"Timmermans ma wielką wdzięczność dla Polaków". W tym holenderskim mieście dobrze wspominają Polaków

Z naszymi kamerami odwiedziliśmy rodzinne miasto wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa

"Najbardziej polskie miasto w Holandii" - tak o Bredzie mówią jej mieszkańcy. Zwłaszcza ci starsi, wciąż pamiętający polskich żołnierzy, którzy 72 lata temu wyzwolili miasto spod niemieckiej okupacji. Z naszymi kamerami odwiedziliśmy miasto, z którym związana była rodzina wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa. Materiał "Faktów" TVN.

Ślady historii sprzed 72 lat widać w wielu miejscach, a wielu Holendrów nadal ma do nas wielki sentyment. Dziadkowie bowiem opowiadali im o dzielnych polskich żołnierzach generała Stanisława Maczka.

Polacy przekonują się o tym na każdym kroku.

Jedną z takich historii wspomina Bożena Rijnbout-Sawicka, prezes Fundacji Serce Polski. Jak mówi, w przedsiębiorstwie, w którym pracuje od kilkunastu lat poznała 30-letniego chłopaka z Bredy, który co ciekawe mimo, iż jest Holendrem, to zna hymn Polski. Pytany o to skąd zna słowa "Mazurka Dąbrowskiego" odpowiedział, że uczono go tego w szkole i przedszkolu.

Szczególne miejsce

Takich Holendrów jest jednak więcej. Jest nim także komisarz Frans Timmermans.

- Polscy żołnierze zatrzymali się w domu mojej matki, jeden z nich był z zawodu krawcem i uszył mojemu ojcu, który miał sześć lat, malutki mundurek. Ojciec w ten sposób stał się maskotką oddziału. Polacy obiecali matce, że gdy skończy się wojna, wrócą, aby ją odwiedzić. Ale żaden nie wrócił. To był czas, kiedy Polscy żołnierze walczyli i ginęli za wolną Polskę, ale doczekać się jej nie mogli - wspomina pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej.

Weterani walk z czasów II wojny światowej takich chłopców, jak ojciec Timmermansa pamiętają i wspominają bardzo dobrze.

Peter van der Velden, były burmistrz Bredy jest pewien, że "Timmermans, podobnie jak jego ojciec i wielu tutaj, wciąż ma wielką wdzięczność dla Polaków za to, co zrobili dla Bredy". - Znam go osobiście dobrze i wiem, że nie tylko jako politykowi, polskie sprawy są mu bardzo bliskie - mówi.

Były burmistrz Bredy zapewnia, że Polacy wyzwoleniem miasta wywalczyli sobie szczególne miejsce w sercach Holendrów. A sam generał Stanisław Maczek przed śmiercią w 1994 roku mówił, że właśnie tu chce być pochowany.

Zdjęcia i pamiątki

- Darzę Fransa Timmermansa wielkim szacunkiem. Wiem o jego zaangażowaniu w polsko-holenderskie kontakty. Nie jest tajemnicą, że na dworze królewskim w Hadze, to on zabiegał o to, by z pierwszą wizytą nasz król poleciał do Warszawy - mówi Frans Ruczyński, dyrektor Muzeum Generała Maczka w Bredzie.

Muzeum szuka teraz nowej siedziby żeby wszystkie zdjęcia i pamiątki mogły kolejnym pokoleniom Holendrów przypominać o szczególnych łączących ich z Polakami więziach.

Pośmiertne odznaczenia

To właśnie dzięki determinacji Fransa Timmermansa udało się przywrócić w Holandii pamięć o generałach: Stanisławie Maczku, Stanisławie Sosabowskim i żołnierzach I Samodzielnej Brygady Spadochronowej.

Unijny komisarz starał się, by polskich bohaterów można było pośmiertnie odznaczyć, za co został doceniony przez prezydentów Bronisława Komorowskiego i Lecha Kaczyńskiego.

ZOBACZ CAŁE WYDANIE SOBOTNICH "FAKTÓW" TVN

Autor: mb/gry / Źródło: tvn24

Tagi:
Raporty: