"Sankcje mogą powrócić". Europosłowie ostrzegają władze w Mińsku


Parlament Europejski potępił stłumienie pokojowych protestów na Białorusi i skrytykował nieuzasadnione użycie siły, również wobec kobiet i osób starszych. Europosłowie potępili represje i ostrzegli Mińsk, że Unia Europejska może znowu sięgnąć po sankcje.

- Władze powinny uwolnić wszystkich pokojowych demonstrantów i dziennikarzy, w przeciwnym wypadku UE powinna nałożyć sankcje na osoby odpowiedzialne (za represje) - mówiła w czwartek w Strasburgu szwedzka socjaldemokratyczna europosłanka Soraya Post.

Parlament Europejski przypomniał w przyjętej rezolucji o zatrzymaniu po fali protestów na Białorusi wielu działaczy opozycyjnych, aktywistów i dziennikarzy i zwrócił się do władz w Mińsku o niezwłoczne ujawnienie informacji o wszystkich osobach, które trafiły do aresztu. Europosłowie podkreślili, że odnotowano 20 przypadków nękania reporterów telewizji Biełsat i 120 przypadków naruszeń praw dziennikarzy.

Areszty i grzywny

Według niezależnych organizacji od początku marca na Białorusi zatrzymano 921 osób. Wobec 228 z nich zasądzono kary aresztu, a 150 osób - grzywny. Na areszt skazano ośmiu dziennikarzy, wobec 121 władze naruszyły prawo.

"(Parlament Europejski) wzywa władze Białorusi do natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia wszystkich uczestników pokojowych demonstracji, dziennikarzy, obrońców praw człowieka, działaczy społeczeństwa obywatelskiego i członków opozycji, którzy zostali zatrzymani w związku z obecną falą demonstracji, oraz do wycofania wszystkich zarzutów wobec nich" - napisano w rezolucji.

Parlament Europejski podkreślił, że stosowana przez władze Białorusi praktyka aresztowań prewencyjnych jest absolutnie niedopuszczalna. "Żadne okoliczności nie usprawiedliwiają użycia siły przeciw komukolwiek korzystającemu z przysługującego mu prawa do pokojowego protestu" - wskazano w dokumencie. "Represje, które naruszają prawo do wolności słowa i zgromadzeń, są sprzeczne z międzynarodowymi zobowiązaniami Białorusi i jej konstytucją" - czytamy dalej.

Ochrona społeczeństwa

Europoseł PiS Kosma Złotowski mówił w czasie debaty, że trzeba chronić społeczeństwo obywatelskie na Białorusi. - Lepiej, jeżeli na Białorusi jest UE, jest zachód Europy, niż Azja, niż Rosja. Lepiej dla nas jest mieć przyjazną Białoruś, dlatego chrońmy tych demonstrantów, których teraz (prezydent Alaksandr) Łukaszenka wsadza do więzienia - apelował polityk.

Litewski liberalny deputowany Petras Ausztreviczius ubolewał nad błędami UE w podejściu do władz w Mińsku. Europosłowie przypomnieli w rezolucji, że w lutym 2016 roku Unia Europejska "w geście dobrej woli" zniosła większość sankcji wobec Białorusi, aby zachęcić ten kraj do poprawy sytuacji odnoszącej się do przestrzegania praw człowieka. - Polityka UE to powtarzające się błędy. To godne pożałowania - ocenił Ausztreviczius.

Unijnej odwilży wobec Mińska bronił europoseł PO Bogdan Zdrojewski, zwracając uwagę, że Białoruś przestała wówczas być państwem, gdzie są więźniowie polityczni, podjęto wysiłki na rzecz ochrony powietrza i kontroli fitosanitarnej. Przyznał, że bez wątpienia sytuacja na Białorusi się pogarsza, ale nawoływał przy tym, by pamiętać, gdzie leży ten kraj i że jego najważniejszym partnerem jest Rosja. - Musimy uwzględnić fakt, że pogarszająca się sytuacja na Białorusi jest efektem nie działań polityków, ale oddolnym sprzeciwem społeczeństwa wobec pogarszającej się sytuacji gospodarczej, ale także politycznej - argumentował Zdrojewski. Zaznaczył jednocześnie, że to politycy opozycyjni ponoszą negatywne konsekwencje reakcji samych władz Białorusi i jest to niepokojące.

Zdrojewski podkreślił, że rezolucja nie jest jeszcze opowiedzeniem się za sankcjami, ale ostrzeniem, że droga, na jaką weszły władze w Mińsku, i nieadekwatne represje wobec opozycji mogą się zakończyć powrotem do sankcji. - Nikt na tej sali prawdopodobnie tego nie chce, ale ten głos PE jest niezwykle ważny, bo jest ostrzeżeniem - oświadczył.

Protesty Białorusinów

Od połowy lutego w różnych miastach Białorusi dochodziło do protestów przeciwko tak zwanemu podatkowi od pasożytnictwa, który muszą płacić osoby niepracujące dłużej niż pół roku. Początkowo protesty, nawet nieuzgadniane z władzami, były tolerowane, jednak wraz z ich nasileniem, rozpoczęły się zatrzymania i kary dla organizatorów i uczestników akcji.

W czasie protestu w Mińsku z okazji Dnia Wolności 25 marca zatrzymano około 700 osób.

Autor: tas//rzw / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: