Stan wyjątkowy i godzina policyjna. Kolejny dzień zamieszek w Egipcie

Aktualizacja:

Prezydent Egiptu Mohammed Mursi w niedzielny wieczór ogłosił stan wyjątkowy i godzinę policyjną w trzech prowincjach, w których w weekend doszło do ogromnych zamieszek - Ismaili, Port Saidzie i Suezie. Uliczne demonstracje rozpoczęły się w drugą rocznicę arabskiej wiosny w czwartek, a w sobotę wyrok śmierci dla 21 osób za zamieszki sprzed roku wywołał regularną bitwę i śmierć 33 osób w Port Said. W niedzielę zginęły tam co najmniej trzy osoby, a kilkanaście zostało rannych.

Sobotnie niepokoje wybuchły w Port Said po skazaniu na karę śmierci 21 uczestników zajść po meczu piłkarskim z lutego 2012 roku, kiedy w walkach w mieście zginęły 74 osoby.

W niedzielę tysiące ludzi uczestniczyło w tym mieście pogrzebach 33 osób, które zginęły w zamieszkach. Według świadków słychać było strzały i sygnały karetek pogotowia. Wkrótce zaczęły napływać informacje o rannych, a także zabitych.

Według przedstawicieli służb medycznych od ran postrzałowych zginęły tam trzy osoby, w tym 18-latek, a rannych zostało 17 osób. Ponad 416 osób wymagało opieki medycznej z powodu wdychania gazu łzawiącego.

Stan wyjątkowy i godzina policyjna

Sytuacja w Port Said, a także w Suezie i Ismaili zmusiła prezydenta Mohammada Mursiego do ogłoszenia w niedzielny wieczór stanu wyjątkowego na okres 30 dni oraz codziennej godziny policyjnej, między 21. a 6. rano.

Mursi wypełnił tym samym swoją sobotnią zapowiedź, gdy w telewizyjnym przemówieniu wezwał siły polityczne w całym kraju do rozpoczęcia mediacji i znalezienia sposobu na opanowanie rozwścieczonych obywateli.

Zapewnił jednocześnie Egipcjan, że nie oznacza to, że kraj cofa się do epoki autorytaryzmu. - Nie ma odwrotu od wolności, demokracji i supremacji prawa - mówił. Mursi wezwał też przywódców opozycji do podjęcia dialogu narodowego w poniedziałek. Według komunikatu biura prezydenta do pałacu prezydenckiego w Kairze zostali zaproszeni m.in. trzej liderzy głównej koalicji opozycyjnej, Frontu Ocalenia Narodowego: Mohammed ElBaradei, Amr Musa oraz Hamdin Sabahi. Rzecznik Frontu, cytowany przez agencję Reutera, powiedział, że ze zrozumieniem przyjął wprowadzone przez Mursiego nadzwyczajne kroki w celu przywrócenia bezpieczeństwa. Zwrócił się także o więcej informacji na temat zaproszenia do dialogu. - Oczywiście sądzimy, że prezydent nie zauważa rzeczywistego problemu, jakim jest prowadzona przez niego samego polityka - ocenił Chaled Dawood. Rzecznik dodał jednak, że stan wyjątkowy "jest właściwym posunięciem, biorąc pod uwagę, że dochodzi do przestępstw i aktów bandytyzmu". Krótko po ogłoszeniu przez Mursiego stanu wyjątkowego w Ismaili doszło do antyprezydenckich wystąpień. Ok. 200 ludzi przemaszerowało ulicami, skandując: "Precz z Mursim, precz ze stanem wyjątkowym".

Kolejny rząd do obalenia?

Od czwartku z okazji rocznicy obalenia prezydenta Hosniego Mubaraka na ulice egipskich wychodzą przeciwnicy obecnego rządu, którzy oskarżają prezydenta Mohammeda Mursiego o zdradę ideałów rewolucji z 2011 roku.

W niedzielę demonstranci wciąż protestowali na placu Tahrir w Kairze, który stał się symbolem egipskich przemian. Na moście w pobliżu placu młodzi uczestnicy protestu rzucali w policję kamieniami. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego, by odepchnąć ich w stronę placu.

Zamknięte były ambasady USA i Wielkiej Brytanii znajdujące się w pobliżu placu.

W Kairze było jednak i tak względnie spokojnie w porównaniu ze wspomnianymi miastami północy kraju.

Autor: mk, adso\mtom / Źródło: PAP, Reuters

Tagi:
Raporty: