Strzelali, by zatrzymać pędzącą ciężarówkę. "Nie chodzi o akt terroru"

Aktualizacja:

Kradzież samochodu ciężarówki z butlami gazowymi, która z dużą prędkością pędziła pod prąd w Barcelonie, nie była próbą zamachu terrorystycznego - podało we wtorek po południu MSW Hiszpanii.

"Nie chodzi o akt terroru" - napisał na Twitterze szef hiszpańskiego MSW Juan Ignacio Zoido, dodając, że zatrzymany obywatel Szwecji leczył się w przeszłości psychiatrycznie.

Wszystko zaczęło się we wtorek około godziny 10, kiedy pochodzący ze Szwecji mężczyzna ukradł wypełnioną pojemnikami z gazem ciężarówkę. Jej właściciel był w tym czasie zajęty roznoszeniem butli mieszkańcom jednego z budynków w Barcelonie.

Kierowca rozpoczął skradzioną ciężarówką rajd po mieście, dojeżdżając do Ronda Litoral, jednej z najważniejszych arterii miasta. Po drodze gubił pojemniki z gazem, taranował inne pojazdy, zranił też jedną kobietę. Jak podaje hiszpański dziennik "El Pais", przejechał w ten sposób 11 kilometrów.

Strzały i zatrzymanie

Policjanci musieli oddać w stronę samochodu kilka strzałów, aby kierowca wreszcie się zatrzymał. Kule trafiły w pojazd, jednak mężczyźnie nic się nie stało. Po zatrzymaniu pojazdu funkcjonariusze obezwładnili go. Okazało się, że to obywatel Szwecji.

Rzecznik katalońskiej policji Joan Carles Molinero powiedział na konferencji prasowej, że ani przy nim, ani w pojeździe nie znaleziono broni. - W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi poważnymi wskazówkami, które kazałyby sądzić, że mamy do czynienia z aktem terroru - podkreślił Molinero. Wskazał, że sprawca może być osobą niezrównoważoną psychicznie albo zażywał narkotyki.

Jak podają hiszpańskie media, kierowca urodził się w 1984 r. i miał w przeszłości problemy ze zdrowiem psychicznym. Okoliczności zdarzenia i motywy sprawcy będą dopiero wyjaśniane. Z informacji hiszpańskich mediów wynika, że choć zatrzymany nie odniósł obrażeń podczas policyjnej akcji, to został przewieziony do jednego z barcelońskich szpitali, prawdopodobnie na obserwację psychiatryczną.

Telewizja TVE24 ujawniła, że porywacz auta leczył się w jednym ze szwedzkich szpitali psychiatrycznych.

Zamach czy kradzież?

Wcześniej media spekulowały, że mogło chodzić o nieudaną próbę zamachu.

Barceloński dziennik "El Periodico" w swoim internetowym wydaniu napisał, że z powodu pakistańskiego pochodzenia matki zatrzymanego mężczyzny nie są wykluczone jego powiązania z dżihadystami.

Autor: kg,pk/adso / Źródło: La Vanguardia, El Pais, El Confidencial