Szturm był planowany? "Druzgocący widok"


Irańczycy, którzy szturmowali we wtorek brytyjską ambasadę w Teheranie, zostawili dowody na to - zdaniem świadków - że atak był dobrze zorganizowany. Władze Iranu zapewniały, że szturm był incydentem spowodowanym spontanicznym wybuchem gniewu. Opinię Teheranu podziela wiceprezydent USA Joe Biden, według którego "nic nie wskazuje na, to że szturm został zaplanowany".

Zachodni dyplomaci, którzy byli w brytyjskiej ambasadzie w Teheranie i w rezydencji amabasadora w środę - czyli dzień po tym, jak wtargnęli do niej irańscy studenci - powiedzieli agencji Reutera, że zniszczenia w budynku są "katastrofalne".

"To był druzgocący widok"

Elegancka 135-letnia rezydencja, w której ambasador podejmował gości, miała zostać "systematycznie zniszczona", podczas ataku, który nastąpił równolegle z tym na amabsadę. To według dyplomatów - na których powołuje się Reuters, ma świadczyć o tym, że działania zostały "zaaranżowane". - To był druzgocący widok. Widziałem dwa pokoje, które były kompletnie zniszczone. Widać było tylko popiół - powiedział jeden z unijnych dyplomatów Reuterowi, po wyjściu z terenu ambasady.

- Można powiedzieć, że akcja była skoordynowana - stwierdził dyplomata, dodając, że np. budynek, który od lat nie był używany został nietknięty, natomiast najważniejsze gabinety zostały całkowicie zniszczone.

Biden: Nic na to nie wskazuje

Irańskie władze incydent nazywają jednak spontanicznymi działaniami rozgniewanej młodzieży. Minister Spraw Zagranicznych Iranu wyraził ubolewanie z powodu tego zdarzenia i nazwał je "niedopuszczalnym zachowaniem kilku demonstrantów".

Tezie stawianej przez dyplomatów, na których powołuje się agencja Reutera, zdaje się też zaprzeczać wiceprezydent USA w wywiadzie dla tej samej agencji. Joe Biden stwierdził, że "nie ma żadnych wskazówek, które świadczyłyby, że atak został zorganizowany przez władze".

Szturm na ambasadę

Demonstranci, którzy protestowali we wtorek w Teheranie przeciwko sankcjom Londynu wobec Iranu, wdarli się na teren dwóch kompleksów brytyjskich obiektów dyplomatycznych. Rozbijali okna, rzucali kamieniami i koktajlami Mołotowa. Spalili też brytyjską flagę i znalezione w budynku dokumenty.

Londyn zamknął swą placówkę w irańskiej stolicy i wycofał stamtąd cały personel dyplomatyczny. Szef MSZ zapowiedział też w środę zamknięcie w ciągu 48 godzin irańskiej ambasady w Londynie oraz odesłanie z powrotem do kraju całego irańskiego personelu dyplomatycznego.

Źródło: Reuters