Rosjanie alarmują: Amerykańskie okręty płyną ku wybrzeżom Ukrainy

USS Mount Whitney rutynowo opływa całą Europę jako jednostka flagowa 6 Floty USAUS Navy

Dwa amerykańskie okręty z 600 żołnierzami piechoty morskiej na pokładzie wpłynęły na Morze Czarne. Przypuszczalnie kierują się one ku wybrzeżom Ukrainy - twierdzi agencja Interfax, powołując się na rosyjskie źródło wojskowo-dyplomatyczne. Wiele elementów tej informacji wydaje się być przesadzonych.

Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej nie potwierdziło tych doniesień. Mało prawdopodobne jest, aby prawdą było stwierdzenie o 600 żołnierzach piechoty morskiej na pokładach okrętów. Równie mała jest szansa na to, aby jednostki szły konkretnie ku wybrzeżom Ukrainy.

Wizyta na zamkniętym morzu

Na Morzu Czarnym znajduje się obecnie niszczyciel USS Ramage i okręt flagowy amerykańskiej VI Floty, USS Mount Whitney. Niedawno sforsowały one cieśniny Dardanele i Bosfor, w porozumieniu ze stroną turecką - podał Interfax powołując się na swoje źródło. Według niego kierunek ruchu okrętów pozwala przypuszczać, że płyną one ku czarnomorskim wybrzeżom Ukrainy. Na razie nie ma mowy o tym, by weszły na wody terytorialne Rosji. Alarmistyczną informację Interfaxu osłabia to, że jest mało prawdopodobne, aby na pokładach okrętów rzeczywiście było 600 żołnierzy piechoty morskiej. Na niszczycielu mieści się jedynie kilkunastoosobowy oddział abordażowy. Natomiast USS Mount Whitney, zbudowany pierwotnie jako okręt dowodzenia desantu, rzeczywiście może pomieścić kilkuset żołnierzy. Obecnie służy on jednak jako jednostka flagowa amerykańskiej Szóstej Floty, która odpowiada za wody wokół Europy i zachodniej Afryki. Na pokładzie ma raczej liczne grono oficerów sztabowych, a nie jednostkę ekspedycyjną US Marines. Te pływają po oceanach na pokładach specjalnych zgrupowań okrętów desantowych.

Rutynowe odwiedziny

Bardziej prawdopodobne jest to, że oba amerykańskie okręty wpłynęły na Morze Czarne w celu odbycia tradycyjnego corocznego rejsu, podczas którego zawijają do takich krajów jak Rumunia, Bułgaria czy Gruzja. Podobne, choć bez zawijania do portów, organizowano podczas zimnej wojny. Flota USA zarządza podobne "wizyty" do dzisiaj. Ich głównym celem jest pokaz siły i zaznaczenie obecności na morzu, które Rosja uznaje za swoją strefę wpływów. Rejsy zazwyczaj wywołują krytyczną reakcję Rosjan.

Niezależnie od tego USS Mount Whitney z symboliczną eskortą nieustannie opływa całą Europę. Dla przykładu latem 2013 roku brał udział w dużych ćwiczeniach morskich na Bałtyku BALTOPS. Współdziałał wówczas między innymi z okrętami polskiej Marynarki Wojennej. Jesienią 2013 był na Morzu Czarnym. Odwiedził między innymi gruzińskie Batumi.

W sierpniu 2008 roku, w czasie wojny rosyjsko-gruzińskiej o Osetię Południową, przywiózł pomoc humanitarną do gruzińskiego portu Poti.

Powód wizyty US Navy na Morzu Czarnym może też być inny - deklarowana przez Waszyngton gotowość do pomocy w zabezpieczeniu igrzysk w Soczi i gotowość do ewakuacji amerykańskich obywateli w razie zagrożenia terrorystycznego.

Autor: mk\mtom / Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: US Navy