Tamerlan Carnajew był na tajnej liście rządu USA. FBI pod ostrzałem


FBI zostało wezwane do wyjaśnienia, dlaczego baczniej nie obserwowało Tamerlana Carnajewa i nie podniosło alarmu, gdy w 2012 r. wyjechał do Rosji. Okazało się, że nazwisko Tamerlana Carnajewa było w tajnej bazie danych na temat osób potencjalnie powiązanych z terroryzmem. Nigdy nie uznano go jednak za zagrożenie ani nie objęto zakazem opuszczania kraju.

FBI od początku krytykowane jest za niedostateczne działania w sprawie braci Carnajewów. Starszy z nich, zabity podczas policyjnej obławy Tamerlan, był w 2011 roku przesłuchany przez agentów biura i w efekcie umieszczony w tajnej bazie TIDE (Terrorist Identities Datamart Environment), prowadzonej przez Narodowe Centrum Zwalczania Terroryzmu. Lista powstała po zamachach 11 września. Przesłuchanie przez FBI odbyło się po wniosku Federacji Rosyjskiej, która zaniepokojona była rosnącym zaangażowaniem religijnym Carnajewa. Według strony rosyjskiej, mężczyzna planował wyjazd na terytorium Rosji i chciał skontaktować się tam z niezidentyfikowanymi grupami. FBI nie znalazło żadnych śladów, jakoby Tamerlan miał być zagrożeniem, ale mimo wszystko wprowadziło jego dane do bazy. Lista jest jednak bardzo obszerna i zawiera ponad pół miliona nazwisk. Z tego powodu służby nie śledzą każdego, kto się na niej znajduje i nie każdego uznają za terrorystę. Carnajew nie został też wpisany na listę osób z zakazem opuszczania kraju.

Zła komunikacja?

We wtorek FBI została wezwana do złożenia wyjaśnień w sprawie Carnajewa przed senacką komisją wywiadu. Na posiedzeniu sekretarz bezpieczeństwa narodowego Janet Napolitano powiedziała, że system TIDE odnotował wyjazd Tamerlana Carnajewa do Rosji. Podejrzewany o zamachy w Bostonie był tam przez sześć miesięcy w 2012 roku. Nie wiadomo, gdzie dokładnie przebywał. FBI twierdzi jednak, że nie miała informacji na temat wyjazdu Carnajewa - być może jego nazwisko zostało błędnie wpisane do bazy. System nie wychwycił również, kiedy mężczyzna wrócił do USA. Służbom dostało się też za brak komunikacji. - Niepokoi mnie, że wiele lat po atakach na WTC wciąż mamy zatory, które uniemożliwiają dzielenie się informacjami - powiedziała republikańska senator Susan Collins. Według części polityków, FBI powinno efektywniej przekazywać wiadomości Departamentowi Bezpieczeństwa Narodowego, który nadzoruje kontrole na granicach. FBI broni się jednak, że efektywność systemu zależy od informacji, jakie zdobyto na temat danej osoby i że nie można uznać jej za potencjalnego terrorystę bez wystarczająco silnych dowodów. Służby argumentują też, że nie mogą śledzić każdego, ponieważ godzi to w prawo do poszanowania prywatności. Tamerlan Carnajew zginął podczas policyjnej obławy w Watertown. jego brat, 19-letni Dżochar, został ranny i przebywa w szpitalu. Został już formalnie oskarżony o przygotowanie zamachów i przesłuchany. Winą za ataki obarcza swojego nieżyjącego brata, którym miał kierować religijny ekstremizm. W wybuchach zginęły trzy osoby, a ponad 260 zostało rannych.

Autor: jk//bgr / Źródło: Reuters, Fox News, CNN

Tagi:
Raporty: