Szwajcarzy wybrali parlament. "Rzucili się w ramiona twardej prawicy"


Antyimigrancka Szwajcarska Partia Ludowa uzyskała najwięcej mandatów w niedzielnych wyborach. Szwajcarzy w niepewnych czasach próbują się "zabarykadować" - oceniła w poniedziałek tamtejsza francuskojęzyczna prasa. Szwajcarska prasa niemieckojęzyczna zareagowała dość powściągliwie, natomiast wyraźny niepokój dał się odczuć w komentarzach prasy niemieckiej.

Prawica reprezentowana przez Szwajcarską Partię Ludową (SVP), a także przez ugrupowanie Wolna Demokratyczna Partia Szwajcarii i Liberałowie (FDP) zwiększyła w niedzielnych wyborach liczbę mandatów w 200-osobowej Radzie Narodowej. SVP uzyskała 65 mandatów (o 11 więcej niż w poprzednich wyborach), a FDP - 33 (o 3 więcej). Socjaldemokratyczna Partia Szwajcarii otrzymała 43 mandaty (o 2 mniej).

Szwajcarska Partia Ludowa opowiada się za zaostrzeniem prawa azylowego i ograniczeniem imigracji oraz pomocy socjalnej dla przybyszów. W 2009 roku SVP zainicjowała głośną poprawkę do konstytucji, która zakazała budowy minaretów w Szwajcarii. Została ona poparta przez 57,5 procent głosujących Szwajcarów.

"Szwajcarzy robią to, co potrafią najlepiej: barykadują się"

"Szwajcaria rzuca się w ramiona twardej prawicy" - ocenia genewski "Le Courrier". Dodaje, że w niedzielę wyborcy pokazali "zielone światło polityce neoliberalnej i demontażowi socjalnemu". "W obliczu wojny w Syrii i Iraku czy sytuacji na Ukrainie Szwajcarzy robią to, co potrafią najlepiej: barykadują się" - komentuje gazeta.

"La Tribune de Geneve" ubolewa z kolei z powodu nieobecności w czasie kampanii wyborczej "poważnej debaty" na temat polityki azylowej i imigracji. Przeciwnicy Szwajcarskiej Partii Ludowej, na terenach francusko- i włoskojęzycznych używającej nazwy Unia Demokratyczna Centrum (UDC), woleli "nie afiszować się" z tym tematem, będącym numerem jeden dla narodowo-konserwatywnej SVP.

Według genewskiej gazety oponenci "w miejsce zwykłych sporów zdecydowali się na milczenie", więc wyborcy mogli głosować na UDC "bez poczucia zakłopotania". Zapewnienia przywódców SVP o tym, że chronią kraj w niestabilnych czasach, "La Tribune de Geneve" nazywa "grubym oszustwem, choć dobrze zapakowanym".

"Powrót do normalności"

Najważniejszy opiniotwórczy szwajcarski dziennik niemieckojęzyczny "Neue Zuercher Zeitung" określił wyborczą niedzielę jako "powrót do normalności", ale bez prognozowanego zdecydowanego zwrotu w prawo.

"Przyrosty o kilka punktów procentowych to w żadnym razie przesunięcie w prawo, nawet gdy może się tak wydawać w Szwajcarii z jej ubogim w gwałtowne zwroty systemem politycznym. To przede wszystkim dobór słów insynuował, że istnieje homogeniczny 'prawicowy' blok, podczas gdy w rzeczywistości mamy tylko dwie partie mieszczańskie, które zresztą w sprawach zasadniczych prezentują różne poglądy" - napisała "NZZ" o SVP i FDP.

Zdaniem gazety do sukcesu SVP przyczyniły się wydarzenia w sąsiednich Niemczech. Dziennik dodaje: "Gdy naród myśli inaczej niż znaczna część parlamentu, korekty są w pewnym momencie nie do uniknięcia. Wynik wyborczy z przyrostem partii mieszczańskich oznacza powrót do szwajcarskiej normalności".

"Kto mówi UE, przegrywa"

Prasa niemiecka widzi natomiast w sukcesie SVP wydarzenie o dalekosiężnych skutkach dla całej szwajcarskiej sceny politycznej. Zdaniem monachijskiej "Sueddeutsche Zeitung", głoszona przez to ugrupowanie niechęć do UE ma w rzeczywistości szerszy odzew, niż mogłoby się to wydawać.

"Najkosztowniejsza być może kampania wyborcza, jaką kiedykolwiek widział ten mały kraj, zakończyła się, a o ważnych tematach nie rozmawiano w ogóle. 'Kto mówi UE, przegrywa' - do tej maksymy zasiedziali szwajcarscy politycy stosują się od lat. Konsekwencje uwidoczniły się w pełnym świetle w niedzielę: prawicowo-populistyczna SVP jest największym wygranym wyborów parlamentarnych - i jedynym ugrupowaniem, które zajmowało się tematem Brukseli" - pisze "SZ".

"Zamiast przeciwstawić SVP coś merytorycznego, inne partie stawiają na rokowania za zamkniętymi tymi drzwiami - i czyniąc tak teraz naprawdę dostarczają prawicowym populistom argumentów. W ten sposób SVP udaje się od lat rozpychać między partiami, odczuwalnie powodować dryfowanie polityki i życia społecznego na prawo" - podkreśla gazeta.

Według niemieckiego dziennika "Die Welt" "Szwajcarzy ze strachu zadecydowali o izolowaniu się", a wynik wyborów "może dodatkowo obciążyć stosunki Szwajcarii z UE".

Autor: fil//rzw / Źródło: PAP, tvn24.pl