

W weekend prezydent elekt podkreślał w oświadczeniu, że po objęciu urzędu zrobi "wszystko co w jego mocy", aby na Kubie zapanowała znowu wolność po śmierci Fidela Castro.

Autor: kg\mtom / Źródło: tvn24.pl, The Hill, CNN, PAP

Tagi:
Raporty: