To nie będą zwykłe bataliony. Czym chce nas bronić NATO

[object Object]
Batalion to średniej wielkości pododdziałNATO Channel
wideo 2/12

Cztery bataliony wojsk NATO pojawią się w Polsce i krajach bałtyckich - to najbardziej wymierna decyzja piątkowych obrad szczytu w Warszawie. Co jednak oznacza? Bataliony nie są dużymi oddziałami, ale te, które chce wystawić NATO, nie będą zwykłymi.

Faktycznie chodzi bowiem nie o “bataliony”, ale “batalionowe grupy bojowe”. Obie nazwy na pozór wydają się być podobne, ale druga ma ukryte znacznie. Oznacza bowiem znacznie silniejszy oddział.

Skomplikowana budowa z klocków

Takie drobne różnice trudno wychwycić, bo organizacja sił zbrojnych to tylko pozornie prosta struktura. Ogólna idea jest jednak taka sama na całym świecie: wojsko to piramida składająca się z drobnych części, które można traktować jak klocki.

Na samym dole jest dużo drobnych elementów, które tworzą podstawę dla większych, kolejno scalających całe grupy klocuszków w duże całości.

W Wojsku Polskim najmniejszym fragmentem są drużyny (3-15 żołnierzy), które tworzą plutony (2-5 drużyn, do 45 ludzi). Te składają się na kompanie (3-4 plutonów, do 110 żołnierzy) a one są częściami składowymi batalionów (3-6 kompanii, do około 700 ludzi).

Zazwyczaj trzy bataliony tworzą natomiast brygadę (3-5 batalionów, około trzy tysiące ludzi), obecnie podstawowy związek taktyczny w wojskach NATO. W wielu wojskach funkcjonują jednak jeszcze pułki, które są czymś pomiędzy batalionem a brygadą.

Każde siły zbrojne mają jednak swoje specyficzne tradycje i normy, przez co na przykład batalion może liczyć zarówno 500, jak i 1000 ludzi, a struktura organizacyjna może się różnić. Na dodatek niektóre mogą nazywać się szwadronami, a inne bateriami.

Standardem w NATO jest jednak to, że brygady mogą funkcjonować samodzielnie na polu bitwy, dzięki specjalnym oddziałom dowodzenia, logistycznym i wsparcia. Mniejszym jednostkom brakuje różnych elementów, przez co nie są w stanie efektywnie działać w oderwaniu od brygady. Dlatego też to zazwyczaj ją przesuwa się z miejsca na miejsce jako całość, a nie w częściach. Dowodzi nimi pułkownik.

Samodzielność na polu bitwy

NATO zdecydowało się jednak wystawić na swojej wschodniej flance części składowe brygady, czyli bataliony. Nie oznacza to jednak, że będą one ułomne. Chodzi bowiem o batalionowe grupy bojowe, nazywane w Wojsku Polskim samodzielnymi batalionami. Zgodnie z tym, co wskazuje nazwa, ich cechą szczególną jest możliwość działania w oderwaniu od brygady.

Samodzielny batalion otrzymuje dodatkowo szereg oddziałów wsparcia, których nie ma zwykły batalion, takie jak pododdział artylerii, obrony przeciwlotniczej, rozpoznawczy czy dowodzenia. W praktyce daje to znacznie silniejszą odmianę batalionu, liczącą do tysiąca żołnierzy, zdolną do wykonywania wielu zdań.

Niezależnie od tego, cztery takie samodzielne oddziały nie zmienią znacząco układu sił na wschodniej flance NATO. To raczej gest pod adresem sojuszników, sygnał dla Rosjan i ewentualne ubezpieczenie na wypadek agresji. Obecność samodzielnych batalionów blisko potencjalnej linii frontu będzie oznaczała, że nie unikną walki, a tym samym całe NATO nie będzie mogło udawać, iż nic się nie stało.

W Polsce batalion gdzieś na Mazurach

Decyzja przywódców NATO o rozmieszczeniu oddziałów w Estonii, Litwie, Łotwie i Polsce nie jest wielkim zaskoczeniem, bo zapowiadano ją już od wielu miesięcy. W piątek stała się jednak oficjalna. Bataliony mają pojawić się na wschodniej flance Sojuszu w 2017 roku. Polscy żołnierze mają wejść w skład oddziału stacjonującego na Łotwie.

Podczas konferencji prasowej w sobotę prezydencki minister Krzysztof Szczerski pytany przez dziennikarzy o to, ilu konkretnie Polaków wejdzie w skład jednego z batalionów, odparł, że "dzisiaj to nie politycy ostatecznie będą mogli deklarować, w jakiej ilości, w którym kraju, które z państw będzie uczestniczyło we wzmocnionej obecności".

Decyzje dotyczące rozmieszczenia wojsk państw sojuszniczych mają uwzględniać "walory i uwarunkowania wojskowe każdego z możliwych oddziałów".

Nie wiadomo jeszcze, gdzie konkretnie może stacjonować batalion NATO w Polsce, któremu mają przewodzić Amerykanie. - Rozważanych jest kilka lokalizacji. Sprawa nie jest rozstrzygnięta – powiedział w piątek szef MON Antoni Macierewicz.

Jak dodał, chodzi raczej o lokalizacje północno-wschodnie niż południowo-zachodnie.

Autor: Maciej Kucharczyk//plw / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: US Army

Tagi:
Raporty: