"To, na co odważyła się Ameryka, było przekroczeniem czerwonych linii"


Wspólny ośrodek dowodzenia sił Rosji, Iranu i milicji wspierających prezydenta Syrii Baszara el-Asada oświadczył, iż atak USA na syryjską bazę lotniczą był "przekroczeniem czerwonych linii". Sojusznicy zadeklarowali, że odpowiedzą na jakiekolwiek nowe akty agresji. Prezydent Iranu Hasan Rowhani potępił atak jako "jawny akt agresji USA w Syrii".

Niestety w naszym własnym regionie mamy państwa zachęcające do amerykańskich aktów agresji. Przyjdzie kolej także na was Hasan Rowhani

Jak poinformowała irańska telewizja Press, w rozmowie telefonicznej z syryjskim prezydentem Baszarem el-Asadem Rowhani powiedział, że "oskarżenia, iż Syria dokonała ataku chemicznego były jedynie pretekstem dla zakłócenia syryjskiego procesu pokojowego". Według syryjskiej agencji prasowej SANA Asad powiedział Rowhaniemu, że "naród oraz armia syryjska są zdecydowani zniszczyć terroryzm we wszystkich częściach terytorium Syrii" i podziękował swemu rozmówcy za wsparcie dla "narodu Syrii". W transmitowanym przez państwową telewizję niedzielnym wystąpieniu Rowhani skrytykował również te państwa regionu Zatoki Perskiej, które poparły amerykański atak. - Niestety w naszym własnym regionie mamy państwa zachęcające do amerykańskich aktów agresji. Przyjdzie kolej także na was - zaznaczył irański prezydent. Arabia Saudyjska pochwaliła Trumpa za "odważną decyzję" o ostrzelaniu syryjskiej bazy i podobnie wypowiedziały się Zjednoczone Emiraty Arabskie.

"Przekroczenie czerwonych linii"

"To, na co odważyła się Ameryka w agresji na Syrię, było przekroczeniem czerwonych linii. Od tej chwili będziemy odpowiadać siłą jakiemukolwiek agresorowi lub na przekroczenie czerwonych linii przez kogokolwiek, a Ameryka zna naszą zdolność do zdecydowanej odpowiedzi" - głosi z kolei zacytowane w niedzielę przez Reutera oświadczenie ośrodka dowodzenia sił Rosji, Iranu i milicji wspierających Asada, które opublikowała grupa medialna Ilam al Harbi. Ośrodek dowodzenia wskazał również, że obecność sił USA w północnej Syrii, gdzie setki amerykańskich instruktorów wspierają walczących z wojskami Asada rebeliantów, jest "nielegalny", a Waszyngton ma długoterminowy plan okupowania tego obszaru. Ostrzelanie amerykańskimi pociskami manewrującymi syryjskiej bazy lotniczej w odwecie za atak chemiczny nie odstraszy sił sojuszniczych od "wyzwolenia" całego terytorium Syrii - zapowiedział ośrodek. Teren kontrolowany przez syryjskie wojska rządowe kurczył się, zanim we wrześniu 2015 roku zostały one wsparte zbrojną interwencją Rosji. Asad korzysta także w dużym stopniu z pomocy ze strony sponsorowanych przez Iran zagranicznych milicji szyickich z libańskim Hezbollahem na czele.

[object Object]
Wielu Syryjczyków wymaga pilnej pomocy humanitarnejReuters
wideo 2/22

Autor: mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: