Steinmeier u Ławrowa. Niemcy piszą o "cynizmie Moskwy"

[object Object]
Po spotkaniu szefów MSZ Niemiec i RosjiMSZ Rosji
wideo 2/27

Po nieudanej wizycie szefa MSZ Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera w Rosji niemieccy komentatorzy krytykują politykę Kremla wobec Syrii i Ukrainy polegającą na podsycaniu konfliktów służących rosyjskim interesom i używaniu - jak w czasach ZSRR - słowa "niet".

Niemieckie media wytykają, że wizyta szefa MSZ nie skończyła się żadnymi ustaleniami. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze o "cynizmie Moskwy" widocznym nie tylko w działaniach Rosji w Syrii, lecz także w polityce wobec Ukrainy. "Oświadczenia Kremla dotyczące konfliktu na Ukrainie pełne są kłamstw, szyderstwa i drwin" - ocenia Berthold Kohler.

Prezydent Rosji Władimir Putin mógłby zakończyć konflikt natychmiast, gdyby tylko chciał - uważa autor komentarza. "Putin nie chce jednak tego, gdyż konflikt służy jego interesom".

Według niego prezydent Rosji nie jest zainteresowany powstaniem stabilnej i zasobnej demokracji na Ukrainie.

Jak długo trwa ten fundamentalny konflikt interesów, tak długo żadna umowa nie zapewni Ukrainie spokoju i pokoju - czytamy w "FAZ". Zdaniem Kohlera, Berlin powinien przekonywać Moskwę, że kooperacja jest zgodna z interesem rosyjskim, natomiast konfrontacja szkodzi tym interesom. Warunkiem powodzenia takiej polityki jest jednak solidarna postawa całej Europy, o co w praktyce trudno - zastrzega "FAZ".

Spotkanie z "partnerem, który jest bezsilny"

Ukazujący się w Berlinie "Tagesspiegel" uważa, że szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow "potraktował szorstko" Steinmeiera. "Rzadko zdarza się, by niemiecka opinia publiczna została pouczona w tak brutalny sposób, co dzieje się, gdy potężny polityk, który nie chce kompromisu, spotyka się z partnerem, który jest bezsilny, ponieważ nie ma do zaoferowania nic oprócz dobrej woli" - pisze Gerd Appenzeller.

Jego zdaniem Ławrow zademonstrował kontynuację polityki sięgającej czasów ZSRR, której symbolem jest słowo "niet". Komentator zwraca uwagę, że rozmawiając w poniedziałek ze Steinmeierem o Ukrainie, Ławrow zachowywał się tak, jakby reprezentował "niewinne ofiary" w Donbasie. Polityka Rosji wobec sytuacji wokół syryjskiego miasta Aleppo świadczy zdaniem dziennikarza "Tagesspiegla" o "jeszcze większej pogardzie dla praw człowieka". Steinmeier "żebrał" wręcz o stworzenie mostu powietrznego z pomocą humanitarną dla ludności cywilnej, jednak Moskwa na to się nie zgadza.

Putin nie musi obawiać się o wynik wyborów. Prezydent USA Barack Obama boi się natomiast amerykańskiej opinii publicznej, dla której Syria leży bardzo daleko - tłumaczy Appenzeller.

Jego zdaniem Steinmeier nadal liczy na kompromis z Rosją. Komentator zauważa, że w czasie, gdy szef MSZ Niemiec przebywał w Jekaterynburgu na Uralu, rzecznik rządu Steffen Seibert określił postawę Rosji "nie owijając w bawełnę" jako cyniczną. "Seibert jest rzecznikiem (kanclerz) Angeli Merkel, która nigdy nie miała złudzeń co do Putina, chociaż ona też opowiada się za dialogiem. Gdy sprawujący władzę robią, co chcą, trzeba to nazwać po imieniu - powiedzieć, że jest to cynizm" - konkluduje komentator "Tagesspiegla".

Rosyjska "cyniczna gra"

Zdaniem "Sueddeutsche Zeitung" Rosja prowadzi w Syrii "cyniczną grę", która jest jednak nieprzewidywalna i pozbawiona perspektyw na przyszłość. Bombardowanie Aleppo może zwiększyć pole manewru prezydenta Baszara el-Asada w negocjacjach, nie przepędzi jednak ani dżihadystów, ani przedstawicieli umiarkowanej opozycji z Syrii - pisze Stefan Kornelius.

"Brak perspektyw jest największą słabością Rosji w Syrii" - ocenia Kornelius. Kreml zabiega o wpływy w regionie i o "globalne uznanie". Masakra w Aleppo przyniesie jednak skutek odwrotny, bowiem "świat stał się świadkiem zbrodni z rosyjskim udziałem" - czytamy w "SZ".

Zdaniem publicysty polityka Rosji - wzrost napięć na Ukrainie i presja w Syrii - podyktowana jest chęcią osiągnięcia celów przed zmianą na stanowisku prezydenta USA. "Rząd USA musi odczytać właściwie sygnały płynące z Rosji i zrobić użytek ze swoich wpływów" - zauważa Kornelius.

"Głęboka niechęć Obamy do Putina jest dobrze znana, nie może być jednak powodem odmowy rozmów w tak skomplikowanej sytuacji. Należy postawić Rosję pod pręgierzem, ale równocześnie dopuścić ją do stołu rokowań. Waszyngton musi wykonać pierwszy krok. Pustka spowodowana wyborami w USA jest zbyt niebezpieczna - ostrzega komentator na łamach "Sueddeutsche Zeitung".

Autor: pk,kło / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: