Zamknęli plażę, a teraz kazali zabrać policjantki. Saudowie irytują Francuzów


Wypoczywająca na Lazurowym Wybrzeżu saudyjska rodzina królewska, w tym sam król, wywołuje aferę za aferą. Najpierw na jej potrzeby zamknięto publiczną plażę, co wywołało złość przywiązanych do idei równości Francuzów, a teraz Saudowie zrazili do siebie jeszcze policję. Zażądali bowiem, aby do ich rezydencji nie zbliżały się pilnujące jej policjantki.

Informacje na temat problemów z policją podały najpierw lokalne media, a potem potwierdził je związek zawodowy policjantów UNSA. - Jesteśmy tu, żeby wykonywać swoją pracę, a nie być dyskryminowanym - powiedział portalowi TheLocal związkowiec David Michaux.

Kobiecy wzrok jest niepożądany

Problem pojawił się już pierwszego dnia pobytu saudyjskiej rodziny królewskiej w miejscowości Vallauris. Do policjantki pełniącej wartę na kilometrowym odcinku publicznej plaży zamkniętej na potrzeby Saudyjczyków, podszedł jeden z członków świty króla i oznajmił jej, że musi opuścić to miejsce, bo mężczyźni z rodziny królewskiej nie życzą sobie jej obecności. - Oficer bardzo się to nie spodobało. Po prostu wykonywała swoją pracę - powiedział Michaux. Jak dodał związkowiec, Saudyjczycy dali następnie do zrozumienia, że nie chcą, aby jakakolwiek policjantka pojawiała się w zasięgu wzroku od plaży i willi. Tego samego dnia wieczorem mieli wyprosić kolejną kobietę pilnującą części ogrodzenia - Dali jej do rozumienia, że nie może tam być. Nie rozumiemy tego. Policja jest od zapewniania bezpieczeństwa, a nie oglądania opalających się ludzi - dodał Michaux. Według innego policyjnego związkowca, Sylvaina Martinache'a, Saudowie nie wytłumaczyli, dlaczego kobiety mają być persona non grata w pobliżu willi. - Nie wiem, czy rodzina królewska nie chce widzieć, że pilnują jej kobiety, czy też może mężczyźni nie chcą się kąpać w zasięgu ich wzroku - stwierdził. - To szokujące, ale takie są wymogi dyplomacji. W tej willi co wieczór jest około tysiąca osób. To bardzo ważne dla miejscowej ekonomii - dodał. Zgodnie z tym co powiedział Martinache, francuskie władze centralne nie mają zamiaru zrobić niczego, co by obraziło saudyjskich gości, a głosy krytyki są ignorowane. Wizyta króla i jego świty ma bowiem duże znaczenie dyplomatyczne i gospodarcze. Członkowie saudyjskiej rodziny królewskiej są znani z wydawania bajońskich sum w odwiedzanych przez siebie miejscach. Swoją pozycją i pieniędzmi kupują sobie nadzwyczajne traktowanie nie tylko we Francji, ale wielu innych krajach świata.

Autor: mk\mtom / Źródło: thelocal.fr, tvn24.pl