Słynne muzeum Gułagu może zniknąć. "Wielu ludzi w Rosji nadal żyje w Związku Radzieckim"

Więźniowie obozów Gułagu przy budowie Kanału BiałomorskiegoWikipedia

Apele obrońców praw człowieka nie pomogły. Słynne muzeum w Kraju Permskim, utworzone na terenie byłego łagru i upamiętniającego ofiary represji politycznych w czasach ZSRR, może zostać zamknięte. Działacze organizacji Centrum Upamiętnienia Historii Represji Politycznych Perm-36 nie mają pieniędzy na utrzymanie placówki.

20 lat temu, kiedy rosyjscy historycy i obrońcy praw człowieka zrzeszeni w permskim oddziale Stowarzyszenia Memoriał tworzyli muzeum Perm-36 na terenie znanego obozu Gułag w wiosce Kuczino u stóp gór Ural, władze Kraju Permskiego obiecały sprzyjać w prowadzeniu placówki.

Współpraca między administracją lokalną - właścicielem ziemi, na której ustawiono odrestaurowane baraki, w których przetrzymywano więźniów reżimu stalinowskiego - z działaczami stowarzyszenia, którzy organizowali w barakach wystawy i przyjmowali wycieczki, układała się pomyśle. Do czasu.

"Przekształcenie muzeum Perm-36"

Sytuacja zmieniła się w 2013 r., kiedy minister kultury Kraju Permskiego Igor Gładniew oświadczył, że muzeum Perm-36 zostanie przekształcone w "autonomiczną placówkę państwową".

Opiekować się nową strukturą mieli zarówno działacze Stowarzyszenia Memoriał, jak i administracja państwowa. Władze deklarowały wsparcie finansowe, jednak - według zapewnień historyków - na obietnicach się skończyło.

W kwietniu ubiegłego roku muzeum z powodu niezapłaconych rachunków zostało odcięte od wody i prądu. Miesiąc później władze Kraju Permskiego zwolniły dyrektorkę placówki Tatianę Kursiną.

Według umowy, którą organizacja Perm-36 podpisała z resortem kultury Kraju Permskiego, zmiany kadrowe miały być uzgadniane przez obydwie strony.

Na zwolnienie Kursinej organizacja zgody nie udzieliła. Urzędnicy lokalnego ministerstwa tłumaczyli, że była "złą menedżerką".

"Kończymy działalność"

Po nieudanych próbach porozumienia się z władzami w sprawie wspólnej opieki nad muzeum działacze Centrum Upamiętnienia Historii Represji Politycznych Perm-36 poinformowali o zakończeniu swojej działalności.

W specjalnym komunikacie oświadczyli, że "wszelkie próby negocjacyjne z władzami dotyczącymi zachowania unikatowego pomnika historii ZSRR okazały się nieefektywne".

Organizacja przypomniała, że muzeum Perm-36 dzięki wieloletnim wysiłkom jej działaczy trafił na listę "100 unikatowych pomników świata" fundacji World Monuments Watch. I że historycy zabiegali o wpisanie placówki na listę pomników dziedzictwa światowego UNESCO.

"Mentalność z czasów ZSRR"

W wywiadzie dla rosyjskiego portalu 59.ru zwolniona dyrektorka muzeum Tatiana Kursina mówiła, że "wiele ludzi w Rosji żyje w czasach Związku Radzieckiego". Ujawniła, że władze Kraju Permskiego nalegały, by organizacja wypowiedziała umowę o nieodpłatnym i bezterminowym użytkowaniu obiektu.

W sierpniu 2014 r. przedstawiciele organizacji niekomercyjnych w Rosji i państwach UE zwrócili się do władz Kraju Permskiego z apelem, by uratowały muzeum.

Informacja o ewentualnym zamknięciu placówki upamiętniającej ofiary represji stalinowskich dotarła także do prezydenta Władimira Putina, który "wyraził ubolewanie i obiecał poprawę sytuacji".

W rosyjskich portalach społecznościowych uzbierano 50 tys. podpisów pod petycją w obronie muzeum.

Fiaskiem skończyły się także próby utworzenia struktury publicznego zarządzania obiektem historii, na czele z rzecznikiem praw obywatelskich Władimirem Łukinem.

Rosyjskie portale pisały, że w latach 2013-2015, w wyniku wywieranej presji społecznej, władze Kraju Permskiego wielokrotnie deklarowały współpracę z Centrum Upamiętnienia Historii Represji Politycznych Perm-36, jednocześnie pozbawiając organizację kontroli nad muzeum.

Autor: tas\mtom / Źródło: perm36.ru, 59.ru

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia