Sąd Konstytucyjny potwierdził wynik wyborów w DRK. "Próby jego podważenia są niedopuszczalne"


Sąd Konstytucyjny Demokratycznej Republiki Konga oddalił w sobotę skargę lidera opozycji Martina Fayulu w sprawie sfałszowania wyników wyborów prezydenckich i potwierdził tym samym zwycięstwo wyborcze Felixa Tshisekediego. Opozycja twierdzi, że polityk ten zawarł potajemny pakt z władzami.

W odpowiedzi na werdykt Sądu Konstytucyjnego rząd Demokratycznej Republiki Konga wydał oświadczenie, że przyjmuje do wiadomości decyzję Sądu i bezzwłocznie opublikuje ją w dzienniku ustaw. "Felix Tshisekedi będzie piątym prezydentem w historii Republiki" - zaznaczono w komunikacie rządowym.

"Próby podważenia wyniku wyborów są niedopuszczalne"

Martin Fayulu, który 12 stycznia odwołał się do sądu od ogłoszonego przez krajową komisję wyniku wyborów prezydenckich, uważa, że dzięki porozumieniu Tshisekediego z odchodzącym prezydentem Josephem Kabilą o politycznej i biznesowej nietykalności, wybory sfałszowano. Miał je wygrać właśnie on, uzyskując 60 procent. Właśnie dlatego złożył skargę wyborczą w przewidzianym ustawowo trybie.

W swym uzasadnieniu Sąd Konstytucyjny - złożony w przeważającej większości z sędziów doskonale posłusznych władzy wykonawczej - zaznaczył, że "podejmowane przez opozycję próby podważenia wyniku wyborów są niedopuszczalne".

Sąd, który rozpatrywał skargę Fayulu, miał do wyboru trzy opcje - wskazują media. Mógł potwierdzić zwycięstwo Felixa Tshisekediego (co właśnie uczynił), zarządzić ponowne przeliczenie głosów lub rozpisać nowe wybory. W przeszłości nie zdarzyło się jednak nigdy, by Sąd Konstytucyjny w DRK podważył rezultaty głosowania.

"Sąd na służbie dyktatorskiego reżimu"

Martin Fayulu zapowiedział w niedzielę nad ranem, że nie pogodzi się z decyzją Sądu Konstytucyjnego. Podkreślił, że tylko on może być uważany za nowo wybranego prezydenta DRK i wezwał wspólnotę międzynarodową do nieuznawania Tshisekediego jako głowy państwa.

"Sąd Konstytucyjny właśnie udowodnił, że pozostaje na służbie dyktatorskiego reżimu poprzez uwierzytelnianie sfałszowanych rezultatów i umożliwienie konstytucyjnego przewrotu stanu" - oświadczył.

Kościół: oficjalne wyniki nie zgadzają się z danymi obserwatorów

O tym, że to nie Felix Tshisekedi, a Martin Fayulu wygrał wybory prezydenckie, miałyby świadczyć dane zabrane przez Kościół katolicki. Oficjalne wyniki wyborów prezydenckich nie zgadzają się z danymi 40 tysięcy kościelnych obserwatorów głosowania - podała Konferencja Episkopatu DRK.

Niektóre z mediów, w tym między innymi brytyjski "Financial Times" oraz francuskie radio RFI też wskazywały, że z ich informacji wynika, iż Tshisekedi nie wygrał wyborów. Zachodnie państwa dotychczas nie pogratulowały mu zwycięstwa - zauważyła dpa.

Od czasu ogłoszenia wyniku wyborów w DRK nie dochodzi do zamieszek na tle politycznym. Część obserwatorów obawia się jednak, że spór o wygraną w głosowaniu może doprowadzić do niepokojów społecznych.

Historyczne przekazanie władzy

W nocy ze środy na czwartek kongijska centralna komisja wyborcza ogłosiła, że według wstępnych rezultatów wybory prezydenckie z 30 grudnia wygrał Felix Tshisekedi, syn byłego lidera opozycji Etienne'a Tshisekediego.

Tshisekedi miał zdobyć ponad 7 mln z 18 mln oddanych głosów, podczas gdy Fayulu około 6,4 mln, a kandydat rządzącej partii, popierany przez dotychczasowego prezydenta DRK Josepha Kabilę były szef MSW Emmanuel Ramazani Shadary - ok. 4,4 mln. Do zwycięstwa w wyborach prezydenckich w DRK potrzebna jest zwykła większość głosów.

Zgodnie z konstytucją Joseph Kabila ma oficjalnie przekazać urząd prezydencki w najbliższych dniach, po 18 latach u władzy. Już wcześniej dawał jednak do zrozumienia, że nie zamierza odchodzić z polityki i być może wystartuje w wyborach prezydenckich w 2023 roku, gdy nie będzie go już obowiązywać limit kadencji.

Domniemane porozumienie z Tshisekedim pomogłoby mu zapewne utrzymać wpływy - wskazuje Reuters.

Grudniowe wybory miały stanowić pierwsze demokratyczne przekazanie władzy w 59-letniej historii niepodległej DRK.

Autor: kk/adso / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: