Trump mówi to co myśli, czy to co musi?


- Jeśli bym się tak nie zachowywał, to nie odniósłbym sukcesu - tłumaczy Donald Trump, który w trwającej kampanii wyborczej w USA nieraz już kogoś obraził. Nadal zaskakuje też swoimi pomysłami m.in. na politykę zagraniczną.

Miliarder ubiegający się o prezydencką nominację republikanów przyznał w jednym z ostatnich wywiadów, że żałuje niektórych swoich słów z kampanii. Jednak, jak tłumaczył, to przemyślany element jego strategii.

- Jeśli bym się tak nie zachowywał, to nie odniósłbym sukcesu. Jeśli byłbym miękki, powiedzmy "prezydencki", choć może to nie najlepsze słowo, jeśli bym nie walczył tak ostro, jak walczyłem, to nie odniósłbym sukcesu - powiedział Trump w wywiadzie dla Fox News.

"Jeśli nie wygram..."

Co ciekawe, jego tłumaczenia padły w rozmowie z dziennikarką Megyn Kelly - tą samą, którą sam wiele razy obraził. Po jednej z debat sugerował, że Kelly zadawała mu trudne pytania, bo miała miesiączkę. Nazywał ją też "trzeciorzędną reporterką" i "lalunią".

W trakcie wywiadu przeprosił Kelly za swoje zachowanie, jednak stosunek do kobiet to dla Trumpa nadal wielki problem. Dziennik "New York Times" niedawno zarzucił mu złe traktowanie swoich współpracowniczek, a sztab jego prawdopodobnej kontrkandydatki z ramienia demokratów - Hillary Clinton - przygotował już spot z jego najbardziej seksistowskimi i obraźliwymi komentarzami.

I nic nie zapowiada tego, by Trump zmienił swoją strategię, bo jak zapowiedział w tym samym wywiadzie dla Fox News, interesuje go tylko zwycięstwo: bez względu na to jak i kogo obrazi.

- Jeśli nie doprowadzę tego do końca, jeśli nie wygram, to uznam to za całkowitą stratę czasu, energii i pieniędzy - powiedział Trump.

Autor: ts\mtom / Źródło: Fakty z Zagranicy - TVN24 BiS

Źródło zdjęcia głównego: Gage Skidmore / wiki (CC BY-SA 3.0)

Tagi:
Raporty: